Śmiech i Śmierć – dziwne historie zwykłych ludzi - Nato - 15 lutego 2020

Śmiech i Śmierć – dziwne historie zwykłych ludzi

Ogrodnik, który wymyśla "rzeźbiarstwo ogrodowe", studentka, którą mylą z gwiazdą porno, podstarzały hipis opiekujący się młodą alkoholiczką, dziewczynka marząca o zostaniu standuperką, weteran pomieszkujący w swoim starym mieszkaniu, które należy już do kogoś innego. Co ich łączy? To zwykli ludzie, jak ty czy ja. Zwykli ludzie, którym zdarzają się małe dziwactwa.

Adrian Tomine jest nietypowym komiksiarzem. Amerykanin japońskiego pochodzenia nie kryje inspiracji Danielem Clowesem i resztą sceny niezależnej. Jednak Clowes'a przywołuję nieprzypadkowo. Nad "Śmiercią i Śmiechem" unosi się cień jego absurdu, lecz trzyma się przy tym znacznie bliżej ziemi.

Może właśnie dlatego wrażenie jest tak dojmujące. Każdy z przedstawionych w komiksie szortów opowiada o ludziach, których łatwo można określić jako dziwnych czy nienormalnych. Aż do momentu, gdy przypominamy sobie własne fiksacje, nieudane pasje, przekonania, które okazały się ślepą uliczką. Z momentem olśnienia przychodzi refleksja, że może to właśnie anomalia stoją za tym co zwykliśmy określać normalnością lub może... człowieczeństwem.

Każdy z komiksów reprezentuje zupełnie inny styl rysunkowy. W jaskrawy sposób ilustruje to niezwykłą sprawność Tomine jako rysownika i komplementarnie uzupełnia jego opowieści. Bo w gruncie rzeczy bardzo się różnią. Zarówno na polu treści jak i narracji. Zróżnicowanie w formie ekspresji stanowi dodatkową wartość i wzbogaca ten nietypowy zbiorek.

Siłą "Śmiechu i Śmierci" (dość frywolne tłumaczenie: "Killing and Dying") jest nieprawdopodobny realizm uzyskany dzięki znakomitemu wyczuciu i rzetelności autora. Każda postać jest wiarygodna i pełna. Jej charakter zostaje błyskawicznie nakreślony. Choć czasu na ekspozycję prawie nie ma, każdy bohater wydaje nam się doskonale znany. Jakby Tomine znalazł klucz do określonych typów osobowości i za pomocą paru gestów potrafił przedstawić z kim mamy do czynienia.

Choć komiks uznaję za wybitny, nie jest lekturą dla każdego. To pozycja dla osób, które nie boją się wyprawić na ciemną stronę księżyca. Tytuł, mimo komediowych aspektów, przysparza więcej refleksji, niż rozrywki. Specyficzny, ekscentryczny, słodko-gorzki. Dowcipy bywają w nim bardziej bolesne, niż śmieszne. To bardziej "Dr House", niż "Świat według Bundych". Polecam zwolennikom cięższego kalibru.

Józek Śliwiński

Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik 

Format: 165x235 mm

Liczba stron: 224

Oprawa: miękka

Polski wydawca: Kultura Gniewu

Data polskiego wydania: styczeń 2020

Oryginalna publikacja: październik 2015

Nato
15 lutego 2020 - 13:15