Było już o tym, co może stanąć Wiedźminowi 2 na przeszkodzie w odniesieniu globalnego sukcesu. Teraz, zgodnie z obietnicą, 5 powodów dlaczego gra polskiego studia CD Projekt RED ma duże szanse zawojować świat. Od razu zastrzegam, że podobnie jak w poprzednim felietonie, chcę jedynie wskazać pewne okoliczności ZA lub PRZECIW. Na ocenę zawartości gry przyjdzie czas po premierze.
5. Uczciwe podejście
Wydawałoby się, że płacąc 50 euro za grę, można oczekiwać pełnej (rzecz jasna zgodnej z prawem) swobody w dysponowaniu nią. Niestety, dla wielu wydawców nie jest to takie oczywiste. Przykład Wiedźmina 2 to wyjątek od dosyć powszechnej reguły. CD Projekt mówi otwarcie: gracze ufają nam - my ufamy graczom, co oznacza żadnych kłopotliwych zabezpieczeń. Taka polityka wydawnicza, choć wydaje się ryzykowna, może być dużym atutem w walce o klienta. Ci ostatni bardzo nie lubią być karani DRM-ami tylko dlatego, że istnieje zjawisko piractwa i ktoś może wpaść na pomysł, by okraść twórców. Mnie osobiście (i chyba nie tylko mnie) takie uczciwe podejście odpowiada. Kiedy kupuję bułki w sklepie nie wnikam, ilu osobom udało się wynieść pieczywo bez płacenia, a już z pewnością nie mam ochoty być przeszukiwany przy wyjściu. To jest problem sprzedawcy (a w tym przypadku wydawcy), jak wyłapie i co dalej zrobi z tymi, którzy go okradają. Czytając na forach, że gracze wolą zamówić Wiedźmina 2 przez serwis GoodOldGames, bo nie chcą zabezpieczeń ze Steamu, wypada tylko cieszyć się. Nie dość, że pozwalają więcej zarobić twórcom, to jeszcze wspierają politykę wzajemnego zaufania. Po cichu liczę, że taka postawa przyczyni się do większego zainteresowania grą.
17 maja to data, którą większość fanów Wiedźmina na czerwono zaznaczyła w swoich terminarzach. Co więcej, jest to chyba idealny moment na premierę nowej gry studia CD Projekt RED. Dlaczego? Od dłuższego czasu miłośnicy cRPG w klimatach fantasy czekają na coś wielkiego. Ubiegłoroczne „hity”, czyli Arcania: Gothic 4 oraz Two Worlds II okazały się tytułami solidnymi, ale na kolana nie powaliły. Po Dragon Age II także można było spodziewać się ciut więcej. Co prawda na maj zaplanowano premiery Dungeon Siege III i pecetowej wersji Fable III, ale w gruncie rzeczy są to tytuły zdecydowanie odmienne od Wiedźmina 2 i adresowane do nieco innego kręgu odbiorców. Mimo sporej konkurencji na rynku, dzieło CD Projekt RED ma ogromną szansę wbić się w doskonały moment i jedynie ewentualny, kilkumiesięczny poślizg wydawniczy może zniweczyć dobry start.
3. Nietuzinkowe uniwersum
Proza Andrzeja Sapkowskiego ma fanów nie tylko w Polsce. Cykl wiedźmiński dużą popularnością cieszy się chociażby w Rosji, Czechach i na Litwie, a z pozytywnym odbiorem spotkał się także na Zachodzie (w czym spory udział miała pierwsza część gry). Dla deweloperów świat Geralta z Rivii wydaje się wymarzonym uniwersum. Po pierwsze, nie trzeba go kreować, bo autor już to zrobił. Po drugie, przygody głównych bohaterów nie mają charakteru jednej, zamkniętej historii. Dzięki temu zawsze można dorzucić jakieś nowe wątki (EA wypuściłoby pewnie z kilkanaście dodatków typu DLC). Fabuła gry nie jest zresztą ściśle związana z żadną powieścią cyklu wiedźmińskiego, co najlepiej dowodzi twórczej swobody. Wreszcie po trzecie, uniwersum Wiedźmina ma dojrzały charakter (pojęcie „dark fantasy” w ostatnich latach mocno się zdewaluowało, więc lepiej będzie nie używać go w tym kontekście). Gracze znudzeni landrynkowatymi światami pokroju Forgotten Realms zapewne chętnie sięgną po coś zdecydowanie bardziej mrocznego, tym bardziej że Wiedźmin 2 nie jest przecież grą adresowaną do młodych odbiorców.
Pierwsza część Wiedźmina stworzona została w oparciu o leciwy już silnik Aurora, który pamięta jeszcze czasy Neverwinter Nights. Co prawda został on gruntownie przebudowany, a pod względem wizualnym polskiemu deweloperowi udało się wycisnąć z niego więcej niż programiści z BioWare mogli się spodziewać, jednak pewnych ograniczeń nie sposób było pokonać. Zapowiedzi ekipy CD Projekt RED, że Wiedźmin 2 będzie wyglądał dokładnie tak jak chcą, trącą nieco Peterem Molyneux, ale autorski silnik da im na pewno znacznie większe pole do popisu. Możliwości RED engine są całkiem obiecujące. Oczywiste wydaje się, że technologia ta musi przejść przez etap „chorób wieku dziecięcego”, co widać chociażby po apetycie na zasoby sprzętowe komputera. Korzystając np. z silnika Unreal Engine 3 byłoby łatwiej o optymalizację, ale... gra wyglądałaby podobnie do dziesiątek innych. Dzięki autorskim rozwiązaniom Wiedźmin 2 będzie się wyróżniać i to (miejmy nadzieję) na zdecydowany plus.
1. Fani aż strach się bać ;-)
Jeśli wierzyć Bobby'emu Kotickowi z Activision, o rozwojowym potencjale serii nie świadczą opinie recenzentów, ale liczba graczy, którzy nabyli daną grę i chcą kupić jej kolejną część. Według nieoficjalnych źródeł Wiedźmin rozszedł się w nakładzie ok. 2 mln egzemplarzy (bardzo dobry wynik jak na pecetowy exclusive). Przyjmując w ciemno, że co drugi gracz zdecyduje się sięgnąć po sequel, ze sklepowych półek powinno zniknąć milion kopii Zabójców Królów i tyle wydawca szykuje na premierę. Taki wynik sprzedaży byłby jednak rozczarowaniem z uwagi na aktywność fanów. Mało która gra może bowiem pochwalić się podobną liczbą zagorzałych entuzjastów. Kiedy w sieci pojawia się hasło „głosujemy na Wiedźmina 2 w rankingu XYZ” tysiące graczy klika w podane odsyłacze. Pod każdym newsem o grze na łamach polskich i zagranicznych serwisów branżowych widnieją dziesiątki komentarzy z peanami odnośnie pierwszej części. Takiej darmowej reklamy (podobno najlepszej, bo z ust klientów) inni mogą tylko pozazdrościć.
Współczuć należy jedynie recenzentom. Każda niekorzystna opinia, a nawet drobna uwaga dotycząca Wiedźmina 2 od razu spotka się z lawiną protestów. Wiedźmińscy fanboje wydają się zdolni do wszystkiego. Cudem będzie, jeśli malkontentowi nikt nie przebije opon w samochodzie, albo nie spali drzwi do mieszkania ;-)
Wiedźmin 2: TOP 5 powodów dlaczego gra NIE odniesie sukcesu na świecie