Miałem ochotę na napisanie wpisu na temat powołań kolejnych zawodników z odzysku, co w mediach wiążę się z trochę dziwnymi i nie do końca przeze mnie rozumianymi kontrowersjami. Dziś na naszym gameplayowym poletku eJay dał wyraz swojej dezaprobacie takiego stanu rzeczy, co z kolei pozwoliło mi na odniesienie się do tego i uporządkowanie nieuczesanych wcześniej myśli. Mam zdanie zupełnie odmienne.
Zacznę od niepopularnego w niektórych kręgach zdania. Uderzanie w patriotyczne nuty było dobre dziesięć lat temu. Wszyscy żyjemy dziś w globalnej wiosce, czy się to komuś podoba, czy nie. Jeździmy niemieckimi autami, używamy fińskich telefonów i japońskich telewizorów, mamy szwedzkie meble. Jasne, ktoś powie, że "sport to ten ostatni bastion". Guzik prawda. Skład Niemiec podawali koledzy w komentarzach, Francja posiłkuje się piłkarzami z byłych kolonii. Hiszpania dziś ma Sergio Busquetsa, ale przed EURO 2008 nie krępowała się dokoptować do składu Brazylijczyka Marcosa Sennę, który uporządkował grę w środku pola. Dzięki któremu fantazyjne zagrania innych zawodników nie kończyły się przykrymi konsekwencjami. I pośrednio dzięki niemu grająca pięknie jak nigdy Hiszpania wreszcie nie przegrała jak zawsze, a zdobyła upragnione mistrzostwo Europy. Nawet tacy potentaci się nie patyczkują i korzystają z kogo mogą, a którzy przecież mają z kogo wybierać. My, cóż, niekoniecznie. Zmiana przepisów, wedle której zawodnik może zagrać w meczu towarzyskim i dalej będzie mógł zmienić barwy narodowe (dopiero mecz o punkty zaklepuje zawodnika dla danego kraju) to trochę komedia, ale komedia która tylko taką tendencję potwierdza.
eJay pisze, że Smuda "zrobi wszystko by wyjść z grupy na Euro". I bardzo dobrze, właśnie tego oczekuję od niego jako selekcjonera mającego przygotować kadrę do najważniejszego turnieju z udziałem naszej drużyny. Żeby nie było - zdecydowanie nie jestem wobec trenera Smudy bezkrytyczny, jednak moje i eJaya zarzuty się totalnie rozmijają. Moim zdaniem Smudzie można zarzucić to, że kogoś nie powołuje, nie natomiast to, że powołuje. Dużą przywarą Smudy w moich oczach jest to, że "dla zasady" zrezygnował z Artura Boruca. I nie powoła go, "bo nie". Natomiast zupełnie nie mogę pojąć głosów niezadowolenia, że trener ściąga do drużyny i sprawdza kolejnych zawodników. Niech sprawdza. Jeśli będą lepsi od naszych obecnych grajków - niech grają. Jeśli słabsi, to wypad. Prosta piłka. A tak się składa, że Polanski zagrał dziś zupełnie solidnie. Polanski, który ma polskich rodziców, urodził się w Polsce, mówi po polsku. Doprawdy, żeby wszyscy nowi zawodnicy mogli się tym charakteryzować.
Nie sądzę, by chodziło tu o samego Eugena Polanskiego. Po prostu facet ma pecha, że w oczach niektórych jego powołanie przelało przysłowiową czarę goryczy. Podczas gdy ci niektórzy może zapominają, że już wcześniej wiele zawdzięczaliśmy zawodnikom zza granicy. Nie byłoby wyczekiwanego 16 lat awansu do mistrzostw świata, gdyby nie bramki Emmanuela Olisadebe. Nie byłoby pierwszego w historii awansu na Euro, gdyby nie gole Ebiego Smolarka, który - zanim mu się pomieszało w głowie - dawał nam masę radości. Pewnie, Ebi to "pełnoprawny" Polak, który jednak całą (no, prawie) piłkarską edukację odebrał w Holandii. Czy naprawdę aż tak różni się od niego Polanski? Wreszcie Roger, który obok Boruca był naszym najlepszym zawodnikiem na kompletnie nieudanym Euro 2008.
Sprawa ściągania obcokrajowców do kadry to kolejny przykład sytuacji, że gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania. Teraz nie piszę o eJayu, bo nie wiem jakie jest jego stanowisko w tej sprawie, napiszę bardziej ogólnie. Nie rozumiem, jak jedni i ci sami ludzie, najpierw płaczą, że Łukasz Podolski jest dla Polski stracony, bo ktoś nie pojechał, nie porozmawiał, nie chciał. A teraz ci sami ludzie narzekają, że jest Eugen, Sebastian, itd. Że tym razem trener chciał, pojechał i porozmawiał. Ja się cieszę, gdy do drużyny wprowadzani są zawodnicy, którzy dają szansę na polepszenie jakości gry, czy nawet wzmocnienia rywalizacji na poszczególnych pozycjach. I powtórzę się jeszcze raz - niech po prostu grają najlepsi, na jakich możemy sobie w danej chwili pozwolić. Bez sztucznych granic. Lepiej wygrywać bitwy z "najemnikami" (krzywdzące słowo, wiem, ale ładnie mi się komponuje do puenty :P), niż przegrywać o własnych siłach.
Sport:
O zamknięciu PlusLigi i akcji (słusznie) oburzonych
Adamek vs Kliczko. 10 września, Wrocław
Liga Światowa 2011 i sukces polskiej reprezentacji siatkarzy