Ostatnia część nazwana przez twórców - Oblivion, ukazała się przed pięcioma laty. Nic więc dziwnego, że fani "Starszego Zwoju" wyczekują z wywieszonym jęzorem kolejnej odsłony, której premiera odbędzie się 11 listopada! Bethesda zapewnia wiele nowości oraz dodatków DLC, często wątpliwej jakości. Niemniej jednak szykuje nam się jedna z największych produkcji elektronicznej rozrywki.
Saga znana jest od roku 1994. Na przestrzeni lat powstały takie odsłony jak Arena, Daggerfall, Morrowind i Oblivion. Oprócz nich pojawiły się także dodatki i co ważniejsze, spin offy będące osobnymi grami w uniwersum Elder Scrolls. Za przykład posłuży tu The Elder Scrolls Adventures: Redguard. O ile główne części od zawsze były na ponadprzeciętnym poziomie, o tyle te niezwiązane bezpośrednio z marką już nie. Sypały się fale krytyki i żale graczy, nic więc dziwnego, że twórcy zrezygnowali z eksploatowaniem swojej flagowej serii w taki sposób na dużych platformach.
To za co można z całą pewnością cenić każdą prawowitą część to rozmach. Do dziś ciężko znaleźć większy świat, nawet w grach RPG. Niestety ma to również drugie dno. Długą, mozolną i monotonną wędrówkę z jednego miejsca na drugie. Szczególnie przemieszczanie się pomiędzy lokacjami było uciążliwe w Morrowindize. Brak wierzchowców mocno irytował gdy zleceniodawca kazał naszemu protagoniście odwiedzać kilkukrotnie te same miejsca. Owszem można było korzystać z usług przewoźników, ale ich ilość nie była zadowalająco duża.
Także pod względem wizualnym gry z serii Elder Scrolls budziły pozytywne wrażenia. Mam tu na myśli przede wszystkim Morrowind i Oblivion, które pokazały odpowiednio - najlepszą wodę oraz roślinność. W 2002 roku nie było absolutnie żadnej produkcji, która mogłaby pochwalić się w tak realistyczny sposób wodę jak TES3. Dopiero po dwóch latach za sprawą Half-Life 2, można było ujrzeć znacznie lepszy efekt. W przypadku TES4, żadne inne dzieło nie miało w swojej ofercie tak rozbudowanej i szczegółowej roślinności! Trawa oraz liście na drzewach robiły piorunujące wrażenie. Lepszą pod tym względem gra okazał się Crysis, wypuszczony na rynek w rok po premierze Obliviona.
Jedną z nowości mają być smoki! Szczerze powiedziawszy, mnie ta informacja bardzo cieszy, ponieważ poprzednio bardzo mi ich brakowało. W końcu co to za fantasy bez tych charakterystycznych i groźnych stworzeń? Znająć Bethesde, zapewne upierdliwych. I bardzo dobrze, ponieważ byłoby zbyt łatwo. Mimo to, podchodzę do Skyrim dosyć chłodno. Wszystko za sprawą Obliviona, który poza grafiką nie oferował dla mnie nic interesującego. Morrowind także mnie nudzi. Za mało tu akcji, a za dużo chodzenia. Może nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że większośc pobocznych misji było nudnych i wręcz głupich. Ponadto brakowało urozmaicenia w terenie. Duże ilości terenu mało się od siebie różniły, dlatego długi spacer w niemal identycznych warunkach mocno nużył. Design lokacji powinien częściej się zmieniać, wówczas krajobrazy same wynagrodziłyby naszą wędrówkę po parę skarpetek.
A Wy? Czekacie na Skyrim? Wolicie na każdą odsłonę The Elder Scrolls czekać 12 miesięcy czy kilka lat? Co Was urzeka w grach Bethesdy, a co wręcz odpycha? Jaki jest Wasz ideał Skyrim? Czego oczekujecie, a czego się obawiacie? Lubicie poprzednie odsłony? Która z nich jest dla Was najlepsza, a która wręcz przeciwnie? Zachęcam Was zatem do gorącej dyskusji oraz zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.