Każdy z nas lubi proste i klarowne zasady. Właśnie to jest istotą "? -> ja pytam, Wy odpowiadacie". Zadaję Wam jedno pytanie, które związane jest (w zdecydowanej większości) z tematyką gier wideo. Waszym zadaniem jest odpowiedzieć na to pytanie. Prawda, że proste? No to lecimy...
Bardzo często premierze gry towarzyszy szum wokół ewentualnej edycji kolekcjonerskiej, która ma cieszyć naszą duszę i oczy. Raz mamy do czynienia ze steelbookiem (czy innym pudełkiem), artbookiem i jakimiś dodatkami DLC (czyli biedna wersja), raz mamy do czynienia z ładnym pudełkiem, artbookiem, dodatkami, soundtrackiem, a wisienką na torcie jest coś specjalnego, np. figurka, czasem kolekcjonerka to nic więcej jak tylko śmieci - ważne, żeby wszystkiego było dużo (Call of Juarez: The Cartel, Dead Island), a jeszcze innym razem edycja kolekcjonerska to totalny odjazd - samochód zdalnie sterowany czy noktowizor (Call of Duty).
Bywa, że tak bardzo czekamy na jakiś tytuł, że koniecznie musimy mieć jego kolekcjonerkę, ale możemy mieć też z sytuacją, że sama zawartość kusi i kupujemy edycję kolekcjonerską, bo po prostu nam się podoba (a dany tytuł i tak chcieliśmy kupić, jednak w edycji standardowej). Są i tacy zapaleńcy, którzy kupują kolekcjonerki dla zasady i większość ich kolekcji to właśnie edycje kolekcjonerskie.
Moje pytanie do Ciebie, drogi Graczu:
kupujesz edycje kolekcjonerskie?
Zachęcam też do odpowiadania na poprzednie pytania:
#7 Edycja premierowa czy reedycja?
#6 Apteczka czy samoodradzające sięzdrowie?
#3 Trylogie czy osamotnione tytuły?
#2 Skąd bierzecie pieniądze na gry?