Witam motoryzacyjnych maniaków. Zapewne wielu z Was uwielba słuchać dźwięku pracującego silnika, szczególnie takiego, który różni się od wielu jeżdzących dzisiaj popularnych samochodów. Jeśli zamiast krwi płynie w Waszych żyłach benzyna to trafiliście pod właściwy adres. Zapraszam zatem do obejrzenia oraz przesłuchania kilku z nich. Zachęcam także do podania swoich ulubieńców.
Na pierwszy ogień idzie Ford Mustang z 1966 roku. Metalicznego, rasowego dźwięku próżno szukać w dzisiejszych Mustangach. Tam wydobywający się odgłos potrafi co prawda sprawić ciary na plecach, ale jest stłumiony i w moim osobistym odczuciu nieco plastikowy.
Teraz coś co sprawia wrażenie mocniejszego sprzętu niż jest w rzeczywistości, czyli popularny u nas w czasach PRL'u kaszlak - Fiat 126p. Mały, słaby silniczek wydobywał z siebie tak głośne brzmienie, że piesi najpierw słyszeli nadjężdżający pojazd z daleka, który po kilkunastu sekundach wyłaniał się zza horyzontu jadąc zawrotną inaczej prędkością.
Dla niektórych mam tu również miłe zaskoczenie w postaci prototypowego silnika diesla stworzonego przez firmę Kubota dla Fiata 126. Fajnie brzmi, prawda? Szkoda, że okazał się nieopłacalny i ostatecznie z niego zrezygnowano. Pewnie większość z Was nie zdawała sobie sprawy z takiego eksperymentu.
Kolejne auto z duszą, czyli pierwsza generacja Porsche 911. Pojazd występujący na filmiku jest w fazie remontu, ale już teraz możemy napawać się wydobywającym z rury wydechowej niesamowitym, czystym brzmieniem.
Jadąc dalej, zaserwuję Wam akustyczne porównanie Audi R8 5.2 oraz jednej z nowych generacji Porsche 911 Turbo S. Który z nich wydobywa z siebie piękniejszy "śpiew"?
Na koniec zostawiłem prawdziwy deser z wisieńką - Ford Model T z 1926 rocznika. Prawdziwy rarytas. Ten automobil zadebiutował na rynku w 1908 roku! Legenda, która okazała się najtańszym pojazdem tamtych lat. Zaś hasło reklamowe brzmiało - "możesz otrzymać samochód w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny".