Nasze ulubione gry Indie // Część pierwsza - RazielGP - 24 stycznia 2012

Nasze ulubione gry Indie // Część pierwsza

Mam przyjemność przedstawić Wam moje ulubione gry Indie. W pierwszej z dwóch części tego artykułu, wymienię sześć dzieł, które przypadły mi do gustu. Pod każdą pozycją znajdziecie krótką notkę na temat gry wraz z moimi wrażeniami. Zapraszam zatem do zapoznania się z niniejszym wpisem jak i do zaprezentowania w komentarzach swoich faworytów.

World of Goo - Kto by pomyślał, że niewinna gra o glutach sprawi mi tyle przyjemności? Zróżnicowane i bardzo wciągające poziomy okraszone niebanalną oprawą artystyczną oraz nietuzinkową fabułą, wprawiają gracza w zachwyt. Sterowanie jest proste i niezwykle przyjemne, a same „gluty” bardzo sympatyczne. Do tego wszystkiego należy doliczyć wspaniałą atmosferę, którą dodatkowo buduje niesamowita muzyka. Przy World of Goo spędziłem sporo chwil. Oprócz głównej kampanii, mamy tutaj również rywalizację w sieci, polegającą na stworzeniu najwyższej wieży glut. Jaki jest cel gry? Głównym elementem zabawy jest wykorzystanie różnorakich glutów do stworzenia „mostu”, dzięki któremu dostaną się one z jednego końca mapy na drugi.

Trine - Jak mógłbym zapomnieć o tak epickiej produkcji jaką niewątpliwie jest dzieło studia Frozenbyte?! Trine spośród swojej konkurencji prezentuje się niezwykle profesjonalnie, zaczynając od „szałowej” oprawy wizualnej, kończąc zaś na fizyce i dopracowaniu rozgrywki. Na drodze stoją nam różnorakie przeszkody w postaci elementów logicznych czy zręcznościowych, nie wspominając już o hordach umarłych. Gra jest epicka, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wciąga jak diabli i wprawia mnie w uczucie nostalgii. Przemierzając piękne lokacje, przypomniały mi się „platformówki” z NES’a, czyli konsoli z mojego dzieciństwa. I jak tu nie kochać Trine?

Shadowgrounds - Jest to strzelanina z izometrycznym widokiem w klimatach science-fiction. Naszym celem jest walka z obcymi, zagrażającymi naszemu istnieniu. Omawiana produkcja, ściśle przypomina serię Alien Breed, z tą różnicą że jest od niej znacznie młodsza. Dziś istnieje wiele podobnych tworów, takich jak chociażby Zombie Shooter, ale nie oszukujmy się, większość z nich jest zwyczajnie słaba. Shadowgrounds wybija się spośród nich przyjemnym i dopracowanym sterowaniem oraz miłą dla oka oprawą wizualną.

Limbo - Ponura i zarazem bardzo klimatyczna „zręcznościówka”. Choć gra nie zdobyła mego serca, muszę przyznać, że bawiłem się przy niej przednio. Szczególnie, początkowe etapy w lesie, wprawiały mój umysł w uczucie niepokoju. Zaskakujące jest to, że w trakcie naszych zmagań, nie licząc klawiszy kierunkowych, mamy do dyspozycji tylko „Ctrl”. Mimo tego, cała rozgrywka została poprowadzona w taki sposób, iż to co pierwotnie mogłoby się wydawać wadą tego dzieła, okazuje się tak naprawdę jego zaletą. Mimo czarno-szarej kolorystyki, stwierdzam że wymieniona przeze mnie produkcja jest miodna. Posiada także zaskakujące zakończenie, a w trakcie całej zabawy naszym celem jest rozwiązywanie zagadek, umożliwiających nam przejście do następnego etapu.

Braid - Możecie mnie zlinczować, ale Braid początkowo kojarzył mi się z klonem Super Mario Bros z platformy NES. Przede wszystkim dlatego, iż wspomniana przeze mnie produkcja ma niemalże identyczną fizykę ruchu protagonisty jak i wrogów, czyhających na naszego bohatera. Mimo tych podobieństw, produkt Number None inc. jest o wiele ambitniejszym programem. Mamy tu chociażby zagadki, wciągającą historię czy możliwość manipulowania czasem. To wszystko w połączeniu z miłą dla oka, oryginalną oprawą artystyczną oraz przyjemną dla ucha muzyką, sprawiają że spędzamy przy Braid parę godzin niesamowitych przygód.

Bastion - Na koniec pierwszej części zostawiam Wam prawdziwą wisięnkę na torcie. Dobrze wiem, że gdybym nie wspomniał o tym dziele teraz, to wiele osób zjadłoby mnie żywcem. I wcale się nie dziwię, ponieważ jest to chyba największe zaskoczenie wśród zeszłorocznych gier Indie! Gra urzeka niesamowitym klimatem, intrygującą rozgrywką, wspaniałym soundtrackiem, który jest chwalony po dziś dzień i uważany za najlepszy jaki pojawił się w ostatnich latach, ciekawą fabułę, przyjemnym sterowaniem i ogólnym wykonaniem produktu. Lokacje są nietuzinkowe, zaś pokonywanie wrogów sprawia nam niezwykle dużą dawkę radochy. Ponadto omawiane dzieło posiada elementy RPG, które dodatkowo zachęcają do dalszej wędrówki w postapokaliptycznych klimatach. Krótko podsumowując - gra marzenie!


Na dziś to wszystko. W następnym tygodniu pojawi się druga i zarazem ostatnia odsłona tego krótkiego cyklu. Nie zapomnę wspomnieć o wielu innych ciekawych grach, które nie zostały wymienione w tej części. Czekam także na Wasze typy ulubionych gier Indie. Dobrych produkcji nigdy za wiele i bardzo chętnie poznam dzięki Wam nowe dzieła, przy których spędzę miło czas.

RazielGP
24 stycznia 2012 - 12:17