My Girlfriend is the President - zabawy z władzą - Pita - 27 stycznia 2012

My Girlfriend is the President - zabawy z władzą

My Girlfriend is the President to kolejna komedyjka eroge, która została wydana na zachodnich rynkach przez JAST USA. Tym razem akcja toczy się nie tylko w szkole, akademiku czy jakiejś fantastycznej krainie, ale przenosi nas również do pałaców i Białych Domów. W końcu podrywamy rządzące tym światem, wśród których znajdą się pani Obama czy pani Putinowa. Jest głupio, jest zabawnie, jest nietypowo. Jest po japońsku. Bo za przeproszeniem – tym razem to my mamy możliwość przelecenia rządzących tym światem.

Wielkie zło nad światem wisi

Zacznijmy od rzeczy oczywistych, ale wartych powtórzenia – jest to gra eroge, przeznaczona dla dorosłych, zawierająca treści erotyczne, seks, niegrzeczne grafiki. Podobnie jak wiele innych gier tego nurtu nie robi z tego jednak swojej głównej osi, tym razem skupiając się na nietypowym jak na gry pomyśle z typowym, lecz urokliwym wykonaniem. Oto bowiem kosmici rozbijając się na alternatywnej wersji naszej Ziemii uczynili kobiety przywódcami. Spójrzcie zresztą sami:  

“In the not so distant future, in an alternate universe version of Japan… a young man awakes to discover that the house of his childhood friend who lives next door has been changed into the White House. Why? Because she’s the president, of course! The president of New Japan, appointed by an alien who crash-landed on earth and brainwashed humanity to this new world order of bishoujo leadership in which you come to take a vital spot in the new moe administration.”

Fabuła obraca się wokół interakcji z paniami prezydentkami, wątku kosmitów, relacjach heteroseksualnych oraz lesbijskich (zapewne zainteresowanie tytułem właśnie skoczyło), czy w pewien sposób ratowania świata. Grę rozpoczynamy jako Junichiro Hondo, który jest normalnym nastolatkiem z masą kłopotów i chęcią na miłe koleżanki. I oto nagle jego dziewczyna staje się prezydentem – a obok niej pojawiają się piękne i groźne rywalki. Autorzy odrobili pracę domową – bo taka Putinowa to czyste zuo i niedobroć wszelaka! Gwoli ścisłości – nie znajdziemy w grze Kasi Tusk, czy innej Tuskowej, albo innych barwnych postaci naszej polityki.

Generalnie My Girlfriend is the President to udana komedyjka, odwołująca się do dzisiejszej polityki, gier wideo, anime, mangi, kilku memów, wielu innych visual novels. Podany przez grę humor jest mocno sytuacyjny, czasami niedorzeczny, a sugestie dotyczące „wiadomych spraw” pojawiają się tak często, że staje się to tak złe, że aż dobre. Osananajimi wa Daitouryou to zabawa na jakieś 9-20 godzin w zależności od tego ile razy zechcemy przejść całość, ile ścieżek sprawdzić, na ile zatrzymują nas pewne wątki i jak szybko czytamy. Jak na komedię to dosyć długa visual novels, przynajmniej na mój niezaprawiony w bojach gust gatunkowy.

Interfejs & grafika

Rozgrywka w My Girlfriend is the President przypomina typowe visual novels – czytamy i od czasu do czasu czeka nas wybór, prowadzący ostatecznie do innych scenek oraz zakończeń. Interfejs gry jest bardzo wygodny, dopracowany, nowoczesny i ładny, taki kjutaśny jak cała reszta gry. Dobrana przez autorów czcionka jest odpowiednio duża i ładna, żeby nie było problemów z czytaniem, jednak czasami nie mamy pewności kto wypowiada dane kwestie – nie zawsze pojawiają się grafiki postaci mówiących, ale nie jest to bolesnym babolem.

Sama oprawa mi się podoba – nie jest tak dobra jak w Kara no Shoujo, ale nie stworzono postaci na jedno kopyto w stylu Shuffle. To moe w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu, ale nie przerażające zbyt młodym wyglądem postaci, czy nie dorobioną kreską. Scenki CGI są wykonane świetnie i cieszą oko, dziewczyny mają charakter i pewne charakterystyczne cechy fizyczne (i wcale nie mówię tutaj o różnym rozmiarze piersi). Muzyka robi równie dobre wrażenie, a JAST zachował japoński voice acting co powinno ucieszyć każdego polskiego Otaku.

Kilka słów na koniec

Komediowych eroge jest sporo. Z zasady nie jestem w stanie ich doceniać tak mocno jak świetne mystery novels w stylu Kara No Shoujo, lub dramaty a la Kana: Little Sister. Smutas ze mnie, mason i niespełniony detektyw widocznie. Z drugiej strony, w chwili obecnej My Girlfriend is the President jest najzabawniejszym i najlżejszym visual novel z jakim się spotkałem. Jest to jednak gra mocno hermetyczna, skierowana do pewnego ścisłego grona graczy, która nie porwie przeciętnego fana dobrych gier wideo w sposób, w który porwać może któraś z powyższych pozycji. Ale ta gra jest zabawna. Bardzo zabawna. Momentami głupota sięga samego księżyca (?), niedorzeczne scenariusze pojawiają się na każdym kroku, a aluzje do seksu przypominają rozmowy podpitych studenciaków.

MGiTP to po prostu dobra komedia i spory powiew świeżości na zachodnich rynkach gier wideo. Zabawna pozycja, która może nie kradnie serca, ale z pewnością wspomina się ją całkiem przyjemnie i od czasu do czasu chętnie do niej wraca. Poza tym – mocno relaksuje po męczącym dniu i nie wymaga od gracza tyle poświęcenia co poważniejsze gry gatunku. Odprężająca zabawa z władzą – kto by pomyślał, że jest to możliwe? [7.5]


Grę kupicie na stronie Jast Usa


Pita
27 stycznia 2012 - 16:53