Na koniec dnia, poznęcam się nad zakończeniami wybranych przeze mnie 5 gier. Wytypowane produkcje ukazują się w kolejności od najlepszej z najgorszych do najgorszej. Do każdej z nich oprócz krótkiego opisu, dodałem filmik prezentujący owe końcówki w akcji. Osobistą zemstę czas zacząć! Uwaga, będą spoilery!
5. Prince of Persia - W moim mniemaniu, przytoczona tutaj produkcja powinna nazywać się Princess of Persia, bo zamiast księcia, mamy tu księżniczkę. Sama gra jest wyjątkowa, to znaczy - wyjątkowo klimatyczna oraz niestety schematyczna. Na domiar złego, twórcy postanowili się z nami podroczyć i zaserowali nam otwarte zakończenie. I to jakie! Przez całą grę uzdrawialiśmy ziemie aby pokonać wszechpotężnego Arymana, po to aby na samym końcu cały nasz wysiłek poszedł na nic? No way! Krew się w żyłach gotuje na samą myśl, a co dopiero po ujrzeniu czegoś takiego po kilkugodzinnych, nudnych jak flaki z olejem zmaganiach...
4. Bulletstorm - Jak ja nie lubię gier z otwartymi zakończeniami, szczególnie jeśli są bezsensowne, a do takich z całą pewnością należy wymieniona tutaj produkcja. W dzieło People Can Fly grało mi się niezwykle przyjemnie. Czułem powiew świeżości oraz znakomicie wniknąłem w panujące tu realia. Niestety cały efekt prysł, gdy dotarłem do końcówki tego produktu... Nasz wygadany protagonista, mając na muszce swój cel, który gonił przez niemal całą galaktykę, zdecydował dać mu trochę czasu, przez co parę chwil później musiał ratować własne dupsko z opresji. Zapytacie - a co z jego wrogiem? No jak to co? Wykorzystał sytuację, pozbył się głównego bohatera i bezpiecznie zwiał. Argh! Myślałem, że wyrzuce pudełko z grą przez okno. Nic tak nie wkurza jak niedopełnienie zemsty. O tak.
3. Soldier of Fortune: Payback - Trzecia odsłona znanej serii, została stworzona przez inny zespół delevoperski, który ewidentnie nie sprostał ogromnemu wyzwaniu. Cała gra to jedna, wielka pomyłka, a końcówe etapy ze względu na sztucznie zawyżony poziom trudności, irytowały bardziej niż śmiech Dody. Oczywiście dopełnieniem plagi negatywów jest durnowate zakończenie. Po pokonaniu ostatniego wroga, naszym oczom ukazuje się filmik, w którym pojawia się nieznana dotąd przedstawicielka płci pięknej i powala naszego, wyćwiczonego herosa jednym ciosem. To aż nie do uwierzenia, aby taki specjalista, który niczym Rambo eliminował swoich przeciwników, przegrał z jedną, drobnej budowy kobietą! W następnej scenie, nasz "wojak" próbuje ją znaleźć za pomocą laptopa, ale bez skutku... Podczas napisów końcowych miałem wrażenie, że twórcom zabrakło funduszy na dokończenie tego crapa, w efekcie czego zdecydowali się na zakończenie tej histori w połowie gry.
2. Limbo of the Lost - Pomijając fakt, że omawiana gra jest totalnym crapem oraz kalką innych produkcji, przyznaję że ma dość intrygujące zakończenie. Po tragicznych pod każdym względem perypetiach głównego protagonisty, dotartłszy do ostatnich chwil tego koszmaru, naszym oczom ukazuje się ni stąd ni zowąd zaskakujący przerywnik. Pierwsze co przychodzi w takiej chwili na myśl to WTF?! W dalszym etapie, mamy ochotę zwymiotować z powodu wszechobecnej tandety oraz zatkać uszy, oczy, nos, cokolwiek aby nie mieć z tym czymś więcej do czynienia!
1. Sniper: Ghost Warrior - Sama gra, pomimo wielu irytujących błędów jest całkiem przyzwoita i dość przyjemna w odbiorze, ale jej zakończenie budzi szyderczy śmiech, okraszony ogromnym zniesmaczeniem. Dlaczego? Ano dlatego, że po wykonaniu ostatniej misji i wyeliminowaniu ostatniego przeciwnika, zamiast końcowej cutscenki, naszym oczom ukazuje się czarne tło z "soczystym" napisem KONIEC. O tak, epic end jak się patrzy...
Tym sposobem dotarliśmy do niechlubnego zwycięczy tego nie do końca poważnego rankingu. Czekam zatem na Wasze TOP5 najgorszych zakończeń oraz zapraszam do komentowania. Dobranoc! :)
*Call of Duty: Black Ops potraktujcie jako żart, nie bierzcie tego na serio. :P