O poziomie polskiej piłki nożnej można dyskutować godzinami, a i tak większość dojdzie do jednego wniosku – zarówno nasza reprezentacja, jak i drużyny z ligi to tak naprawdę piłkarskie kraje trzeciego świata. Niby drugi raz z rzędu awansowaliśmy do mistrzostw Europy (z czego ostatnio z racji bycia gospodarzem imprezy), niby potrafimy toczyć bój z teoretycznie lepszymi przeciwnikami. Jednak, jak to zawsze bywa, jest jedno „ale” - nie odnosimy sukcesów. Kibice przenoszą się na ligę angielską, hiszpańską bądź niemiecką, które, nie oszukujmy się, biją nasze rozgrywki na głowę. Mimo to, mogłoby się wydawać, że po pierwszej kolejce T-Mobile Ekstraklasy pojawia się małe światełko w tunelu.
Pomysł na ten artykuł wpadł mi do głowy po obejrzeniu kilku ligowych spotkań. Ilość bramek sprostała moim oczekiwaniom, a poziom meczów napawał optymizmem. Co muszę przyznać, statystyki rzeczywiście wyglądają zaskakująco dobrze. Przede wszystkim, podczas pierwszej kolejki padło więcej bramek (28) niż w którymkolwiek pojedynku z sezonu poprzedniego (27 trafień). Kibice aż trzykrotnie byli świadkami wygranych w wysokości 4:0 (Lech Poznań, Legia Warszawa i Pogoń Szczecin). W tym momencie można się zastanowić nad jednym faktem. Do ekstraklasy przychodzi Pogoń Szczecin, która do tej pory znajdowała się w pierwszej lidze i dosłownie gromi Zagłębie Lubin – drużynę ze środka tabeli. Pewnie, cieszy to, iż sport sprawia niespodzianki, lecz moim zdaniem, taki obrót spraw nie jest do końca normalny.
W ani jednym meczu po końcowym gwizdku sędziego na tablicy nie widniał wynik remisowy, co więcej, w każdym z pojedynków padały co najmniej trzy bramki. Średnia trafień wyniosła 3,5 gola. Dość negatywnie wygląda statystyka fair-play, a dokładniej, ilość pokazanych kartek. Żółty kartonik został wyciągnięty aż trzydzieści jeden razy, natomiast czerwony – dwukrotnie. Z drugiej strony, nie ma co narzekać – angielska Premier League charakteryzuje się ostrą grą i nikt na to specjalnie nie psioczy.
Niezbyt imponujące były ilości kibiców na trybunach – stadiony niemalże świeciły pustkami. Być może przesadzam, jednak smutno robi się, kiedy na meczu pojawia się raptem kilka tysięcy widzów. Żałować powinni ci, którzy spotkań nie widzieli w ogóle, ponieważ zdobyte bramki naprawdę mogły się podobać. Bardzo ładnych trafień było kilka, dlatego ciężko wybrać to najładniejsze, ale gdybym miał zdecydować, prawdopodobnie wybrałbym strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Ediego Andradiny widoczny pod tym linkiem. Na uwagę zasługuje także hat-trick Danjela Ljuboji zdobyty w spotkaniu warszawskiej Legii z Koroną Kielce. A jakie są wasze spostrzeżenia, dotyczące pierwszej kolejki T-Mobile Ekstarklasy?