Od niemalże zawsze gry są oceniane - przez pewną sporą grupę ludzi – w mocno przekłamanym, negatywnym świetle. Na pierwszy ogień wysuwa się rzecz jasna wielokrotnie wspominana przemoc – choć nie tylko ona. Jednak w opozycji do wałkowania po raz enty tematów o wpływie przemocy i złu w grach, chciałbym udowodnić, że wiele jest docenionych tytułów bez zabijania, używek i tym podobnych - negatywnych z perspektywy niektórych - rzeczy. Tytułów niekoniecznie dla dzieci, nierzadko zmierzających się z problemami największej wagi.
Na dobry początek coś dla wielbicieli superbohaterów. Seria Batman: Arkham Asylum / City autorstwa Rocksteady urzekła mnie wieloma elementami, jednak co najważniejsze, nad wyraz dużą radość sprawiał mi nowatorski system walki FreeFlow™. Mimo braku ofiar (przynajmniej ja nie przypominam sobie, bym pozbawił kogoś życia), w Batmana gra się jak w każdą inną grę akcji, tyle, że dużo lepiej. Wiele w tym zasługi scenarzysty i projektantów postaci, którzy stworzyli osobowości nad wyraz ciekawe, przekonywujące i mocno zapadające w pamięć. A jednocześnie zgodne z uniwersum. To nie wszystko – wcale nie przeszkadzało mi, że nie latam z wojskowym arsenałem i miniaturą bomby atomowej na plecach, bo gadżety Batmana dawały mi niejednokroć więcej frajdy od najbardziej wypasionych pukawek z wielu shooterów z najwyższej półki. Dużą satysfakcję dawały mi także wyzwania z rzeczywistości rozszerzonej, rozwiązywanie zagadek czy ciche pozbawianie przytomności wrogów. A jednocześnie nie widziałem w tej grze produktu dla dzieci, co udowadnia, że możemy grać w gry przeznaczone przede wszystkim dla dojrzałego odbiorcy, jednocześnie bez kontrowersyjnego zabijania, świetnie się przy tym bawiąc. Co nie znaczy, że takie Mini Ninjas jest grą złą – wręcz przeciwnie, jednak to już tytuł na inny temat.
Są również gry, w których jesteśmy postawieni przed wyborem: utorować sobie drogę ofiarami (w obronie własnej), lub uciekać. Jedną z nich jest Mirror’s Edge, jedna z najbardziej niedocenionych gier ostatnich lat, a jednocześnie projekt wysoce stawiający na innowację, co z kolei nie wszystkim przypadło do gustu i przełożyło się na słabą sprzedaż. Chciałbym jednak zwrócić tutaj uwagę na inną rzecz: oglądając liczne gameplaye ze wspomnianej produkcji zauważyłem, że większa część graczy nie korzystała z broni palnej, a posługiwała się walką wręcz. Mimo tego, że nie dawała ona nic poza czystą satysfakcją; w końcu strzelać z karabinku każdy potrafi. Nie mogę w tej chwili udowodnić wam, czy da się przejść ten tytuł stuprocentowo bez zabijania (nie licząc oskryptowanych sekwencji), jest to jednak gra skupiona przede wszystkim na szybkim przemieszczaniu się i szukaniu z pozoru niedostępnych miejsc – walka to „tylko” dodatek, w przeciwieństwie do shooterów, w których gra główną rolę.
Podobnym w pewnych założeniach tytułem jest Deus Ex: Human Revolution. W założeniu to mix gatunków, jednak w zależności od obranej drogi (którą w tym przypadku w każdej chwili możemy zmienić) otrzymujemy FPSa i/lub skradankę. Nie da się ukryć, że tytuł ten faworyzuje chichy styl gry (otrzymujemy znacznie więcej punktów doświadczenia za „ciche” działania), co jest moim zdaniem jak najbardziej słuszne. Zupełnie nie rozumiem w tej kwestii narzekań części graczy; przecież to właśnie skradanie, hakowanie i ewentualne pozbawianie wrogów przytomności jest znacznie bardziej czasochłonne i trudniejsze od stylu „Rambo”. Oczywiście nie mamy wpływu na walki z bossami, zdecydowanie najsłabszego (i chyba jedynego takiego) elementu gry, jednak w morzu zalet Deus Ex: Human Revolution ta kropla jest do przełknięcia.
Jak widać, da się całkowicie wyeliminować (lub mocno ograniczyć) zabijanie czy kontrowersyjne według niektórych elementy, a gry takie wciąż są nad wyraz grywalne - często nawet bardziej. Ominąłem oczywiście gatunki, w których elementy takie nie istniały w zasadzie wcale, jednak zdaję sobie sprawę, że to tylko garstka spośród wszystkich tytułów.
Zatem: jakie gry dodalibyście do wyżej omówionych?