Zdaje się, że wyrasta nam kolejny branżowy gigant światowego formatu. Mowa rzecz jasna o CD-Projekt Red, któremu daleko jest wprawdzie do takich kolosów jak Electronic Arts czy chociażby Bethesda, lecz powoli i sukcesywnie wykłada na stół coraz mocniejsze asy. A nie zawsze tak było, bowiem rodzima firma nieraz miała pod górkę.
Mocny start
To, że pierwszy projektem Redów był „Wiedźmin”, nikomu przypominać nie trzeba. Gra zrobiła – jak na projekt debiutancki - spory szum już przed premierą, a to z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze: to mocno rozbudowana, dorosła i mroczna gra RPG. Po drugie: oparta na prozie Andrzeja Sapkowskiego, „polskiego Tolkiena”, znamienitego pisarza fantasy znanego nie tylko w Polsce. Nie skłamię chyba, jeśli powiem, że Sapkowski swoją popularność po części zawdzięcza także warszawskiemu studiu? W końcu jakby nie patrzeć, gra napędza sprzedaż książek, choć i było na odwrót. Na pewno obie strony na tym skorzystały.
Jednocześnie Wiedźmin był jednym z moich pierwszych – po Morrowindzie i Oblivionie gier cRPG. Niestety, pomimo ponad piętnastoletniego stażu gamingowego, stosunkowo późno przekonałem się do najlepszego growego gatunku ever. Zafascynowany wersją demonstracyjną dodawaną do powszechnie znanego dziennika, postanowiłem sięgnąć po pełną wersję. „Wiedźmin” miał wszystko to, za co kochałem książkową sagę: bardzo rozbudowane zaplecze fabularne, cięte (a jednocześnie nie przesadzone!) dialogi, mocno zapadające w pamięć postaci. Mimo przestarzałego silnika graficznego (to rozbudowana Aurora – engine napędzający stareńkiego Neverwinter Nights) gra odniosła spory sukces w Polsce i na świecie.
Nieudany Powrót Białego Wilka
Niestety, jednocześnie mimo świetnych wyników sprzedażowych Wiedźmina, firma zaliczyła kilka bolesnych potknięć. Przejęcie przez nią marki They, dawało nadzieje na bardzo ciekawie zapowiadającego się FPSa w nietypowej oprawie i ciężkim klimacie. Ostatecznie projekt poszedł do kosza, bo Redzi nie mieli dostatecznej ilości środków i ludzi do prac nad dwoma dużymi projektami. Przy okazji sporo zamieszania było również przy konsolowej konwersji „Wiedźmina” o podtytule Powrót Białego Wilka. Niestety, z portu wyszły nici. Przypuszczalnie sporym problem okazał się przestarzały, niedostosowany do konsol silnik. Zmiany musiały być na tyle duże, że nic nie było pewne, a obejmować musiałyby zarówno gruntowne przebudowanie interfejsu, jak i całkowitą zmianę systemu walki (który w wersji pecetowej był po prostu mocno uproszczoną wersją QTE). W zamian za to kilka lat później otrzymaliśmy Wiedźmina na komputery Mac, co na pewno zadowoliło graczy z zachodu.
Sequel z przytupem
Tuż po ukończeniu prac nad Wiedźminem twórcy zabrali się za kontynuację. A pracy było bardzo dużo, bowiem największym wyzwaniem był silnik graficzny zdolny nie tylko podołać Wiedźminowi 2, ale i przyszłym markom firmy. W dodatku twórcy musieli myśleć przyszłościowo biorąc pod uwagę konsole nextgen i maksymalną elastyczność silnika. W rezultacie powstał engine robiący ogromne wrażenie, a konsolowy port Wiedźmina 2 był i wciąż jest jedną z najładniejszych gier na konsole obecnej generacji. Nie zawsze tak było: początkowe materiały nie napawały tak oczywistym optymizmem, choć szybko okazało się, że było to okupione wczesną wersją alpha.
Wiedźmin 2 tak czy inaczej okazał się być rewelacyjnym powrotem na stare śmieci. Mimo tego, że gra miała swoje wady, polityka zarówno producenta jak i wydawcy budzi podziw na całym globie. Gra była przede wszystkim wyraźnie krótsza od pierwowzoru. „Wiedźmin” to w teorii nawet 90 godzin zabawy, natomiast w przypadku sequela liczba ta była ponad trzykrotnie mniejsza. Sprawę naprawiła Edycja Rozszerzona (a wcześniej bogaty patch 2.0) oferując nowe zadania, postacie i miejscówki, pre-renderowane i bardzo efektowne intro oraz nowe zakończenie. A to wszystko całkowicie za darmo dla każdego nabywcy Wiedźmina 2. Przyznacie, to był piękny gest ze strony Redów, prawda?
Przyszłość rysuje się jeszcze lepiej!
Redzi mają przed sobą sporo pracy. Zapowiedziany w zeszłym roku Cyberpunk 2077 daje nadzieje na grę nie tylko bardzo solidną technicznie, ale i bogatą fabularnie, dojrzałą i mroczną, a więc zgodną z ideałami „Wiedźmina”. Na dobrą sprawę z perspektywy czasu nie żałuję wycofania konsolowego Wiedźmina 1 czy Theya - CDP Red powinno skupić się na tym, w czym są najlepsi i zamiast rozgrzebywać stare projekty, idą zdecydowanie słuszną drogą. Niestety nie miałem okazji zapoznać się z papierowym RPG, jakim jest Cyberpunk 2020, ale być może zainteresuję się nim w podobnych okolicznościach jak rzecz miała się w przypadku „Wiedźmina”. Jednocześnie trudno powiedzieć co Cyberpunk zaoferuje nam, graczom. Premiera gry jest jeszcze bardzo odległa, chociaż już na tym etapie możemy być pewni paru pewniaków. Wśród nich m.in. otwarty świat, mocno nielinowa fabuła, możliwość większego dostosowania bohatera niż w „Wiedźminie”. Będzie też podział na klasy i rozbudowany system augmentacji, podobnie jak w Deus Ex.
Jednocześnie wczoraj otrzymaliśmy teaser Cyberpunka 2077 i jak na teaser (a więc zapowiedź trailera) robił spore wrażenie. Dzieło Platinage Image zawierało też, tradycyjnie już, ukryty przekaz w jednej z klatek filmu. A z niego możemy wywnioskować, że szykuje się kolejny projekt CDP Red, która jest znacznie bliższy ukończenia. Edytor do Wiedźmina 2? Wątpliwe, tym bardziej zważywszy na fakt, że edytor przygód do „jedynki” nie cieszył się przesadną popularnością. Wyróżniono kilka ciekawych „przygód”, ale ich oczywistą wadą były nieme postacie, a same w sobie nie zachwycały. Może więc duży dodatek do Wiedźmina 2? Ponad półtora roku po premierze to trochę za późno, choć kto wie? Mimo wszystko bardziej celowałbym po prostu w Wiedźmina 3, tym bardziej, że na oficjalnej stronie CD-Projekt Red wisi tajemniczy projekt – RPG w świecie dark fantasy. Cóż innego, jeśli nie trzecia część przygód o Geralcie z Rivii? Wywnioskować można tylko tyle, że i tutaj możemy liczyć na otwarty świat! To z pewnością bardzo prawdopodobna rzecz, tym bardziej, że studio w momencie premiery Wiedźmina 2 miało już gotowy nextgenowy silnik i sporo innych elementów pod sequel.
Jak widać, przyszłość rodzimej firmy rysuje się w bardzo optymistycznych barwach. W najbliższej przyszłości czekają nas dwa bardzo soczyste erpegi, a biorąc pod uwagę poprzednie projekty niemal pewne jest, że oba odniosą sukces (a jaki, to się jeszcze okaże). Na zdrowie CD-Projekt Red i róbcie tak dalej!
-----------------------------------------------------
Polub Dinosferę na Facebooku, jeśli chcesz mieć szybki i wygodny dostęp do prezentowanych przeze mnie publikacji. Poza tym czeka na Was moc innych atrakcji i okazjonalne konkursy. Serdeczne dzięki za wszelkie uwagi i spostrzeżenia!