Quick Time Event #1: czy oceny gier są nam potrzebne? - Prometheus - 16 stycznia 2013

Quick Time Event #1: czy oceny gier są nam potrzebne?

Quick Time Event to krótka seria publicystyki traktująca o samych konkretach. Dziś chciałbym Was zapytać czy rzeczywiście przejmujecie się jeszcze ocenami gier? Czy recenzja bez oceny ma rację bytu, a może po prostu dawno się do nich przyzwyczailiśmy?

Quick%20Time%20Event%20%231%3A%20czy%20oceny%20gier%20s%u0105%20nam%20potrzebne%3F

Nietrudno dojść do wniosku, że ludzie nie zawsze mają ochotę czytać długie teksty. Nawet, jeśli te są ciekawe, swoją obszernością mogą zniechęcić niejednego czytelnika. Chociaż dłuższe recenzje są po prostu solidniejsze, rozprawiając się z każdym problemem i wszystkimi najważniejszymi szczegółami, nie są jednak doceniane. Większość z nas wnioski wyciąga więc po cyferce – i tu zaczyna się zasadniczy błąd. Kiedy pewna gra recenzowana w magazynie CD-Action (dla niewtajemniczonych, chodzi o Assassin's Creed III) nie dostała oceny na końcu, wielu uważało to za kpinę i nieporozumienie.

W końcu łatwiej jest zerknąć na liczbę tłumacząc się przy okazji, że naprawdę nie mamy czasu czytać trzy-stronicowej recki, skoro i tak będzie zachwalana, a gracze wydadzą swoją – najczęściej sprzeczną - opinię. Czasem wystarczy tutajtrochę skarg na działanie gry w pewnych momentach, jakieś drobne błędy i ocena społeczności staje się tematem wielu dyskusji (tak było m.in. przy okazji TES V: Skyrim albo Mass Effect 3 na konsolę PS3 które na Metacritic zgarnęły od graczy zaskakująco niskie noty). Ponadto wielu graczy ocenia gry wcale w nie nie grając – to poważny błąd.

Wiele też mówi się o współczesnej skali ocen. Większość z Was zapewne wie, że najczęściej przytacza się skalę 8-10, w której 8 jest grą niezłą, ale do ideału jej daleko, 9 rewelacyjną, a 10 pretendentem do GOTY i absolutnym przełomem. I sam przyznaję, że ta skala ocen może być nadużywana, jednak czasem warto postawić się po stronie recenzenta. Różne są gusta, różni gracze i chociaż recenzent musi być obiektywny, to każdy z nas nieco inaczej patrzy na konkretny tytuł. Jednemu pewne rozwiązania odpowiadają, innym nie, jedni uwielbiają zmiany, inni z kolei cenią sobie sprawdzone schematy. Może to też znak czasów: gry są prostsze, krótsze (choć nie zawsze) i pocięte na kawałki, do czego poniekąd przywyknęliśmy i potrafimy wybaczyć twórcom te „błędy”.

Wnioski są banalne: winni są zarówno recenzenci, czasem zbyt pochlebiający grom, ale i w takim samym stopniu gracze, którzy sugerują się opinią znajomych. A ta opinia może być wyrobiona przez gracza-pirata, który częściej patrzy na grę krytycznym okiem, nie dając jej jakichkolwiek szans. Nie docenia pracy twórców, traktując gry jak coś, co każdemu się należy. Tak czy inaczej może czasem zamiast oceny powinno być małe, puste okienko? Niech ocenę postawi każdy samodzielnie – wedle własnego gustu. Może wtedy zmusiłoby to nas do przeczytania recenzji, doceniając pracę nie tylko developerów, ale i recenzenta? Pomarzyć zawsze można...

---------------------------------------------------- 

Polub Dinosferę na Facebooku, jeśli chcesz mieć szybki i wygodny dostęp do prezentowanych przeze mnie publikacji. Poza tym czeka na Was moc innych atrakcji i okazjonalne konkursy. Serdeczne dzięki za wszelkie uwagi i spostrzeżenia!

Prometheus
16 stycznia 2013 - 13:14