Graffiti jest dziedziną sztuki, wokół której zawsze były kontrowersje – z jednej strony prawo nie pozwala, z drugiej pięknie wygląda, z trzeciej są pijane bohomazy, które szpecą miasta swym kibicowskim przekazem. Pierwotna idea to jednak docieranie do ludzi poprzez upiększanie szarej okolicy – Smilebit połączyło ten temat z jeżdżeniem na rolkach, słuchaniem świetnej muzyki i uciekaniem przed policją.
Jet Set Radio pokazuje, że świat przyszłości nie musi być ciemnym, szarym, postapokaliptycznym zadupiem pełnym zombie, zabierając nas do kolorowego, fantazyjnego i pokręconego Tokyo-to.
W 2000 roku była to gra ważna z wielu powodów: była propagatorem nowej techniki cel-shading (czyt. „komiksowy” wygląd), kupowało się dla niej Dreamcasta i była kolejnym dowodem na to jak istotny jest klimatyczny soundtrack. Nie była to pozycja, która trafiła do szerokiego grona graczy (z powodu platformy docelowej), jednak jej rozwiązania były docenione przez twórców na całym świecie i wielu z nich po kryjomu się na niej wzorowało. Teraz otrzymujemy wersję HD, odnowioną specjalnie na PlayStation Network i Xbox Live Arcade. Z przyjemnością stwierdzam, że sprawdza się ona bardzo dobrze nawet w dzisiejszych realiach.
Zabawa polega na jeżdżeniu na rolkach po wybranych dzielnicach Tokyo-to i malowaniu graffiti w wyznaczonych miejscach. Na pozostawienie swoich fantazyjnych (jest edytor) wrzutów mamy określony czas, a dodatkowe utrudnienie stanowi goniąca nas policja. Czasem zdarzają się zadania poboczne w stylu naśladowania ruchów innej postaci itd. Za swoje ewolucje oczywiście dostajemy punkty (gra wspiera leaderboardy) i od czystości przejazdu zależy jak dobry wynik otrzymamy.
System ten jest prosty do zrozumienia, a magnes przyciągający do pada to przede wszystkim fantastyczna oprawa audiowizualna, której żywe barwy cały czas wywołują pozytywne wibracje. Dynamiczna muzyka i spiker radiowy zachęcający nas do malowania po ścianach skutecznie sprawiają, że chcemy jak najszybciej rozhulać rolki i poślizgać się po najbliższych rurkach. Sterowanie na początku może sprawiać kłopoty, choć triki wykonywane są automatycznie (w przeciwieństwie do serii Tony Hawk's Skateboarding). Naszym głównym zadaniem jest opanowanie członków gangu ulicznych artystów i ich specyficznej zwrotności, trafnie oddającej jazdę na rolkach... No może poza przesadzonymi wyskokami. Najważniejsze jednak, że wszystko pasuje do konwencji i przekazu gry. Nawet kiedy ściga nas helikopter i szwadron policjantów z gumowymi pałami, to sceny przemocy wyglądają jak wyjęte z bajek Warnera.
To bardzo arcade'owa gra, w której skupiamy się przede wszystkim na szukaniu miejsc do malowania graffiti i zrobieniu tego jak najszybciej, nim ktoś nam przeszkodzi. Otrzymywanie coraz lepszych wyników motywuje do dalszych szaleństw i zanim się zorientujemy kolejna godzina z Jet Set Radio za nami. Nie jest to pozycja równie przystępna co, powoli uczące i wszystko wybaczające, tytuły z ostatnich lat - potrafi przytrzymać nas dłużej w jednym miejscu aż nie zrobimy czegoś dobrze, ale wyzwanie też jest tu częścią zabawy. Sama wizyta w tak pięknie wyglądającym świecie relaksuje, sprawiając że chcemy do niego wracać. Dziś niewielkie rozbudowanie i mało trybów może stanowić zawód – przypomina to jednak o korzeniach Segi i czasu gdy Dreamcast był wymarzoną platformą dla fanów automatów.
Myślę, że dla każdego gracza to bardzo dobra lekcja historii, pokazująca ile zmian zaszło w naszej branży przez ostatnie lata. Jednocześnie jest to pozycja, która wciąż się broni gameplayem, wizualiami i muzyką, a w 2013 roku to spore osiągnięcie. To jeden z tych „prawdziwych klasyków Segi” dzięki, którym wciąż skrywam gdzieś w sobie wiarę w tą firmę.
Jet Set Radio HD weszło w styczniu do „darmowych” gier na PlayStation Plus, ja swoją wersję kupiłem niedawno na XBLA za 400 MSP... Tak dobrych okazji, do zagrania w tak dobrą grę, jest ostatnio coraz więcej i warto z nich korzystać.
Twitter // o tej grze pisał też Pita.