6 gier które uwiodły mnie w trybie multiplayer - RazielGP - 18 marca 2013

6 gier, które uwiodły mnie w trybie multiplayer

Każdy z nas ma swoich ulubieńców. Nieważne, czy temat ten dotyczy filmów, gier, książek, czy muzyki. Grunt, aby przyjemnie spędzić przy nich czas. A skoro jestem już przy ilości czasu, to najwięcej godzin potrafią wyssać z naszego życia gry oferujące popularny tryb multiplayer.

Pewnie niektórzy zastanawiają się, o czym może pisać osoba nieprzepadająca za multi. Otóż może podzielić się z wami paroma wyjątkami. To prawda, że nie przepadam za wieloosobową rozrywką, jednakże w każdej sferze pojawiają się wyjątki, o których zamierzam tu napisać. Tak się składa, że zaledwie 6 produkcji zdołało wciągnąć mnie na kilkadziesiąt godzin w tym trybie. Pierwsza połowa dotyczy pierwszoosobowych strzelanin, podczas gdy druga wyścigów samochodowych. Jako, iż nie pamiętam w jakiej kolejności zapoznawałem się z poszczególnymi produktami, zdecydowałem że najlepiej będzie o nich napisać, kierując się ich datami premier. Oczywiście pomijam tu tytuły, przy których spędziłem trochę czasu, ponieważ zamierzam skupić się na tych najbardziej zapadających w mej pamięci.

23 listopada 1999 roku na rynku pojawił Unreal Tournament, czyli multiplayerowa odmiana kultowego Unreala, wydanego kilkanaście miesięcy wcześniej. Dzieło Digital Extremes urzekło mnie fantastycznie "nierealnymi" mapami, dzięki czemu zapoznawałem się z nimi w sposób bardzo szczegółowy. Ponadto zdrowa rywalizacja oraz przyjemna mechanika, połączona z niesamowitą atmosferą oraz sączącą się z naszych głośników wspaniałą muzyką, potęgowały pozytywne odczucia w mojej głowie. Kto grał, ten wie o czym mowa, a ci co nie grali, powinni uczynić to natychmiast. Szczególnie z tego względu, iż produkcja ta oferuje mnóstwo trybów rozgrywki oraz wiele urzekających lokacji. Jeśli jednak ogracie je do granic możliwości, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pobrać fanowski zestaw map.

3 grudnia 1999 roku, id Software podjęło kontrowersyjną decyzję. W przypadku Quake III: Arena całkowicie zrezygnowano z singla na rzecz dopieszczonego multika. Jak się później okazało, krok ten był strzałem w dziesiątkę. Nowoczesny wówczas engine pieścił moje zmysły zaawansowaną fizyką jak i powalającą na kolana oprawą wizualną. Mapy zaś stworzono w taki sposób, aby odpowiadały za dynamiczną rozgrywkę oraz przywodziły na myśl niniejszą serię. Oczywiście otwarta struktura pozwoliła wszelakim modderom ulepszyć dzieło giganta, dodając kilka ciekawych pomysłów oraz samych map. I choć osobiście lepiej wspominam konkurenta spod znaku UT, to Q3 nie mogę odmówić grywalności. Tak naprawdę w bazowej wersji zdecydowanie brakowało mi drużynowych potyczek, które w dodatku Team Arena zostały uzupełnione. W ten oto sposób otrzymaliśmy kompletny produkt, oferujący wiele niezapomnianych chwil.

23 listopada 2000 roku, Valve Software uczyniło moda do gry Half-Life pełnoprawną, oficjalną produkcją. Mowa tu o drużynowym Counter-Strike, gdzie do boju wkraczają dwie grupy - terrorystów oraz antyterrorystów. Oczywiście mam tu na myśli oficjalną atrakcję, bo dzięki modderom powstało wiele innych. Fenomen tej gry jest prosty. Jeśli posiadasz zgraną ekipę (chociażby na lekcjach informatyki), to zabawa jest przednia i pochłaniająca nasz cenny czas bez liku. W przeciwnym razie nie zdołamy zapoznać się z pełną mocą CS-a. Tu potrzeba porządnej ekipy oraz dużego zaangażowania z naszej strony. Tylko wtedy zdołamy wykrzesać cały potencjał tego dzieła.

30 czerwca 2006 roku na sklepowych półkach zawitał FlatOut 2. Ta nieskrępowana niczym demolka poza wspaniałą karierą ma do zaoferowania równie emocjonującą zabawę wieloosobową. Adrenalinę podnosi nie tylko dynamiczna rozgrywka, ale i rockowo-metalowa muzyka. Do zalet można zaliczyć tutaj ogrom czekających na graczy atrakcji oraz bardzo dobrą fizykę, umilającą nam i tak miodny gameplay. Sczególnie upodobałem sobie zabawy w kręgle, skoki narciarskie, czy też starcia derby. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby ruszyć własną wyobraźnię i samemu zmienić reguły gry. Maviozo i spółka wymyślili kilka takowych zabaw.

16 marca 2007 roku ukazała się pecetowa wersja ciepło przyjętego Test Drive Unlimited. Ekipa z Eden Studios podniosła wówczas leżącą na dnie markę, wynosząc ją na szczyt i pokonując w ten sposób upadającego konkurenta spod znaku Need for Speed. Co prawda połączenie singla z multikiem nie było idealne, ale nikt nie narzekał na brak atrakcji. Wylewający się z ekranu monitora klimat, wielka wyspa oraz multum dostępnych pojazdów, przyczyniły się do popularności tego hitu. Oprócz samych zmagań, lubiłem wszelakie zjazdy do pewnych miejsc oraz rozmowy z innymi graczami, dzięki czemu z pełną ekipą można było wyruszyć w niezapomnianą wycieczkę po Oahu.

3 lutego 2009 roku pojawiła się komputerowa odmiana Burnout Paradise. Produkt Criterion Games różnił się tym od swoich poprzedników, że został stworzony głównie z myślą o trybie wieloosobowym. I o ile singiel po dłuższym czasie nużył monotonią, o tyle multi dawało mnóstwo frajdy od początku do samego końca. Główna w tym zasługa nie tyle w rywalizacji, co w kooperacji i współpracy z innymi graczami, dzięki którym byliśmy w stanie osiągnąć zamierzony cel. A tych z kolei było od groma. Skoki przez pętle, przez ustawione uprzednio samochody, jazda na czas i tak dalej, i tak dalej. Całość zaś wieńczył wciągający klimat miasta Paradise oraz bardzo bogaty i zapadający w pamięci soundtrack.

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
18 marca 2013 - 17:09