Na pewno wiesz co to Akira - Cascad - 26 marca 2013

Na pewno wiesz co to Akira

Na pewno.

Akira to przełomowa adaptacja komiksu Katsuhiro Otomo, człowieka który odpowiadał również za przeniesienie go na ekran. Z pewnoscią jest to przełomowy obraz dla anime, cyberpunku i kina końca lat 80tych. Kultowa do granic możliwości mieszanka zniszczonego Neo Tokio szykującego się do zorganizowania pierwszej po trzeciej wojnie światowej Olimpiady i eksperymentów związanych z odnalezieniem cząstki boga w człowieku nie jest filmem koło którego przechodzi się obojętnie.


To właśnie Akira i Ghost in the Shell na dobre przetarły szlaki poważnej japońskiej animacji na Zachodzie. Wobec tych dzieł nikt już nie mógł już zasłaniać się ignorancją i momentalnie dołączyły do grona produkcji, które wpłynęły na rozwój światowego kina. Na razie skupmy się jednak na historii młodego szefa gangu motocyklowego, Kanedzie.



Miasto jakie zobaczymy na ekranie jest brudne i pełne niepokoju. Wśród ludzi panuje niezdrowe podsycenie nastrojów buntowniczych, które starają się wykorzystać sekty nawołujące do przygotowywania się na przyjście nowego mesjasza, co zmusza policję i wojsko do wzmożonych działań prewencyjnych. Innymi słowy – na ulicy jest bardzo łatwo o guza i mało komu można zaufać. W pewnym momencie Tetsuo, jeden z członków gangu Kanedy okazuje się być nie tylko niepoczytalny, ale i staje się niesamowicie ważnym dla rządu obiektem eksperymentów. A eksperymenty na ludziach lubią wymykać się spod kontroli... zwłaszcza gdy osoby z wielką mocą zaczynają ujawniać swoje kompleksy.


Akira
to produkcja z 1988 roku, a mimo to pod względem animacji i skali przedstawienia wydarzeń dalej jest to jeden z tych filmów, które ogląda się z niebywałą przyjemnością – pozbawiony Disneyowskich krągłości i charakterystycznych dla dzisiejszego anime prostych, ostrych szkicy, cieszy oko kreską pełną życia. To szczegółowy obraz pełen świetnie oddanej akcji, w której widać masę motywów odtwarzanych później przez twórców innych obrazów, gier czy książek. Muzyka zwyczajnie wyrywa uszy i wdziera się pod czaszkę bezpośrednio przez dziury w głowie, zostając tam na długo, niczym duchy na indiańskim cmentarzu. Oprawa dźwiękowa potrafi na przemian pulsuwać energetycznym rytmem i niepokoić bardziej rozbudowanymi kompozycjami. Gdy pomyśli się o spójności tych wszystkich rozwiązań aż trudno uwierzyć, że jest to reżyserski debiut pana Otomo.
 


Jedyne zarzuty jakie można wysunąć w kierunku Akiry polegają na ewentualnym braku innowacyjności – owszem jest to film z bohaterem-lekkoduchem jeżdżącym na supermotorze (królestwo za ten motor!), który współpracuje z ambitną dziewczyną, by pokonać szaleńca w niesamowicie widowiskowej finałowej scenie. Ale obudowano ten szkielet taką ilością wartościowej treści, że trzeba być naprawdę upartym, by na to narzekać. Nie wspominając już o tym, że tona filmów z Hollywood, z wielkim budżetem i gwiazdorską obsadą wyłożyła się na tym teoretycznie prostym schemacie, właśnie przez to, że nie zaznaczyły własnego charakteru. Akira ma za to tyle charakteru, że mógłby nim obdzielić wszystkie adaptacje komiksów Marvela z ostatnich lat i dalej, by mu sporo zostało.


„Sceny wyjątkowe” są tu na porządku dziennym – a, że są to rzeczy, których raczej nie realizuje się w filmach tworzonych w tradycyjnej animacji, pogłębiają tylko wyjątkowość tego dzieła. Efekty świetlne czy animacja masy elementów otoczenia, po prostu musi się podobać. Pokazanie scen z udziałem mocy wyższej (wiem, że to klasyk i staroć, ale mimo wszystko nie chcę spoilować) czy też konkretnej przemocy po prostu wbija się w pamięć, atakując na tylu różnych poziomach doświadczenia, że po seansie nie ma innego wyboru poza tym, by jak najszybciej zaplanować sobie kolejny.


Trudno oceniać przedsięwzięcia tego pokroju – to po prostu jeden z tych przełomowych filmów dla każdego z nas, pozwalający lepiej poruszać się w dzisiejszym społeczeństwie, a przynajmniej tej jego części, która lubi kłócić się o sztukę. Na szczęście jest to lektura obowiązkowa, której nie „czyta” się na siłę. To szalenie ważny punkt odniesienia do krytykowania każdego innego obrazu o podobnej tematyce. Trudno jest bowiem patrzeć na popkulturę nie znając Akiry i nie są to słowa na wyrost. 

 
 

PS Jeśli nie widzieliście jeszcze to naprawdę trzeba nadrobić jak mało co. Bo będzie wstyd.

PS2 To niewyobrażalne, że gdy nasi rodzice byli terroryzowani przez komuinistów i odcinani od reszty świata w Japonii mogły powstawać takie fenomeny. Straszne jak bardzo do dziś na tym cierpimy.
 

[Twitterek]

Cascad
26 marca 2013 - 16:19