League of Legends Championship Series to inicjatywa ze strony Riot Games, której celem jest wyłonienie najlepszych drużyn z różnych regionów globu. Następnie zmierzą się one w walce o tytuł mistrza Sezonu 3, puchar oraz sporą nagrodę pieniężną. Wszystko to wygląda jak oficjalna liga LoLa, w której walczą tylko najlepsi z Europy i Północnej Ameryki, bowiem tylko tam LCS występuje. Reszta świata ma swoje odpowiedniki, ale w nieco innej postaci. Niebawem będzie miał miejsce 8 tydzień tego przedsięwzięcia (niedługo finały, łiiiiiiii) i pomimo złych wyników niektórych drużyn, ja nadal mam swoich ulubieńców. Pozwólcie, że ich Wam przedstawię.
Europejski LCS
Evil Geniuses
Top Lane - Mike "Wickd" Petersen
Jungler - Stephen "Snoopeh" Ellis
Mid Lane - Henrik "Froggen" Hansen
AD Carry - Peter "Yellowpete" Wüppen
Support - Mitch "Krepo" Voorspoels
Dawniej CLG.eu. To jest właśnie drużyna, której kibicuję najbardziej. Czemu? Za główny argument przemawia fakt, że EG jest jedynym teamem będącym jednocześnie pro i czerpiącym zabawę z grania. To oni potrafią zacząć trollować publiczność podczas różnych ważnych eventów, całkiem sprawnie trzeba przyznać. Ich skład to osobistości znane wszystkim śledzącym e-sport w League of Legends. Kto nie zna Anivii Froggena, jego genialnych zagrywek na midzie oraz umiejętności DDoS-owania streamów? Kto nie rozpozna kamiennego spojrzenia Snoopeha? Nikt. Wszyscy ich znają, kochają, a tym bardziej szanują.
W poprzednim sezonie dosłownie zdominowali europejską scenę LoLa. To oni - wraz z Gambit Gaming - godnie reprezentowali nasz kontynent podczas ostatnich mistrzostw. To jest swojego rodzaju sukces, zważając na fakt, że musieli stanąć naprzeciw dużej ilości azjatyckich drużyn. Jak wiemy Azjaci, jeśli chodzi o e-sport, to nawet nie ludzie, a wygrywające wszystko maszyny.
Czym charakteryzuje się ich styl rozgrywki? Głównie tym, że każdy z nich posiada zdolność utrzymywania bardzo dużej ilości zabitych minionów. Do tego ich umiejętnośc prowadzenia drużynowych walk jest potężna. Każdy z członków odpowiednio spełnia swoją rolę, co często prowadzi ich do zwycięstw. Choć trzeba przyznać, że to właśnie genialny Froggen często tworzy bardzo korzystne dla teamu sytuacje, a nawet wybija ją z dołka w trakcie meczu. We wszystkich standardowych rozgrywkach potrafią zniszczyć oponenta.
Podkreślam, standardowych. Niestety, kiedy przychodzi do jakiś różnych zwariowanych taktyk, to Geniusze Zła nie sprawdzają się z nimi zbyt dobrze. Niezależnie od tego czy sami z niej korzystają, czy stawiają czoła takowej. Udowadnia to bardzo dużo meczów, jakie zostały rozegrane przeciw nim. Wystarczy spojrzeć na archiwum LCS.
I tak ich kocham <3
Amerykański LCS
Curse
Top Lane - Joedat "Voyboy" Esfahani
Jungler - Brandon "Saintvicious" DiMarco
Mid Lane - Chenglong "NyJacky" Wang
AD Carry - David "Cop" Roberson
Support - Cody "Elementz" Sigfusson
Powiedzmy sobie szczerze. Curse po prostu zdominowało amerykańską ligę. Poprzednio drużyna ta nie odnosiła zbyt dużych sukcesów na tamtejszej scenie League of Legends. Wszystko to jednak zmieniło się wraz z przyjściem Saintvicious oraz Voyboy’a. Obaj są znani z fenomenalnych umiejętności na swoich pozycjach. Do tego wszystkiego dochodzi fenomenalny AD Carry – Cop (mający na chwilę obecną KDA – 15.5!) i Nyjacky jako AP Carry, popularny ze względu na świetne zagrania Orianną i Ryze. Na ten team nie ma mocnych!
Warto wspomnieć, że 60% zawodników Curse to byli gracze zrzeszeni pod banderą Counter Logic Gaming. Saintvicious, Elementz i Voyboy to ludzie, którzy zostali usunięci przez Hotshota z CLG, co zdecydowanie było bardzo trudną decyzją. Wystarczy spojrzeć na miejsca, jakie zajmują obecnie oba zespoły: Klątwa – pierwsze, a Przeciwnicy Logiki – czwarte. Jest pewna różnica klas, co tylko podwyższa napięcie pomiędzy obiema drużynami. Mecze, gdzie stają one naprzeciw sobie bywają naprawdę ekscytujące.
Sporym atrybutem Curse to ich jungler. Saintvicious słynie z bardzo agresywnych zagrywek, niezwykle skutecznych trzeba przyznać. Jego dwoma potężnymi asami w rękawie są tacy czempioni jak Jarvan IV czy Xin Zhao. Jeśli wybiera któregoś z tych dwóch dżentelmenów, to przeciwnik wie, że nie będzie to łatwy mecz, a drużynowe walki będą wrzodem na tyłku. Dobry tank to gwarancja, że AP i AD carry mogą zabłysnąć. Lśni zresztą również Voyboy, który obecnie wybiera czempionów bazujących na „mocy zaklęć”. W rękach tego człowieka potrafią one wycisnąć bardzo duże obrażenia.
Kolejną zaletą tej drużyny jest przemoc. Gracze League of Legends nie lubią być nader agresywni, ponieważ wtedy zaczynają często popełniać błędy. Powiedzmy szczerze, ta gra takowych nie wybacza i nawet najmniejsza pomyłka może mieć decydujące wpływ na spotkanie. Całe szczęście bardzo ryzykowne zagrywki to wizytówka Curse. Czują się oni w nich bardzo naturalnie, co w połączeniu z bardzo dobrą znajomością mechanik gry, czyni z tej kompanii wymagającego rywala.
Oto moje typy na League of Legends Championship Series. Jakie są wasze odczucia z tymi drużynami? A może macie własnych faworytów? Piszcie w komentarzach!
Zapraszam do odwiedzania oraz lajkowania mojego fanpage na facebooku, jeżeli chcecie być na bieżąco z tym, co dzieje się u Rasgula, albo po prostu macie czas na czytanie różnych przemyśleń, czy innych głupot.