Razielowa piwoteka | KELT | Cz.48 - RazielGP - 23 kwietnia 2013

Razielowa piwoteka | KELT | Cz.48

Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części, oprócz suchych danych, poznacie również moje odczucia względem nich, zaś na samym końcu recenzji możecie także wziąć udział w dostępnej tu ankiecie. Niniejszym zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z treścią oraz do komentowania.

W każdym regionie świata pojawiają się mniej lub bardziej wymagający klienci. W związku z tym producenci starają się dopasować swoje towary do ich potrzeb, a właściwie do zawartości ich portfeli. Dotyczy to wszelkich produktów, takich jak chociażby piwo. Dlatego zdecydowałem, że dzisiejszym gościem będzie słowacki browar z najniższej półki. Jesteście ciekawi jak wypadnie on w porównaniu z naszym rodzimym Wojakiem? Jeśli tak, to zapraszam do dalszej lektury.

Kelt oferowany jest w trzech opakowaniach. Półlitrowej puszce i butelce oraz półtoralitrowej plastikowej butelce. Etykieta zaś przywodzi na myśl wikingów głównie ze względu na usytuowany w centrum kontry rogaty hełm. Kolorystyka jasno beżowa wraz z innymi, nieco mocniejszymi odcieniami. Jak nietrudno się domyślić, w przypadku kaplsowanych opakowań nalepka uwielbia się odklejać bez większego powodu.

Dużym atutem niniejszego piwa jest klarowna miedziana barwa. Bardzo ładna jak na piwo kosztujące poniżej dwóch złotych. W tym wypadku Wojak odpada w przedbiegach. Niestety w obu produktach przyzwoitej wielkości pianki znikają w oka mgnieniu, ale w tej półce cenowej nikogo nie powinien ten fakt dziwić.

Co innego zapach. Z przykrością stwierdzam, iż słowacki twór śmierdzi szczynami. Owszem, aromat w przeciwieństwie do naszego browaru przypomina piwo, ale co z tego, skoro odrzuca na pierwszy rzut nosa? Oprócz szczyn, doszukać możemy się tutaj czegoś na podobieństwo chmielu oraz zgniłą słodową słodycz.

W smaku wcale nie jest lepiej. Oprócz wyżej wymienionych składników, nasze kubki smakowe odczuwają nadmierne nasycenie oraz wszechobecną wodnistość. Jak wypada na tle polskiego konkurenta? Cóż... Wojak pomimo tego, iż nie przypomina za bardzo piwa, zaskakująco dobrze wchodzi, czego o Kelcie nie jestem w stanie w żaden sposób tego samego powiedzieć.

Podsumowując: Kelt jak i Wojak nieźle spisują się w swoim segmencie, jednak w żadnym wypadku nie możemy tutaj mówić o dobrym piwie. Ten pierwszy bardziej przypomina piwo, drugi zaś lepiej wchodzi. Jednakże trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż Kelt nie jest polskim browarem, przez co nie opłaca się go kupować w naszym kraju, ponieważ cena ze śmiesznych 1.70zł skacze do 3.50zł, bo uważam za totalną głupotę, biorąc pod uwagę kiepską jakość omawianego produktu.

Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież o to chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam. Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.

Kelt

Cena: ok. 1.80zł. na Słowacji. U nas prawdopodobnie wynosiłaby grubo ponad 3.50zł.
Zaw. Alk.: 4.2%
Ekstrakt: 10*
Gatunek: Jasne / Lager / Pasteryzowane

+ miedziana barwa
+ przypomina piwo
+ przede wszystkim cena, ale tylko na słowacji...
- ...ponieważ u nas piwo jest nieopłacalne w zakupie
- nadmierne nasycenie
- słaba pianka
- brzydko pachnie
- kiepsko smakuje

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
23 kwietnia 2013 - 16:25

Lubisz Kelta?

Tak 26,1 %

Nie 8,7 %

Preferuję droższe piwa 13 %

Nigdy nie próbowałem 52,2 %