Kształtna, skąpo ubrana brunetka reklamująca trumny? Czemu nie! Naga modelka, namawiająca hasłem „Chroń swojego buraka" do zakupu herbicydu „Akord”? Proszę bardzo! Zarabianie brudnego szmalu na kojarzeniu wszystkiego z seksem to przykład cynizmu lub, co gorsza, bezmyślności (matki zła), który mnie przerasta. W takiej reklamie nie ma miejsca na promocję jakichkolwiek obiektywnych walorów produktu - dostaję jasny komunikat, że reklamodawcy zależy wyłącznie na grze najniższymi instynktami i ordynarnej manipulacji moimi decyzjami zakupowymi.
Gołe ciało z trudną do porównania skutecznością odwraca uwagę od tego, czym się zajmuję. Lubieżne treści bombardują moje oczy, gdy wychodzę na ulicę, otwieram strony internetowe lub czasopisma; praktycznie wszędzie i na okrągło. Jeżeli wbrew rozpowszechnionemu poglądowi zapomnę pomyśleć o słodkich igraszkach co kilka minut, na każdym kroku reklama czegokolwiek spieszy mi o tym przypomnieć - wszystko na koszt firmy „Iks”, choćby produkowała pampersy dla psów.
Na naszych oczach nagość i akt seksualny tracą kompletnie związek z miłością i intymnością. Swobodne pogrywanie pierwotnymi instynktami prowadzi w rezultacie do zobojętnienia i odarcia niegdysiejszego tabu z jakichkolwiek pozostałości sacrum. Tak jak przemysł spożywczy do wodzenia nas za nos bezwzględnie wykorzystuje cukier (mamy zakodowane, że to, co słodkie nie jest trujące i trzeba tego zjeść „ile wlezie" - wszak dostatek żywności to wynalazek ostatniego półwiecza), tak agencje reklamowe do tej samej roli zaprzęgają wszystko, co dwuznaczne/ obnażone/ ostentacyjnie wyuzdane (skreśl niepotrzebne). Możemy być odporni na tego rodzaju zagrywki, jednak podobnie jak dzięki wszechobecności cukru, niedługo co trzeci z nas będzie otyłą beczką, omniseksualizacja, czyli wszędoseksobylskość, może cofnąć nas w rozwoju człowieczeństwa do poziomu królików. Już teraz traktujemy siebie nawzajem jak jednorazówki, sprzęty, które zamiast naprawiać, wyrzuca się do kosza. Jest dobrze, póki jest dobrze. Korzyści bez nakładów, prawa bez obowiązków. Bilans zysków i strat musi być zawsze na plusie. Rachunek ekonomiczny przenika wszystko, bo wszystko ma swoją cenę. I trudno się od tej pokusy uwolnić, przecież na poważniejsze rzeczy zawsze będzie czas. Kiedyś, dawno, dawno temu, trzynastolatki były już mężatkami, a mężowie dzielnie w wieku nastoletnim trudnili się wojaczką i kuli lemiesze lub miecze (daleko mi od popierania takiego stylu życia!) - obecnie żyjemy w świecie dwudziesto- i trzydziestokilkuletniej dzieciarni.
Rozpusta, rozpasanie; brak skromności, wyuzdanie. Rozwiązłość, niemoralność, cudzołóstwo, porno, nagość. Bezwstyd i znieprawienie, zbydlęcenie i zgorszenie. Orgiazm i wszeteczeństwo, cudzołóstwo i lubieżność. Zastanawiam się tak razem z Grzegorzem Ciechowskim, gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość?