Jedyna książka na podstawie gry którą chętnie bym przeczytał - RazielGP - 30 maja 2013

Jedyna książka na podstawie gry, którą chętnie bym przeczytał

Większość książek opartych na uniwersum gier nie grzeszy wysokim poziomem. Jednak istnieje pewna seria, którą chętnie ujrzałbym nie tylko na ekranie swojego monitora, ale i poza nim. Z niniejszą decyzją wiąże się kilka motywów, zachęcających mnie do zagłębienia się w papierową edycję. Szkoda tylko, że ta niestety nie istnieje...

O grach można pisać wiele. Głównie ze względu na ich różnorodność. Pomijając jednak aspekty gatunkowe oraz technologiczne, chciałbym zająć się tematem ich uniwersum, przedstawionej historii wydarzeń oraz intrygujących dialogów. Wymienione tutaj dziedziny wspaniale wpasowują się w literaturę. Nic dziwnego, że producenci gier postanowili wówczas ukazać swoje marki także pod postacią książek. Niestety znaczna większość z nich zapomniała o jednym, podstawowym szczególe. Powieść ma wkręcić czytelnika w interesujące go klimaty, a nie powodować w nim uczucia zażenowania.

Co tu zresztą kryć. Sprawa jest dla każdego z nas oczywista. Przynajmniej tak mi się wydaję. Chyba mało kto liczył na to, iż papierowe odpowiedniki gier nie będą pisane od niechcenia, a wyłącznie dla łatwego zysku. Podobnie jest z licencjonowanymi grami czy filmami. Twórcom najwyraźniej wydaje się, iż sam tytuł sprzeda marną produkcję i patrząc na wyniki sprzedaży z przykrością przyznaję, że niektórym ta brzydka praktyka skutecznie się udaje.

Niemniej jednak postaram się być niepoprawnym optymistą. Jednak nim przejdę to sedna sprawy, chciałbym niektórych z was o czymś uświadomić. Nie jestem krytykiem literatury, wręcz nie mogę nim być ze względu na małe rozeznanie w temacie. Czytać książki z własnej woli zacząłem rok temu, zaś pierwszą pozycją, która trafiła w moje ręce okazał się Wiedźmin: Ostatni Życzenie. Do zapoznania się z dziełem Andrzeja Sapkowskiego zachęciła mnie gra oparta na jego twórczości.

Jako, że znajomy namawiał mnie do jej ukończenia (Zingus123 - jestem Ci za to bardzo wdzięczny), zdecydowałem ostatecznie, iż to uczynię. Produkt stworzony przez CD Projekt RED urzekł mnie swoim rozmachem na tyle, że poczułem chęć zapoznania się z wydarzeniami przedstawionymi w oryginale. Za to inny kumpel (Tak Kiler, Ciebie mam tu na myśli) podarował mi malutką książęczkę z czasopisma CD -Action poświęconą Wiedźminowi. W niej zaś znalazłem jedno z opowiadań AS-a. Był nim wówczas Wieczny Ogień oryginalnie opublikowany w zbiorze Miecz Przeznaczenia. Ta krótka historia wciągnęła mnie do tego stopnia, iż przeczytałem ją za jednym zamachem.

W ten oto sposób rozkręciłem się na dobre i na przestrzeni tych 12 miesięcy poszerzyłem swoją wiedzę o kolejne pozycje. Jednak z drugiej strony zacząłem marzyć o czymś innym. Nie bez powodu przybrałem sobie nick imieniem jednej z głównych postaci należącej do serii Legacy of Kain. Nie ukrywam również mojej fascynacji tym uniwersum. Dlatego też zamarzyłem sobie o cyklu książek związanych z wydarzeniami znanymi z elektronicznej rozrywki. Tyle, że bogatszej w treści i wyjaśniającej kilka niedopowiedzianych w grze spraw.

Uważam, że świat Nosgoth jest na tyle duży i zróżnicowany, iż śmiało mógłby zostać wykorzystany w literaturze. To samo tyczy się unikatowego, mrocznego wampirzego klimatu oraz braku podziału na dobrych i złych. To wszystko w połączeniu z zagmatwaną i wielowątkową fabułą oraz jedynymi w swoim rodzaju postaciami zaowocowałoby w piekielnie dobrą pozycję wśród czytelników. Pod warunkiem, iż autor sagi nie odwaliłby fuszerki.

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
30 maja 2013 - 19:40