Wrażenia z wersji dema Castlevania: Lords of Shadow - Ultimate Edition na PC - Rasgul - 1 sierpnia 2013

Wrażenia z wersji dema Castlevania: Lords of Shadow - Ultimate Edition na PC

Castlevania: Lords of Shadow to produkcja, do której długo się przymierzałem. Chciałem ją kupić na PS3, lecz w jej miejsce przyszły inne, nieco ważniejsze wydatki. Pewnego dnia jak grom z jasnego nieba nadeszła nowina, że tytuł ten dostaje swoją konwersję na PC. Strasznie się ucieszyłem, w szczególności, że otrzymamy wersję Ultimate, posiadającą wszystkie dotąd wydane DLC. Mój apetyt zaczął się powiększać, a moim pierwszym daniem miała być wersja demonstracyjna. Nie mogłem sobie pozwolić na jej nieściągnięcie. Musiałem w niej poszukać odpowiedzi na parę pytań i choć „demówka” jest okropnie krótka, to muszę powiedzieć, że je znalazłem.

Oto i on! Gabriel Belmont!

Do dyspozycji oddano nam niecałe dwa początkowe etapy, żywcem wycięte z konsolowego pierwowzoru. Świetnie nadają się one na samouczek i wprowadzają w mroczny klimat gry. Poznajemy w nich Gabriela Belmonta, czyli protagonistę podserii Lords of Shadow. Należy on do Bractwa Światła i właśnie majestatycznie wjeżdża na koniu do wioski, atakowanej przez wilkołaki. Wygląda jak badass i trzyma w ręku krzyż, którym zaraz będzie równie kozacko wybijał bestie. Praktycznie cały pierwszy etap jest tutorialem i zapoznajemy się w nim z mechanikami tej produkcji. Od razu rzuca nam się w oczy podobieństwo systemu walki do tego z God of War. Tutaj jednak czuć, że jest on nieco bardziej płynniejszy i przystępniejszy. Kombinacje ciosów wchodzą niezwykle naturalnie, tak samo zresztą jak blokowanie i unikanie ataków przeciwnika. Powiem, że dosłownie w chwili zakochałem się w ciachaniu Gabriela i był to element, którego nie byłem do końca pewien, oglądając różne materiały w internecie.

Największe wątpliwości miałem wobec optymalizacji tej gry na PC. Mój blaszak ma już parę lat i wersja demonstracyjna miała być dla niego testem. W pamięci nadal tkwi mi wiele spieprzonych, konsolowych portów, vide Saints Row 2. Całe szczęście panowie od konwersji spisali się na medal i na ustawieniach średnio-wysokich "demówka" chodziła bez jakichkolwiek zacięć. Stale trzymała się powyżej czterdziestu klatek na sekundę. Całkiem niezły wynik. Sama grafika nie zestarzała się znacznie, choć produkcja ta miała swoją premierę na konsolach parę ładnych lat temu. Oko cieszą animacje, jakość modeli oraz pięknie wykonane otoczenia. Szkoda tylko, że gra nie potrafi obsłużyć większej rozdzielczości niż 1080p, także nieliczni posiadacze kilku monitorów będą zawiedzeni. A już myślałem, że PC pozwoli Lords of Shadow całkowicie rozwinąć skrzydła.

Byłbym zapomniał o rzeczach dla niektórych kluczowych. Jak się bawi na klawiaturze i jak wypada praca kamery? Osobiście przechodziłem demko na padzie, lecz dla testu spróbowałem klawki. Powiem, że nie jest tak źle jak można by się spodziewać. Da radę walczyć i nadal jest to przyjemne, jednak slashery to gatunek, który został zaprojektowany z myślą o gamepadzie. A co z tą kamerą? Pierwsze etapy udowodniły, że jest z nią dość cienko. Trzyma się ona bohatera na pewną odległość i często się zdarza, że przeciwnicy wychodzą poza jej obszar. Wówczas nawet nie będziemy potrafili zobaczyć, skąd oponent uderzy. Programiści mogli lekko nad tym popracować, ale port to po prostu port.

Demo Castlevania: Lords of Shadow na PC udowadnia, że jest na co czekać. Szkoda, że ukończenie tej wersji trwa niecałe 20 minut, bo zdecydowanie chce się więcej. Przynajmniej można przetestować sprzęt przed premierą, która wypada na 27 sierpnia. Wydawcy w Polsce jak na razie brak i w sumie nie wiadomo czy jakikolwiek będzie. Pozostaje uruchomić Steama i kupić pre-order za 22,5 euro.

Udało się Wam dopaść wersję demonstracyjną? Jak wrażenia? A może graliście już w Lords of Shadow na konsolach? Polecacie tą grę? O tym i o wielu innych rzeczach piszcie w komentarzach! Zapraszam do dyskusji!


Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!

Rasgul
1 sierpnia 2013 - 13:19