Mniej więcej 10 lat temu, na rynku pojawiła się kultowa inaczej produkcja. Poświęcona Fiatom 126p samochodówka miała jeden cel - zdobyć sentymentalne serca polskich graczy, by przy najniższym wkładzie odnieść spektakularny jak na kioskowego szrota sukces. Zamysł w istocie się udał, bowiem przez następne lata Play-publishing zasypywał nas kolejnymi niedołężnymi kopiami niniejszego tytułu, poczynając od Poldka Drivera, a bodajże na Warszawce Racer kończąc.
Ktoś mógłby mi oczywiście zarzucić, że czepiam się gierki za dwie dyszki, ale oferowany za tę kwotę Painkiller, czy starsze tytuły biją Maluch Racera na łeb i szyję. Nowoczesny wówczas FPS zrodzony przez People Can Fly może jeszcze za bardzo nie dziwić, ale o wiele starsze wyścigówki jak najbardziej. Wszakże elektroniczna rozrywka powinna przeć do przodu, a tu okazuje się, że o wiele nowszy (po)twór Play-publishing jest lata świetlne za nimi. I to pod niemal każdym względem! Nie oznacza to jednak, że MR faktycznie należy się pierwsze miejsce wśród najgorszych produkcji. Grywałem w gorsze, ale tylko niniejszego crapa zdołałem w wielkich bólach ukończyć.
Po odpaleniu aplikacji naszym oczom ukazuje się zabawne intro. Zabawne, bowiem zawsze wywoływało we mnie ogromne pokłady śmiechu. Na tyle duże, że często i gęsto spadałem z fotela. Przedstawia ono dwa ścigające się ze sobą maluchy, tyle że zmagania te sprawiają wrażenie karykatury filmów początkowych z serii Need for Speed, przy których do dziś czuję ciary na plecach. Ponadto dodano tu typowo buracki motyw muzyczny, totalnie nie wpadający ni w ucho, ni w oko, dodatkowo potęgują niemałe przecież uczucie zażenowania.
Niestety ten jeden jedyny tutaj utwór pojawia się również w menu, dobijając me uszy najgorszym "umc umc" jakie kiedykolwiek stworzono. Reszta skromna i nie warta uwagi, bowiem opcji jest tyle, co kot napłakał, ale to akurat mnie w takiej produkcji w ogóle nie dziwi. Na uwagę zasługuje za to fakt, iż mamy tutaj ruchomy obrotomierz, który reaguje na nasze poczynania, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk silnika pochodzącego z modelu 126p.
Program oferuje standardowo 6 tras (parkingi, hipermarkety, wioski, ratusze) oraz 6 aut, co nie ukrywajmy, ale jest bardzo śmieszną liczbą. No chyba, że kogoś stać było na rozrzutność, aby zakupić edycję Deluxe oferującą dodatkowo jedną beznadziejną owalną lokację, a także nielicencjonowaną podobiznę Mini Morrisa, czyli brytyjską legendę motoryzacji. Teoretycznie grę można ukończyć w 30 minut, pod warunkiem że udałoby się nam nie trafić na żadnego buga, co w przypadku omawianej produkcji jest wręcz niemożliwe. Wraz z rozwojem wydarzeń otrzymujemy dostęp do coraz lepszych maluszków (stuningowanych, a co!), a także kolejnych miejsc, na których możemy rozgrywać niniejsze wyścigi.
Oprawa wizualna raziła me oczy nawet w dniu premiery. Wszystko to za sprawą statycznego, wręcz papierowego i płaskiego niczym płytka cd świata. Ponadto brak tu jakichkolwiek efektów graficznych, bo te tutaj ciężko takimi nazwać. Za to pochwały należą się za wykonanie samych malczanów. Mimo małej ilości detali, zostały poprawnie wykonane. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o stronie audio. Podczas zmagań nie przygrywa nam żaden utwór, ale z drugiej strony może to i dobrze? Same dźwięki kolizji, czy też pisku opon zamiast wprawiać w odpowiedni nastrój, jedynie irytują. Tak naprawdę tylko dźwięki silników sprawiają sugestywne wrażenie.
Jeszcze gorzej jest z fizyką, czy też sztuczną inteligencją. Nasi przeciwnicy jeźdżą jak ostatni debile, jak idioci obijając się dosłownie o wszystko. Między innymi o nasz pojazd. Zazwyczaj podczas kolizji aut, te powinny otrzeć się o siebie, bądź umożliwić zepchnięcie z drogi oponenta. Nic z tych rzeczy. Tutaj podczas takich sztuczek samochody blokują się, stojąc przy okazji jak wryte. Sam model jazdy również jest tragiczny, bowiem przy każdym zakręcie należy zaciągnąć ręczny i prawdę mówiąc, kierowanie Fiatami w dziele Play-publishing tak naprawdę zależy od szczęścia, a nie od naszych umiejętności. Na dodatek często i gęsto trafiamy na niewidzialne ściany uniemożliwiające nam bezproblemowy przejazd, co w sztuczny sposób utrudnia rozgrywkę, obniżając jej przyjemność poniżej zera.
I w istocie na tyle oceniłbym niniejszy produkt, lecz ze względu na pojawienie się w nim nielicencjonowanych podobizn Fiatów 126p, do których pałam sympatią, postanowiłem dać chociażby te 5%. Wszakże jakieś plusy owy tytuł ma. Są w nim maluchy prezentujące się nieźle jak na tamte czasy oraz oferujące równie przyzwoite dźwięki silników. Na tym jednak wszelkie zalety się kończą, a ja po ukończeniu kariery powiedziałem sobie, że już nigdy więcej nie wrócę do tej gry. I tego postanowienia trzymam się po dziś dzień.
Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.