W świecie elektronicznej rozrywki ukazało się mnóstwo hitów, gier wręcz kultowych. Jednak czasy się zmieniają, a topowe pozycje zaczynają starzeć. Często na tyle, iż po paru, bądź parunastu latach stają się dla większości graczy niegrywalne. Jednym przeszkadza grafika, drugim z kolei mechanika, a trzecim i jedno i drugie. Mnie również niektóre archaizmy dają się we znaki, dlatego przedstawię tam tytuły, jakie moim zdaniem powinny doczekać się radykalnych wznowień.
Przede wszystkim zacznę od mojej ulubionej serii, czyli Legacy of Kain. Co prawda do dziś przyjemnie grywa mi się w najstarsze odsłony (z wyjątkiem średniego Defiance), ale chętnie ujrzałbym niektóre z nich w nowym wcieleniu. Przede wszystkim mam tu na myśli Blood Omen. Co prawda pikselowa oprawa wizualna, ani stara mechanika w niczym mi nie przeszkadzają, ale marzy mi się ujrzenie całego Nosgoth w pełnym trójwymiarze. Marzy mi się ujrzeć - tak jak to pokazywali w przypadku Blood Omnicide moderzy - Dark Eden, czy też pozostałe miejsca z widoku FPP, bądź TPP. Więcej naprawdę mi tu nie trzeba. Inną częścią, jaką chętnie ujrzałbym w nowszej edycji jest pierwszy Soul Reaver. Wystarczy mi tutaj oprawa wizualna jak z dwójki, a przede wszystkim jej odległość widzenia, ponieważ w starszych pozycjach najbardziej denerwuje mnie wszechobecna mgła.
Bardziej jednak interesowałoby mnie wznowienie Grand Theft Auto oraz dodatków do niego wydanych, czyli London 1969 oraz 1961. Tutaj z kolei oprócz poprawienia grafiki oraz sterowania pojazdami, życzyłbym sobie przede wszystkim opcji zapisywania stanu gry po każdej ukończonej misji. To właśnie brak takowej możliwości spowodował, iż nie ukończyłem jedynki. A powód takiego stanu rzeczy jest bardzo prosty. Rozleniwiłem się i dziś nie jestem w stanie przechodzić produkcji bez save'ów. Nie lubię po porażce zaczynać rozgrywki od nowa. Już nie. Dlatego też z przyjemnością ujrzałbym remake'a pierwszej części wspaniałej przecież serii. To samo zresztą dotyczy rozszerzeń. Oczywiście po cichutku marzy mi się ujrzeć tę pozycję w pełnym trójwymiarze i kamerze TPP, ale są to płonne nadzieje.
Przejdźmy jednak do pierwszoosobowych strzelanin. Generalnie lubuję się w starszych pozycjach. Nie przeszkadza mi w żaden sposób wszechobecna pikseloza, czy 8-bitowe dźwięku z muzyką na czele. Co innego, jeśli chodzi o sterowanie. Tutaj bywam bardzo wymagający i szczerze nie wyobrażam sobie zabawy w tytuły FPP bez obsługi myszy. Przeszkadza mi również brak rozglądania się z góry na dół oraz brak pełnego wymiaru. Oczywiście idzie się do tego wszystkiego przyzwyczaić, ale nie odczuwam przy tym takiej frajdy, jakiej pierwotnie oczekiwałem. I ten właśnie problem posiadają dla mnie takie hity jak obie części Doom, Duke Nukem 3D, Shadow Warrior, Blood, czy Redneck Rampage. Oczywiście przykłady można mnożyc, ale mnie najbardziej zależy właśnie na tych tytułach.
A skoro jestem już przy sterowaniu, to marzyłby mi się bardzo WarCraft: Orcs & Humans, ale ze sterowaniem z dwójki. Naprawdę więcej od tego RTS-a nie wymagam. Nawet grafika może pozostać ta sama, choć wiadomo, że milej byłoby mi spoglądać na coś bliższego trzeciemu WarCraftowi, czy drugiemu StarCraftowi. W jedynce z kolei bardzo irytował mnie brak obsługi myszy oraz uciążliwe zaznaczanie większej ilości jednostek. Równie chętnie przeszedłbym odrestaurowanego Prince of Persia. Oczywiście ten pojawił się na konsolach oraz smartfonach, ale zawitał niestety na pecetach. A skoro jestem już przy Księciu, to i drugi odcinek jego przygód przywitałbym z otwartymi ramionami. I tu z identycznego powodu - archaicznej, sztywnej do bólu mechaniki.
Pecetowego Carmageddona w nowym wcieleniu oczekuję jeszcze goręcej. Nie dlatego, że nie podoba mi się mechanika, fizyka, grafika, czy też muzyka kontrowersyjnego dzieła Stainless Games. Tu raczej główną rolę odgrywa kaprys, jak i brak interesujących samochodówek. Poza tym ileż razy można katować jedną i tę samą grę? A tak przynajmniej pykałbym sobie w odświeżoną wersję. Trochę inaczej sprawa się ma z pierwszym przedstawicielem marki Need for Speed. Otóż tutaj bywają problemy z działaniem produkcji na nowszych systemach operacyjnych. Przypadłość leciwych tytułów. Owszem, zapaleńcy starają się jak mogą, aby móc pograć w starsze pozycje, ale nie wszystko działa idealnie tak jakby się chciało. W przypadku NFS-a gra potrafi wywalić do pulpitu. I to po ukończeniu wyścigu (gra swoją drogą do łatwych nie należy) mającego wiele okrążeń!
W przypadku The Neverhood, chciałbym ujrzeć edycję HD, bo więcej tej unikatowej pozycji nie potrzeba. Chociaż z drugiej strony jest pewien powód. Dotyczy on lokalizacji save'ów, które w oryginalnej wersji znajdują się w kluczach rejestru, przez co trudno jest je stamtąd wydobywać i wrzucić jako kopię zapasową na pendrive'a. A jakie zarzuty mam do The Lost Vikings? Do jedynki trzy - brak tła w edycji (wersja na SNES-a posiadała tło) dosowej, znacznie gorsza jakość dźwięku oraz niemożność podłączenia pada, a niestety owy produkt lepiej bawił przy użyciu tego kontrolera, niż przy standardowej klawiaturze.
Myślę, że to wszystko. A przynajmniej najważniejsze dla mnie produkcje. Oczywiście fani Resident Evil mogą marzyć o odnowionej edycji swojej ukochanej jedynki. Fani Silent Hilla, swojego hitu, a jeszcze inni pozostałych gier. Mnie za to dręczy jeszcze jedna kwestia, o której wyżej wspomniałem. Chodzi o występujący problem z poprawnym uruchomieniem starszych tytuów na nowszych systemach operacyjnych, czy też komputerach. Wystarczy wspomnieć chociażby o Need for Speed: Porsche Unleashed. Ten oczywiście przy odpowiednim fanowskim patchu działa, ale niestety z pewną wadą dotyczącą znacznemu pogorszeniu oprawy wizualnej. Niby można użyć programu do zmniejszenia taktowania procesora, ale uważam, że tak nie powinno być. Szczególnie w przypadku jednego z najlepszych odcinków tego wieloletniego cyklu.
Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.