Ogromny, kołyszący się na falach tankowiec, liniowiec czy kontenerowiec, pełen zarówno ciasnych korytarzy i małych kajut, jak i większych przestrzeni magazynowych lub wytwornych salonów, wydaje się być bardzo ciekawym miejscem akcji. Trudno powiedzieć, by gier, które wykorzystują potencjał takiej lokalizacji powstało jakoś specjalnie dużo. W ramach porządkowania coraz dłuższej listy zaległości postanowiłem poszukać tytułów, których akcja choć w pewnym fragmencie toczy się właśnie na pokładzie ogromnego okrętu, by wybrać te najbardziej warte ogrania.
Hydrophobia Prophecy
Platforma: PS3/ PC/ X360
Średnia na metacritic: 59-70
Szansa na ogranie: 90%
O zmaganiach Kate Wilson na pokładzie zaatakowanego przez terrorystów liniowca „Queen of the World” pisał jakiś czas temu eJay. Hydrophobia Prophecy to całkiem przyjemna, choć nie pozbawiona wad i błędów, zręcznościowa gra akcji , której jednym z głównych atutów jest fizyka. Zabawy i zmagania z wodą stanowią najjaśniejszy punkt produkcji Dark Energy i wyróżniają ją na tle konkurencji. To właśnie walka z żywiołem i rywalizacja z gotowymi zabić bez mrugnięcia okiem terrorystami stanowią oś trwającej kilka godzin przygody.
Hydrophobia Prophecy czeka sobie na ściągnięcie z PS Store od dobrych kilkunastu miesięcy. Ciekawa tematyka nie pozwala jej ignorować, w końcu ile jest gier, których akcja toczy się całkowicie na ogromnym statku pasażerskim i w których gracz zmuszony jest walczyć m.in. z żywiołem wody? Za dzieciaka byłem zafascynowany klasyczną Tragedią Posejdona, więc świat Hydrophobii Prophecy przemawia do mnie tym bardziej. Dzieło Dark Energy na pewno jest w czołówce tytułów do ogrania.
Cold Fear
Platforma: PS2/ PC/ Xbox
Średnia na metacritic: 66-71
Szansa na ogranie: 95%
Survival-horror na opuszczonym statku? Bardzo atrakcyjna i intrygująca propozycja. W produkcji DarkWorks główną rolę gra oficer straży przybrzeżnej USA, Tom Hansen, który otrzymuje zadanie sprawdzenia dryfującego po Morzu Beringa rosyjskiego okrętu. Główny bohater przybywa na miejsce i próbuje odkryć tajemnicę zniknięcia załogi. Wkrótce rozpoczyna się jego desperacka walka o przetrwanie.
Dobrego survival-horroru nie ogrywałem od kilku lat, więc wizja poprowadzenia Toma po rzekomo opustoszałych korytarzach, kajutach i magazynach rosyjskiego okrętu wygląda tym bardziej atrakcyjnie. Cold Fear nie jest może czołowym przedstawicielem swojego gatunku, ale ma sporo zalet, unikalne miejsce akcji i chyba nie zawodzi pod względem klimatu. Jako fan starszych odsłon Resident Evil nie mogę nie umieścić go w czołówce listy produkcji do ogrania.
Metal Gear Solid 2
Platforma: PS2/ PS3/ PS Vita/ PC/ Xbox/ X360
Średnia na metacritic: 77-96
Szansa na ponowne ogranie: 90%
Niedawno o jednej z najgłośniejszych premier w historii PlayStation 2 sporo napisał Guy Fawkes, więc najlepiej zajrzeć do jego recenzji, by dowiedzieć się więcej o genialnej produkcji Konami. W drugiej odsłonie Metal Gear Solid ogromny okręt stanowi tylko niewielki fragment gry, ale szukający takiego miejsca akcji powinni być usatysfakcjonowani nawet tymi kilkudziesięcioma minutami na tankowcu opanowanym przez oddziały GRU.
Metal Gear Solid 2 ogrywałem dobre kilka lat temu i minęło już wystarczająco dużo czasu, by z pamięci uleciało wiele szczegółów, a chęć ponownego pokierowania Solid Snake’iem i Raidenem urosła do sporych rozmiarów. Może nadarzy się okazja przy ambitnym planie ogrania całej długiej serii Konami od początku do końca według chronologicznej kolejności?
Headhunter
Platforma: DC / PS2
Średnia na metacritic: 74
Szansa na ponowne ogranie: 10%
O hicie z Dreamcasta pisałem już sporo w minionych miesiącach, to perełka, o której niewielu pamięta. Twórcom nie brakowało interesujących pomysłów, a jednym z nich było przeniesienie akcji na pewien moment na statek „Queen of Hearts”. Tam w stylu momentami przypominającym serię Resident Evil szuka się elementów do zmontowania małej bomby, a później przedziera przez kolejne pokłady, rozstrzeliwując dziesiątki oponentów.
Niskie szanse na ponowne ogranie w tym momencie wynikają z faktu, że pierwszego Headhuntera przeszedłem stosunkowo niedawno i wspomnienia dotyczące fabuły i poszczególnych poziomów są jeszcze żywe. Czy procentowy wskaźnik zacznie rosnąć w przyszłości? Możliwe, ale wobec tysięcy innych produkcji na liście zaległości Headhunterowi na pewno nie uda się szybko przebić do czołówki.
Tomb Raider 2
Platforma: PSX/ PSP/ PS3/ PC
Średnia na metacritic: --
Szansa na ponowne ogranie: 75%
Druga odsłona przygód Lary Croft to już dzisiaj prawdziwy klasyk, którego można przypomnieć sobie na PeCecie i kilku platformach Sony. Słynna archeolog w czasie drugiej przygody nie zwiedza może pływającego statku, ale eksploruje za to zatopiony okręt Maria Doria, szukając starożytnego tybetańskiego artefaktu.
Niecałe siedemnaście lat. Tyle czasu minęło, gdy po raz pierwszy uruchomiłem Tomb Raidera 2 na poczciwym Szaraku i zacząłem szukać sztyletu Xian. Nie dziwne, że dzisiaj niewiele już pamiętam z tamtej przygody panny Croft, poza np. kolejnością światów i kilkoma co trudniejszymi fragmentami, które w dzieciństwie wystawiły na próbę moją cierpliwość i wytrwałość. Ponowne spotkanie z pierwszymi Tomb Raiderami planuję od kilku lat, ale wciąż brakuje mi motywacji i odpowiednich okoliczności, by ambitny plan zrealizować. Szanse na to cały czas jednak rosną, choć i lista gier z serii na liście zaległości też systematycznie się wydłuża.
Splinter Cell: Chaos Theory
Platforma: Xbox/ PS2/ PS3
Średnia na metacritic: 87-94
Szansa na ogranie: 100%
Druga misja w Splinter Cell: Chaos Theory rzuca Sama Fishera na pokład okrętu Maria Narcissa, gdzie ma on odnaleźć Hugo Lacerdę. Różnorodności w grach z serii Splinter Cell nigdy nie brakowało, a każdy nowy pomysł wydaje się wprost idealnie pasować na etap misji działającego po cichu agenta. Nie inaczej jest ze wspomnianym poziomem na statku. Pogrążone w ciemnościach korytarze, cisza, liczne zaułki, idealne miejsce misji dla kogoś takiego jak Sam.
Moja przygoda ze Splinter Cell zaczęła się dopiero niedawno. Kilkanaście miesięcy temu odświeżyłem pierwszą przygodę Fishera i bawiłem się przy niej znakomicie. Z niecierpliwością czekam więc na odpowiednią okazję, by zabrać się za kolejne kontynuacje, w tym za Chaos Theory. Kiedy to jednak nastąpi, trudno powiedzieć, choć Sam mocno rozpycha się łokciami w górnych rejonach klasyfikacji.
Call of Duty: Modern Warfare
Platforma: PC / X360/ PS3
Średnia na metacritic: 88-94
Szansa na ponowne ogranie: 75%
Zaraz na początku Modern Warfare gracz zostaje wysłany na nienazwany estoński frachtowiec, by odnaleźć określoną paczkę. Krótka, szybka, bardzo emocjonująca wizyta na statku, w stylu typowym dla ostatnich odsłon Call of Duty, zapadała w pamięć w 2007 roku, wkręcając w klimat i zapowiadając niezwykłą przejażdżkę na rollercoastrze autorstwa Infinity Ward. Czy takie samo wrażenie robi dzisiaj, trudno powiedzieć, ale spragnieni misji na statkach mogą spróbować. Długa wizyta to na pewno nie będzie, ale może się spodobać.
Od zakończenia pierwszego Modern Warfare upłynęło już sporo wody w Wiśle, więc szanse na powrót do wojennej zawieruchy są całkiem spore. Może w ramach wprawki przed jeszcze nieogranymi kontynuacjami zdecyduję się wrócić na kilka godzin do „jedynki” i raz jeszcze postrzelać w siedzibie telewizji czy ponownie przemierzyć kultową już mapkę w Prypeci?
Call of Duty: Black Ops 2
Platforma: PC / X360/ PS3
Średnia na metacritic: 81-88
Szansa na ogranie: 100%
Dziewiąta misja Black Ops 2 zmusza gracza do stawienia czoła najemnikom, którzy zaatakowali U.S.S. Barack Obama. Znów jest szybko i efektownie, więc gracz nie ma zbytnio czasu, by podziwiac szczegóły nowoczesnej jednostki, ale zawsze to jakaś odmiana od innych, częściej wykorzystywanych obszarów.
Black Ops 2 jest na szczycie listy pozycji od ogrania, zresztą wraz z kilkoma innymi odsłonami serii i konkurencyjnym Battlefieldem. Od ostatnio ogrywanego FPS-a, XIII, minęło już sporo czasu, więc głód wirtualnego strzelania może wkrótce zacząć poważnie domagać się zaspokojenia.
Call of Duty / Call of Duty Classic
Platforma: PC/ PS3/ X360
Średnia na metacritic: 72-78
Szansa na ogranie: 25%
Pokład drugowojennego niemieckiego niszczyciela Tirpitz jest miejscem akcji czternastej misji kampanii w pierwszym Call of Duty. W stylu znanym właśnie z nieco starszych strzelanek przebijamy się przez kolejne obszary okrętu wojennego, nie dając się zaskoczyć czyhającym w wąskich korytarzach nazistom i unikając pułapek zastawionych przez nich w bardziej otwartych przestrzeniach.
Lubię klimat II wojny światowej, znakomicie bawiłem się przy kilku odsłonach Medal of Honor, a i mam same miłe wspomnienia z czasu spędzonego z Call of Duty 2. Szanse na ogranie pierwszej odsłony serii są jednak dzisiaj niewielkie, chyba za wiele jest konkurencyjnych tytułów, a i za mało charakterystycznych elementów ma dzieło Infinity Ward, by poważnie rozważać dzisiaj jego ogranie.
Nina: Death by Degrees
Platforma: PS2
Średnia na metacritic: 51
Szansa na ogranie: 10%
Postacie z bijatyk z reguły niezbyt dobrze sprawdzają się jako główni bohaterowie dedykowanych im gier. Kiepsko taką próbę podbicia rynku wspomina Sub-Zero, na pewno woli o niej zapomnieć Jax. Na pewno zbyt ciepło o swojej przygodzie w chodzonej bijatyce Death by Degrees nie może też mówić Nina Williams. Doskonale wyszkolona i piękna zabójczyni część gry spędza na liniowcu „Amphitrite”, gdzie wymierza celne kopniaki najemnikom organizacji Kometa, ale trudno mówić, by było to specjalnie satysfakcjonujące doświadczenie.
Choć chodzonych bijatyk nie ma na rynku specjalnie dużo, a ostatnią ogrywaną dłużej przeze mnie było Gekido na PlayStation, to szanse Niny na zwrócenie na siebie uwagi są niewielkie. Produkcja Namco jest przeciętnie oceniana, niezbyt ładnie się starzeje, a i nie ma dzisiaj specjalnie dużo do zaoferowania graczom szukającym dobrej, miodnej i mało stresującej rozrywki. Przy obecnej ilości wydawanych premier takie tytuły po prostu muszą iść w zapomnienie.
Leisure Suit Larry 7: Statek miłości
Platforma: PC
Średnia na metacritic: -
Szansa na ogranie: 80%
Fani przygodówek też znajdą coś dla siebie, wszak w siódmej odsłonie swoich perypetii podrywacz Larry Laffer trafił na luksusowy Statek Miłości, gdzie nie brakuje serc do podbicia, seksualnych aluzji i niełatwych zagadek. A wszystko podane w iście wakacyjnym klimacie, idealnym w ciepłe letnie wieczory.
Do siódmej odsłony przygód Larry’ego podchodziłem przed laty i wówczas nie przebrnąłem przez całą grę, utykając gdzieś na dalszym etapie. Było to jeszcze w czasach bez powszechnego dostępu do internetu, więc i o poradnik było trudniej. Dzisiaj takie problemy nie występują, a moja przerwa od przygodówek trwa już zdecydowanie za długo, więc nie wykluczone, że Larry wkrótce znajdzie się „na tapecie”. Im szybciej dorwę polską wersję językową, tym prędzej to nastąpi.
Sporo tego, przynajmniej kilkanaście godzin zabawy dla miłośników eksplorowania pokładów dużych okrętów. A jeśli ktoś niespecjalnie czuje się zainteresowany zwiedzaniem, strzelaniem czy bieganiem po pokładzie sporego statku to może zostać piratem w jednej z wielu pirackich produkcji, o których właśnie napisał Piras (to naprawdę zbieg okoliczności!).
Jeśli jakieś ważne i warte ogrania tytuły pominąłem dajcie znać. Przy obecnej ilości tysięcy gier na różne platformy możliwe, że niektóre perełki zaginęły gdzieś pod pokładem.