Brakuje mi takich FPS-ów jak... - RazielGP - 5 lipca 2014

Brakuje mi takich FPS-ów jak...

Na Chrome 2 czekałbym bardziej, niż na wszystkie odsłony Dead Island razem wzięte

Na brak strzelanin z pierwszej perspektywy narzekać nie można. Problem polega jednak na czymś zupełnie innym. Mianowicie na braku różnorodności w tym gatunku. Większość twórców uparcie próbuje naśladować, czy wręcz kopiować serię Call of Duty, która już sama w sobie jest wtórna do bólu. W efekcie czego tak naprawdę nie ma w czym przebierać. A przynajmniej należy mocno "przetasować karty" i oddzielić klony COD-ów od pozostałych gier. Strzelanin, które są inne. A tych niestety jest bardzo mało.

Oczywiście nie mam nic przeciwko standardowemu umiejscowieniu akcji, ani jego czasu. Nawet jeśli są to czasy teraźniejsze, bądź przyszłe. Nie. To nie w tym widzę problem. Z lokacjami podobnie, choć Nowy Jork totalnie mi się znudził. Aczkolwiek nie w każdym tytule czuję do tego miasta niesmak. Co to, to nie. W końcu zdarzają się i zapierające dech w piersiach oraz interesujące widoki.

Far Cry 3 dał mi to, czego wśród gatunku FPS od lat mi brakowało

Bardziej irytuje mnie oklepana do bólu warstwa fabularna. Idąca w stronę propagandowej papki w stylu dobrzy Amerykanie kontra zła reszta świata, bądź źli kosmici. Najgorsze są jednak przewidywalne twisty, gdy człowiek zdaje sobie z ich sprawę już na początku rozgrywki. Podsumowując w skrócie: brakuje pomysłów na ich umiejętne przedstawienie. Przykładowo w pierwszej odsłonie Far Cry czułem, że tak to się skończy, w przeciwieństwie do Call of Juarez: Gunslinger. Zresztą od zawsze uważałem, że interesująca historia z równie ciekawymi bohaterami może zdziałać cuda. Nawet w dość przeciętnej produkcji.

Warstwy audio zwykle się nie czepiam, o ile ta nie irytuje mnie. Za to niezmiernie cieszy mnie wówczas gdy głosy postaci są odpowiednio dobrane, a przygrywająca podczas naszych zmagań muzyczka powoduje, że czujemy się jak w niebie. Gdy zapada w pamięci i tworzy niesamowity klimat.

Z kolei Battlefield: Bad Company 2 zaoferował mi fenomenalną destrukcję otoczenia oraz niebanalny humor

Od zawsze uważałem, że urozmaicenie jest każdemu potrzebne i każda gra powinna znaleźć swoje miejsce.  Nie mam nic przeciwko korytarzowym produkcjom, bo i one są potrzebne, ale czy w takiej ilości? Preferuję ciekawe gry z otwartym światem, bądź te otwarte do pewnego stopnia. A tych jak wiadomo jest niezwykle mało, a nawet jeśli, to oferują monotonną i schematyczną kampanię.

Za to nie cierpię powtarzanych w nieskończoność skryptów, spawnujących się przeciwników czy dennej sztucznej inteligencji. Uważam, że odpowiednie dawkowanie skryptów pobudza i zaskakuje bardziej, niż ich nachalne pojawianie się na każdym kroku. Co do fizyki, interakcji z otoczeniem oraz AI, to uważam że postęp na przestrzeni lat powinien być widoczny, a nie jest. Wręcz przeciwnie. Czasem odnosi się wrażenie, że elektroniczna rozgrywka cofa się do punkty wyjścia.

Na kontynuację Half-Life 2: Episode Two czekam od wielu, wielu lat

Ponadto lubię gdy dana pozycja zaserwuje mi parę odmiennych misji. Chociażby w użyciem pojazdów, specjalnych broni, czy innych wymyślnych rzeczy, takich jak specjalny kostium z super mocami. Jednak ten ostatni nie zawsze pasuje do danego tytułu. Swoją drogą cieszę się z Far Cry 3, ale jest to praktycznie rodzynek wśród masy codopodobnych tworów. I szczerze mówiąc tęsknie za produkcjami w stylu Chrome, pierwszego Far Cry, obu części serii Half-Life czy pierwszej odsłony marki Crysis.

RazielGP
5 lipca 2014 - 15:19