Koreańczycy planują zdominować WCS. Nie tylko w swoim kraju
Jagten czyli Polowanie - wielkie kino z małego kraju
Blizzard budzi się z zimowego snu. Teraźniejszość i przyszłość StarCrafta II
Recenzja BioShock: Infinite - kandydat na najbardziej przecenioną grę roku?
The Free Bundle #5 - kolejna paczka darmowych gier indie
Pierwszy zwiastun The Wolverine nie przyspiesza mi tętna
BarCrafty mają już sporą tradycję. Praktycznie w każdym większym mieście w Polsce odbyło się kilka z nich. Ku mojemu zaskoczeniu, nie spotkałem się z BarLoLami, gdzie kibice League of Legends mogliby się spotykać (no, jeden był w Warszawie przy okazji rozpoczęcia LCS).
Postanowiłem to zmienić – ruszyłem na rozmowy z właścicielem jednego ze szczecińskich barów i voila! Mamy BarLoLa w województwie zachodniopomorskim. Wszystkich czytelników ze Szczecina i okolic zapraszam więc na niedzielę, 3 marca. Gwarantowane leagueoflegendsowe emocje i świetne towarzystwo!
Jeszcze nigdy określenie „mieszane uczucia” nie było miało tak usprawiedliwionego zastosowania, jak w przypadku opisu konferencji PlayStation Meeting 2013. Nie byłem w swoich wrażeniach odosobniony, natomiast jeżeli ktoś miał inne zdanie, to raczej skłaniał się ku „Cóż za porażka...”.
Najpierw była euforia, bo to przecież kolejna generacja. Potem rozczarowanie – bo za mało gier, bo szału nie ma. Następnie refleksja, że to przecież ma ręce i nogi. A później przyszło olśnienie – Sony samo podało rozwiązanie, na samym początku konferencji. PlayStation 4 to pecet. Nawet nie pecet przyszłości. To pecet teraźniejszości, po prostu bardzo high-endowy.
DragonBorns to najbardziej polska drużyna w League of Legends Championship Series Europe. Dwie najważniejsze i najbardziej spektakularne role - AD Carry i AP Carry - sprawują w tym teamie nasi rodacy - HosaN i Shushei. To im będziemy kibicować w tym sezonie.
Już dziś, o godzinie 18:00 rozpocznie się ich pierwszy mecz w League of Legends Championship Series. Czeka ich prestiż, sława i pieniądze czy porażka w walce z bardziej doświadczonym przeciwnikiem?
Na Reddicie pojawił się wpis, jednego z zawodników pomniejszej, ale odnoszącej drobne sukcesy, drużyny League of Legends. Narzeka on na opóźnienia w wypłacaniu nagród i zbywaniu go przez obsługę użytkownika zarówno ESL, jak i Riot Games.
Oto krótka lista zarzutów „RynthesisSnipey’a”:
Przy okazji pisania newsa o Call of Duty Champiosnhip 2013 miałem okazję zobaczyć rzecz, o której już zdążyłem zapomnieć. Wojnę pecetowo-konsolową.
„Zmagania będą się toczyć na konsoli Xbox 360. Zobaczymy tych "pro" konsolowych graczy. Będzie z czego się pośmiać.”
“Zmagania będą się toczyć na konsoli Xbox 360. Rozumiem, że to taka esportowaparaolimpiada?”
„reszta świata gra na konsolach to tylko w naszym kraju ktoś wymyślił że pecet służy do grania.”
„Muhahaha strzelanka i konsole w E-sporcie! xD Paraolimpiada to dobre określenie xD Może jeszcze na split screenie będą grać :D HAHA :D”
Gdzieś w innym zakątku Internetu również natknąłem się na informację o tym turnieju. Komentarze utrzymane były w podobnym tonie. Czy mi się wydaje czy te spory są równie idiotyczne, co ustawki kibiców?
TPB. Wszyscy wiemy o co chodzi, ale niektórzy z nas udają świętych. The Pirate Bay od lat jest najpopularniejszym serwisem z torrentami na świecie. Połowa ruchu z sieci BitTorrent pochodzi właśnie z tego serwisu. Na jego łamach rozpowszechniane są jednak nie tylko pirackie treści, ale niejednokrotnie także przecieki rządowych informacji czy zupełnie legalne materiały.
Nie wiem czy o tym wiedzieliście, ale założyciele The Pirate Bay od lat toczą walkę. Przemysł fonograficzny do spółki z innymi korporacjami nie godzi się na sytuację w której dostęp do dóbr wytworzonych przez nich, jest na wyciągnięcie kilku kliknięć. Historię tej walki opisuje dokument TPB AFK, który jest, a jakże, dostępny za darmo na torrentach.
Od czasu do czasu mam problem z wyborem filmów. Ja nie mam nic przeciwko geekowskim tematom – fantasy, science-fiction, moja luba z kolei jest na to uczulona. Próbowałem ją zmusić, żeby obejrzała Gwiezdne Wojny, ale czwarty epizod musieliśmy podzieliśc na trzy raty. Płakłem wtedy.
Tak czy siak, przeglądając Filmweba trafiłem na Upside Down. Oto w alternatywnym świecie, gdzie obok siebie funkcjonują dwa światy, każdy z własną grawitacją. Górny, jest tym lepszym, dolny jest wyzyskiwany. Oczywiście to wszystko kwestie umowne, ale nawet w świecie filmu używa się takiej nomenklatury. Materia z jednego świata nie może stykać się z drugą, ponieważ zaczyna się palić. Po jakimś czasie. W takich oto okolicznościach poznają się Adam i Eden, którzy chociaż pochodzą z innych światów, szybko zapałają do siebie płomiennym uczuciem.
Są w życiu rzeczy fajne i fajniejsze. Fajny może być wypad ze znajomymi do Paryża, jazda na nartach w Dolomitach, albo wieczór z winem, krewetkami i piękną dziewczyną. Do rzeczy fajniejszych można natomiast zaliczyć np. spotkanie miłośników Starcrafta.
Za nieco ponad miesiąc takie wydarzenie będzie miało miejsce w Poznaniu. Nerdy – prasujcie swoje koszulki J!NXa i zaznaczajcie kalendarze!
Na rynku czasopism o grach panuje stagnacja. Nawet nie tyle stagnacja, co recesja i nawet nie tyle na rynku czasopism o grach, co na rynku prasy w ogóle. Wciąż jednak nie brakuje osób, które pałają sentymentem do papieru. I właśnie z miłości do papieru i gier narodził się Magazyn Lag.
Niszowy dwumiesięcznik, okraszony publicystyką i autorskimi ilustracjami, sprzedawany wyłącznie wysyłkowo. Brzmi tak dobrze, że kupili od razu. Jakem hipster.
Pytanie to jeszcze e-sport czy już sport od lat frapuje miłośników wirtualnych zmagań. Jednak pewnym jest, że pro-gamerzy przeżywają swoją walkę, podobnie jak kibicie. W tej kwestii e-sport nie odstaje od tradycyjnych dyscyplin.
Zobaczcie jeden z najlepszych dowodów na to, że e-sport jest piękny i warto być z niego dumnym. Ja jestem.