Downgrade w grach wideo - o cięciach graficznych i nie tylko
Klasyczne CRPG i ich droga ku zapomnieniu
Cztery gry, które zjadły kawał mojego życia
Raport po 20 godzinach grania w Final Fantasy XIII
Nieco subiektywne podsumowanie gier i branży w roku 2015
Kilka grzechów głównych gry Dragon Age: Inkwizycja
Niedawno świat obiegła jakże cudowna wieść. Twórcy takich legendarnych RPGów jak Planescape: Torment, czy Icewind Dale, czyli studio Black Isle zostało ponownie powołane do życia po jego zamknięciu. Czy było to dobre posunięcie? Przeanalizujmy ten temat i przekonajmy się, czy warto wyciągać trupa ze złotego grobu.
Przy pierwszej zapowiedzi Dante’s Inferno byłem troszkę zdziwiony koncepcją z jaką igrają twórcy tejże produkcji, czyli stworzenie z „Boskiej Komedii” Dantego Alighieri, gry, która należałaby do gatunku slasherów i przedstawiałaby wyrąbywanie sobie drogi przez piekło po ukochaną, która w dziwnych okolicznościach trafiła do tej części zaświatów. Studio Visceral Games (ci od serii Dead Space) wybrało bardzo kontrowersyjną tematykę i opanowanie jej było niesamowitym wyzwaniem. Czy mu podołano? Można powiedzieć, że tak, ale cudów nie ma. Jeśli temat ciekawi Was bardziej, to zapraszam do rozwinięcia tekstu!
Każda gra, każdy serwis internetowy ma swoją ciemną stronę, na którą zapuszczają się tylko najodważniejsi śmiałkowie. Podobno nikt stamtąd nie wrócił, co świadczy o niebezpieczeństwie TAMTEJ części. Riot Games zwykle bardzo sprytnie zakrywa nam oczy różnymi Summoner Showcase, czy innymi takimi artystycznymi bzdetami, żeby odwrócić uwagę od tego jak niesamowicie chamska i nerwowa jest społeczność jednej z najpopularniejszych gier sieciowych ostatnich lat. Mądrze panowie z Riotu… bardzo mądrze.
Blizzard Entertainment słynie z tego, że potrafią wydawać trailery, które zapierają dech w piersiach. Jest to zwykle czysta, pięknie wyglądająca, pre-renderowana grafika komputerowa, ale jest użyta w taki sposób, że po prostu kopara opada. Tak było w przypadku StarCraft II, Diablo III, czy choćby dodatku do World of Warcraft, zatytułowanego Wrath of the Lich King, jednakże panowie z Kalifornii tym razem przebili sami siebie.
Mówicie, że grafika i warstwa dźwiękowa, to najważniejszy element gry? Pffff. A może fabuła? Hahaha. Nie. No to rozgrywka? Oczywiście, że nie. Ogromnym wyzwaniem dla twórców, to stworzenie odpowiedniej atmosfery w świecie ich produkcji, która to zatrzymałaby graczy na dłużej, czy też wyryła swoją nazwę w którejś z wałd mózgownicy. Niewielu udało się coś takiego, ale tytuły, które wyszły spod ich rąk, będziemy wspominali bardzo długo i zawsze będą dla nas grywalne. Takich gier znalazło się u mnie tylko pięć, albo aż pięć. Gier, które wiecznie będą mi się kojarzyć ze słowem klimat.
Czy Wam też cały czas towarzyszy uczucie déjà vu, kiedy włączacie kolejną już z rzędu grę? Uczucie powtarzalności? Jeśli tak, to najwidoczniej nie jestem sam, bo kiedy uruchamiam którąś z części Uncharted, to zaraz dużo elementów rozgrywki przypomina mi takie Gears of War, albo Prince of Persia. Następne w czytniku ląduje Dante’s Inferno, a tam wszystko żywcem skopiowane z God of War. Zirytowany szukam zbawienia w takim Battlefield: Bad Company 2, ale i tam znajduję dużo podobnych elementów do Call of Duty. Jedyne pytanie jakie mi się szybko narzuca na język, to: „Co do cholery dzieje się z tą branżą?”.
Od niedawna stałem się szczęśliwym posiadaczem PS3 i jestem z tego cholernie dumny. Kiedy wiedziałem, że do mojego salonu w najbliższym czasie przyjedzie „czarnulka”, od razu pomyślałem o wszystkich dostępnych grach ekskluzywnych zarówno dla PlayStation 3, jak i tych wydanych wyłącznie z myślą o konsolach. Przez oczy przeleciało mi mnóstwo tytułów, a między nimi szybko znalazła się seria Uncharted. Pierwsza część o podtytule „Drake’s Fortune” niezwłocznie wylądowała w moich łapkach. Magiczny krążek Blu-ray, po otwarciu pudełka, dosłownie sam wylądował w stacji mojej nowej maszynki. To już musiało o czymś świadczyć.
Nie należę do grupy starych wyjadaczy World of Warcraft, którzy spędzili w Azeroth tysiące godzin swojego życia. Nie znam na pamięć wszystkich raidowych taktyk, a tym bardziej tajnik każdej z dostępnych klas oraz nie udało mi się na arenach wbić ratingu powyżej 2000, jednak w ową produkcję grałem około dwóch lat na różnych dodatkach, toteż mam prawo wypowiedzieć się na temat, który jest obecnie na języku każdego fana tego tytułu – Pandy, kontrowersyjne zmiany, Mists of Pandaria i jak dla mnie nieuzasadniony „hejt” w ich stronę.