Co-Opinie - Po co nam wszystkim Achievementy?
Rzut okiem na serię Splinter Cell, czyli "My name is Sam Fisher. I'm a soldier"
Jak ukoronować smoka? Recenzja Dragon's Crown
Wrażenia po otwarciu Batman: Arkham Origins Collector's Edition
Przeładowuję! #28 - Gorączka błota, czyli IV Bieg Wulkaniczny
Przeładowuję! #29 - Gro, pozostań grą.
Moja fanbojsko-playslave’owa natura, jeszcze w momencie trwania osławionego PlayStation Meeting, nie pozwalała mi jarać się nadchodzącym wydarzeniem. Ze szczerej chęci i równie szczerego serca starałem się ze wszystkich nerdowych sił, jednak wykrzesanie równie wielkiego entuzjazmu dla prezentacji świeżego Xboksa zdawało się być achievementem wręcz niemożliwym do zdobycia. Niemniej jednak, impreza Xbox Reveal jest już za nami, i chociaż do samego Redmond w stanie Waszyngton nie było mi jakoś po drodze, jak i większość zainteresowanych tym wydarzeniem graczy rozsiadłem się 21 maja przed ekranem domowego peceta i wlepiłem swe gały w transmisję na żywo. Jakie wrażenia?
Sztampowy, kooperacyjny shooter TPP dla czterech osób, nie wyróżniający się absolutnie niczym nowym – dokładnie to pomyślałem sobie o Fuse, przy okazji inauguracyjnego kontaktu z tą produkcją. Czy jednak pierwsze, multiplatformowe dziecko rodziców Resistance i duetu Ratchet & Clank ma szansę, by zachwycić czymś graczy w dniu swojej premiery?
Nie przepadasz za produkcjami typu Made in Japan? Na sam dźwięk lektora czytającego w menu tytuł odpalanej produkcji już cię mdli a fikuśne i pokraczne modele przeciwników wprawiają w pełnoprawny odruch wymiotny? Nie szkodzi, bo nawet w obecności wymienionych wyżej uprzedzeń, po tą grę sięgnąć powinieneś. Chociaż nie jest to tytuł, który z automatu przekona postronnych do zakupu najnowszego handelda Sony, na pewno dokłada swoją cegiełkę w drodze do tego stanu rzeczy. Nie wyobrażam sobie zaś, by ci, którzy Vitę już mają, nie posiadali i Soul Sacrifice.
Wiecie, nigdy nie trawiłem podcastów. Żaden nie zdołał mnie do siebie przekonać, długie to, a podczas ewentualnej podróży wolę odpalić jeden z handheldów bądź posłuchać muzyki. W mieście od jakiegoś czasu pogrywa sobie jednak zupełnie nowy gracz, który swoimi audycjami przykuwa mnie bez zbędnego wysiłku. Ekipa Co-Relacji, bo tak zwie się ten charyzmatyczny twór, to projekt na swój sposób niezwykły, albowiem w całości i od podstaw napędzany zwykłą pasją i chęcią twórczego spędzania wolnego czasu. Założony przez kilku forumowych przyjaciół, maleńki lecz prawdziwie profesjonalny program całkiem niedawno stał się pełnoprawną częścią znanego arhn.eu – i właśnie o tym wydarzeniu udało mi się z tą Ekipą młodych zapaleńców porozmawiać.
Jedyś, kocham takie gry. Gry, w których liczy się pomysł na rozgrywkę, które oczarowują swoim stylem, opartym nie koniecznie na wyciskającej ostatnie soki z posiadanego sprzętu grafice. Proste, jednak w swej prostocie genialne, świetnie dawkujące momenty prawdziwego odprężenia z sekwencjami bardziej wymagającymi, finiszując jako przepyszny, gamingowy koktajl, swoim smakiem nieustannie przypominający mi, dlaczego gram. Taki właśnie jest Sound Shapes, który… zaraz, zaraz - gdzie w takim razie najwyższa nota?