The Journeyman Project 3 to jedna z moich ulubionych serii przygodówek. Trzecia odsłona cyklu, Legacy of Time zabiera nas ponownie w przeszłość, żeby uratować przyszłość.
Wieczorem przyszedł mail z Cardboard Computer. Pewnie znowu coś ściemniają, zamiast dać kolejny epizod gry. Zaraz, przecież to mail z powiadomieniem o dostępności Kentucky Route Zero, Act III! Święta w maju. Zdarza się. Najlepsza przygodówka doczekała się kolejnej odsłony.
Z podcastami zetknąłem się już ładnych parę lat temu. Z początku zdawały mi się czymś trochę dziwnym, taką nagraną audycją radiową bez radia. Sporo słuchanych przeze mnie podcastów mieścił się i mieści nadal w bardzo przekrojowej tematyce począwszy od gier, przez podróże, a na różnotematycznych recenzjach książek i filmów kończąc.
Blackwell Epiphany to zwieńczenie cyklu opowieści o Rosangeli Blackwell i Joeyu Mallone przeplatane z losami wielu innych postaci. Rozgrywane na wielu płaszczyznach czasowych, duchowych i emocjonalnych. Pokazuje, ze staroszkolne przygodówki mają się nadal bardzo dobrze.
Master Reboot to jedna z tych gier, która obiecuje bardzo wiele, a ostatecznie jest jedynie ciekawostką. Jednak ta ciekawostka jest na tyle frapująca, że mimo pewnych braków potrafi przyciągnąć na te kilka godzin gry.
Mechy zawsze były obecne w grach, korzystając ze swojej popularności, wielkości i odpowiedniej siły ognia. Te argumenty przekonały do nich wielu graczy. Sporo gier wykorzystuje mechy jako element rozgrywki, gdzie są bonusowym elementem do ogólnie szeroko pojętej rozwałki. W sporej ilości tytułów były one jednak główną osią rozgrywki, a kilka z nich warte jest nawet po latach ponownego ogrania. Nie tylko te najbardziej znane pokroju Mechwarriora czy Earthsiege, ale też sporo innych, także z wielkimi robotami, a nie tylko mechami w roli głównej.
Domino to niekwestionowany lider rynku gier multiplayer utrzymujący się na rynku zależnie od podań od 900 do 2300 lat. Oferuje wiele trybów gry i modyfikacji materiału, skórek i zastosowań.
True Detective na pierwszy rzut oka wygląda banalne. Dwóch nie pasujących do siebie detektywów rozwiązuje sprawę rytualnego morderstwa w Luizjanie. Wydarzenia obserwujemy na przestrzeni dwóch dekad i ich problemów osobistych. Banalne? Nic bardziej mylnego.
Niedawne, osobiste zdarzenia skłoniły mnie do wielu przemyśleń na temat śmierci. Jako odreagowanie, rozmyślania także zawędrowały w stronę gier. Jak postrzegamy śmierć w grach, a co ważne na jak wielu płaszczyznach można ją w nich rozpatrywać?
Ostrzegam przed możliwymi spoilerami (chociaż są tak małe i niewidoczne)!
Beyond Good & Evil to gra trudna do sklasyfikowania. Bajkowa oprawa połączona z niebagatelną, wielowarstwową historią urzekła tyle samo osób, co zwiodła na manowce. Czy słusznie?