Filmowe podsumowanie roku - najlepsze produkcje AD 2018
Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2
Prace na planach filmowych Deadpoola 2 i X-Men: Dark Phoenix zakończone
Prace nad Deadpoolem 2 wznowione po przerwie spowodowanej tragicznym wypadkiem
Pierwsze zdjęcia Josha Brolina w roli Cable’a w filmie Deadpool 2
Produkcja Deadpoola 2 oficjalnie rozpoczęta
Przymiarki do kontynuacji kinowych przygód Deadpoola trwają w najlepsze. O ile w głównego bohatera wcieli się bez pudła Ryan Reynolds, o tyle drugoplanowi herosi – w tym ochoczo anonsowani Domino i Cable – ciągle czekają na swoich odtwórców. Szczególnie dużo uwagi poświęca się telepatycznemu mutantowi z przyszłości. Do roli tej typowano już choćby Stephena Langa i Dolpha Lundgrena, a ostatnio duże szanse daje się Liamowi Neesonowi (Uprowadzona, Drużyna A).
Kilka dni temu gruchnęła wieść, że Ryan Reynolds – odtwórca tytułowej roli w świetnie przyjętym filmie Deadpool – renegocjuje kontrakt z wytwórnią 20th Century Fox w kontekście kontynuacji kinowego przeboju. Najwidoczniej rozmowy zakończyły się sukcesem, gdyż Stacey Snider, wiceprezes firmy, ogłosiła podczas CinemaCon w Las Vegas, że prace nad Deadpool 2 oficjalnie ruszyły (dzięki, Variety).
Filmowa adaptacja przygód Deadpoola osiągnęła nie tylko sukces artystyczny (wystarczy spojrzeć na entuzjastyczne oceny widzów w serwisie RottenTomatoes), ale też finansowy – na całym świecie zarobiła już ponad 750 milionów dolarów. Jest to jeden z najlepszych rezultatów w historii wśród filmów z rankingiem R. Nie dziwi więc, że gwiazda obrazu – Ryan Reynolds, postanowiła renegocjować kontrakt z 20th Century Fox w kontekście kontynuacji kinowego hitu.
Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: co to jest LootCrate? Idea stojąca za tym pomysłem jest bardzo prosta. Jest to subskrybcja, dzięki której co miesiąc otrzymacie pudełko z nerdowskimi gadżetami. Figurki, książeczki, koszulki oraz te, których nie można podpiąć pod żadną kategorią. W skrócie: jest to coś dla kolekcjonerów. Całość kosztuje ok. 120 złotych miesięcznie razem z przesyłką (taniej, jeżeli zdecydujecie się jednorazowo na dłuższą subskrybcję). Zawartość takiego pudełka to ok. 200 złotych, więc zawsze wychodzicie na plus. Jest jednak jeden haczyk: nie wiecie co znajdziecie w środku. Co prawda zazwyczaj wiadomo jaki jest temat miesiąca, ale zawartość pudełka poznacie dopiero wtedy, kiedy je otworzycie.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
Od kinowej premiery Deadpoola minęło juz kilka dni, Ci co czekali na film zdążyli już ochłonąć po seansie, nawet Ci, którym się tak bardzo nie paliło, mieli na to czas. Ja również w kinie miałem okazje być, jednak wydaje mi się, że bardziej należę do tej drugiej grupy. Na samego Deadpoola miałem okazję się już kiedyś natknąć. Było to bardziej spotkanie jak z kolegą z ogólniaka, którego się nie lubiło - cześć, cześć i szybkie oddalenie się z tamtego miejsca. Nie było to, oczywiście, z racji nie polubienia bohatera tylko problem z wbiciem się w tak wielkie uniwersum. Na szczęście pojawił się film, który bardzo ładnie pozwolił mi na poznanie i polubienie śmieszka Mr.Poola.
Choć od kilku lat stale jest jedną z najpopularniejszych postaci należących do panteonu Marvela, polscy wydawcy długo unikali wydawania w naszym kraju komiksów poświęconych Deadpoolowi. Potrzeba było dopiero premiery filmu kinowego poświęconego tej postaci, by w końcu Egmont zdecydował się zaprezentować polskiemu czytelnikowi komiks o losach Wade’a Wilsona, pyskatego najemnika. Martwi Prezydenci to pierwszy tom najnowszej serii poświęconej tej postaci, zbierający w sobie jej pierwsze sześć numerów i prezentujący zamkniętą opowieść, którą z powodzeniem czytać można w oderwaniu od kolejnych. Można, ale czy warto?
Największy hit roku (póki co), wielce przyjemna filmowa niespodzianka i żywy dowód na to, że warto inwestować w niegrzeczne historie dla dorosłych - Deadpool - jest na najlepszej drodze do zyskania statusu jednej z najlepszych ekranizacji komiksu w historii. Ryan Reynolds od ponad dekady zabiegał wśród włodarzy Hollywood o pozwolenie na stworzenie krwawego, brutalnego i niepoprawnego filmu o super-anty-bohaterze, materiał źródłowy należy do rzeczy nietuzinkowych i trudnych do zrealizowania... Przeszkód było sporo, ale udało się wyśmienicie. Nic więc dziwnego, że reżyser, scenarzyści i sam Reynolds wykorzystali sytuację, by wcisnąć do filmu tyle "wszystkiego", ile tylko współczesne cyfrowe kamery będą w stanie zmieścić. Innymi słowy - Deadpool aż kipi od nawiązań, mrugnięć okiem, easter-eggów i żarcików. Wedle samych twórców, ilość żartów przekroczyła setkę, jest więc czego szukać.
W tym odcinku filmowych ciekawostek zaprezentuję listę różnych deadpoolowych smaczków. Jedne będą bardziej oczywiste (ha, robimy sobie jaja z Łże-Deadpoola sprzed 7 lat), inne mniej. Jedne łapie się w mig, inne wymagają wiedzy o komiksowym rodowodzie. Na tej liście nie umieszczę wszystkich rzeczy, które znalazłem z Internecie, ale być może ktoś z Was w duchu powie "ojaaa, nie wiedziałem, fajne!". To będzie takie easter-eggowe the best of, na które niniejszym zapraszam!
Jakiś czas temu wrzuciłem na swojego bloga skróconą wersję genezy jednej z postaci Marvela, która ostatnio ze zdwojoną siłą wdziera się na salony kultury popularnej. Zapowiedziałem wtedy również, że 12 lutego 2016 roku odbędzie się premiera nowego filmu na podstawie właśnie tej osobistości z komiksu. Prosiłem wtedy, aby twórcy nie spartolili swojej roboty i dali nam coś pięknego, co będzie można obejrzeć nie tylko raz. W końcu zebrałem się na pójście do kina. I mogę powiedzieć, że udało im się! Deadpool to naprawdę znakomity film!
Deadpool – filmowa adaptacja przygód popularnego marvelowskiego antybohatera – zdobyła uznanie nie tylko w oczach krytyków, ale i widzów. Ci drudzy przyznają filmowi bardzo wysokie noty i bardzo chętnie odwiedzają kina. Na tyle chętnie, że obraz w reżyserii debiutującego na wielkim ekranie Tima Millera z Ryanem Reynoldsem w roli tytułowej pobił kilka godnych uwagi rekordów kasowych.
Pomimo naprawdę świetnej kampanii reklamowej i sympatii do komiksowego oryginału, do samego końca byłem mocno sceptycznie nastawiony do filmu poświęconego Deadpoolowi. Powody tego były aż dwa – po pierwsze, z uporem godnym lepszej sprawy będę powtarzał, że jest to bardzo trudna do dobrego odwzorowania postać i w komiksach „pyskaty najemnik” znacznie częściej żenuje niż śmieszy. Po drugie, za całą operację odpowiada studio Fox, któremu filmy na bazie komiksów czasem wychodzą (X-Men: Pierwsza Klasa, X-Men 2), czasem nie (X-Men: Ostatni Bastion), a czasem są one wybitnie złe – i pod ten ostatni przypadek łapie się też poprzednia próba przeniesienia Deadpoola na duży ekran w filmie X-Men Geneza: Wolverine. Próba, o której wszyscy chcielibyśmy zapomnieć. Na szczęście, mogę z radością donieść, że tym razem Ryan Reynolds dopiął swego i w końcu zaliczył występ w ekranizacji komiksu, której nie musi się wstydzić. Deadpool jest brutalny, wulgarny i zabawny – czyli taki, jakim chcemy go widzieć.