Tom drugi zakończyła heroiczna przeprawa pontonem przez Morze Śródziemne. Gdy wydaje się, że na drodze Hakima nie może pojawić się nic gorszego, ten trafia w sam środek węgierskiego obozu dla uchodźców. Miejsca, w którym żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie chciałby się znaleźć.
Gdy ojciec dwójki dzieci zostaje zastrzelony w świetle dnia, nikt nie wychodzi z domu. W baskijskim miasteczku lepiej nie narażać się ETA – organizacji, która pod sztandarem walki o wolność dopuszcza się zamachów i morderstw. Po latach Bittori wraca do rodzinnej mieściny by poznać prawdę o śmierci męża.
Wielki Bitwy Morskie: Midway to kolejna komiksowa pozycja autorstwa Jeana-Yves Delitte, oficjalnego malarz francuskiej marynarki wojennej, która może zaciekawić pasjonatów historii.
Wydawnictwo Scream dostarcza na rodzimy rynek kolejną porcję historycznych powieści graficznych. Tym razem coś dla miłośników marynistyki i wielkich bitew morskich, które miały wymierny wpływ na historię całego świata.
Gdy młody książe wraca na rodzinne włości sytuacja staje się napięta. Niespodziewane sukcesy przysporzyły mu popularności. Zbyt dużej, by jego ojciec mógł pozostać na nią obojętnym. Gdy konfrontacja zdaje się nieunikniona, pojawia się trzeci gracz. To wojownik niebywale wprawny w politycznej grze.
Zakon to już trzecia część cyklu komiksów przybliżających tematykę przeróżnych bractw rycerskich i wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej. Pozycja zdecydowanie powinna znaleźć się w sferze zainteresowania każdego miłośnika historii, który chce poznać minione czasy w rozrywkowej i graficznej oprawie.
Przeciętny mieszkaniec zachodu słysząc słowo samuraj, automatycznie zaczyna myśleć o honorze, wierności, bohaterskości i duchowości. Nic nie jest jednak tylko czaro-białe, a historia samurajów to również opowieść o intrygach, zdradach, żądzy władzy, morderstwach, fanatycznej fascynacji mieczem czy bratobójstwach. Leonardo Vittorio Arena w swojej książce stara się pokazać zróżnicowany obraz tych wielkich wojowników, którzy przez stulecia wywierali ogromny wpływ na cały swój kraj.
„Europa, stworzyła cywilizację, której kultura, nauka, gospodarka i polityka osiągnęły bogactwo nigdzie indziej niespotykane”. Jedno ze zdań widniejących na tylnej okładce książki, z którym trudno się nie zgodzić. Stary kontynent nieustannie ewoluował na przestrzeni wieków, często targany przeróżnymi wewnętrznymi i zewnętrznymi perturbacjami, stając się takim, jakim widzimy go obecnie. Recenzowana książka to nic innego jak dziejowa podróż po minionych czasach, pełna historycznych odniesień, w którą zabiera czytelnika autor w celu pokazania mu przeszłości, teraźniejszości i ewentualnej przyszłości.
Nowozelandzki filmowiec Takia Waititi jak na razie nie popełnia błędów i steruje swoją karierą z niesamowitym wyczuciem. Od debiutanckiego pełnometrażowego filmu Orzeł kontra rekin pełnego dziwnych (ale w uroczy sposób) ludzi, przez cudowny, życiowy i także uroczy komediodramat Boy, jedną z lepszych komedii XXI wieku (Co robimy w ukryciu), aż po wielomilionowy hicior będący częścią największego kinowego uniwersum, czyli trzecią część Thora - wszystko mu wychodzi. Nie będzie więc zaskoczeniem, gdy napiszę że film Jojo Rabbit zasługuje na pochwały i nominacje sypiące się zewsząd. I też jest uroczy.
Prawie na samym początku filmu pojawia się czołówka jasno dająca do zrozumienia, z jakim dziełem będziemy mieli do czynienia. Archiwalne nagrania młodzieży w ekstazie prezentujących hitlerowskie pozdrowienie podczas masowych zlotów zestawione z niemieckojęzycznym coverem I Want To Hold Your Hand to wymowny obrazek prezentujący lekko wypaczoną przez popkulturę wersję historii. Jojo Rabbit, bazujący na książce Caging Skies pisarki Christine Leunens, to historyczna satyra zbudowana na niewinności dziesięcioletniego bohatera. Film bardzo zabawny, momentami absurdalny, ciepły i dający do myślenia. Szczególnie w tych kilku momentach, w których widzom jest zupełnie nie do śmiechu.
„Sztuka jest doskonałym narzędziem do przechowywania tajemnicy. Można powiedzieć więcej: sztuka jest stworzona, aby zawrzeć w sobie tajemnicę”. Dwa zdania, które widzimy już w samym wstępie książki, doskonale oddające enigmatyczność szeroko pojętej sztuki, która towarzyszy człowiekowi niemal od zarania dziejów. Poszczególni twórcy nie chcieli tylko zawrzeć w swoich pracach wizualnego piękna, przesiąkniętego własną emocjonalnością, ale również pewną dozę tajemnicy, która rozgrzewa umysły niektórych odbiorców do czasów współczesnych. Jeżeli więc pasjonują cię pewne niedopowiedzenia historyczne skrywające się za tworami mniej lub bardziej znanych artystów, to książka Tajemnice dzieł sztuki, jest właśnie dla ciebie.