Mój filmowy rok to 43 wizyty w kinie i 14 netfliksowych premier. Jak zwykle - wszystkich zaplanowanych filmów nie udało mi się obejrzeć i na poniższej liście nie ma m.in. Tajemnic Silver Lake, Źle się dzieje w El Royale, Pierwszego człowieka, Czarnego bractwa czy też Wdów. Te tytuły mogłyby powalczyć o wyróżnienie, ale moje lenistwo wygrało. Kwalifikować się mogły tylko oficjalne polskie premiery - czy to kinowe, czy streamingowe. Tak, streamingowe też, bo w masie średniaków było kilka pereł.
Zapraszam zatem na tradycyjnie subiektywną listę najlepszych filmów roku 2018. Podział będzie taki sam, jak w przypadku podsumowania muzycznego - produkcje dobre, bardzo dobre, rewelacyjne i na końcu film(y) roku. Kolejność chronologiczna.
Jeszcze przed chwilą było ciepło, aż tu nagle braknie czasu na załatwienie wszystkich świątecznych prezentów. Druga połowa grudnia oznacza początek czasu wszelakich podsumowań - tradycyjnie zaserwuję Wam superancko subiektywne zestawienia najlepszej muzyki i najlepszych filmów. Zacznę od tego pierwszego.
2018 był dobrym rokiem dla muzyki pod kątem długo oczekiwanych wydawnictw starych wyjadaczy, a także nowości i odkryć. To podsumowanie podzieliłem na kilka części, w których przedstawiam albumy warte uwagi, takie naprawdę dobre i te najlepsze. I będą też kategorie specjalne. Oczywiście całość zahacza głownie o różne gitary, hałasy, alternatywy i szczyptę elektroniki.
Oto nadszedł ten piękny czas w roku, kiedy można stworzyć kilka fajnych podsumowań. Moim pierwszym "the best of" będzie zestawienie najlepszych albumów roku 2017. I jak zawsze nacisk stawiam na gitary, łomot, elektronikę i alternatywę, ale przecież powtarzam to co roku, więc na pewno dobrze wiecie co i jak.
Tegoroczne podsumowanie podzieliłem na trzy części, bo ciekawych płyt było naprawdę dużo. Na start pójdą płyty dobre, interesujące, których słuchanie zajęło mi sporo czasu, ale z różnych względów nie są to takie petardy, jak bym sobie tego życzył. Druga część to płyty bardzo dobre, które zaczarowały mnie na długo i zasługują na maksymalny rozgłos (tutaj kolejność chronologiczna zgodna z grafikiem wydawniczym). A na sam koniec zaprezentuję Wam ten jeden, jedyny album roku 2017.
Co roku na Gameplayu przeprowadzaliśmy nasz lokalny plebiscyt na grę roku. Tym razem nie do końca udało się zrealizować plan, więc proponujemy podsumowanie roku 2016 w nieco prostszej formie. Nie będzie punktacji, nie będziemy wybierać jednej ogólnej gry roku, tylko garstka z nas napisze Wam, co myśli o swoich ulubionych tytułach, rozczarowaniach i "chciałem, ale nie dałem rady". No i obiecujemy, to już chyba ostatni tego typu tekst w tym okresie. Kolejne podsumowania w grudniu 2017!
Nie przeczytałam 52 książek w 2016 roku. Nawet nie brałam udziału w tym jakże popularnym w styczniu wydarzeniu promowanym na Facebooku. Wyrobiłam w sobie dyscyplinę cowieczornego czytania w łóżku i staram się utrzymywać formę w tym względzie - wyszło mi, że przez ostatnie 12 miesięcy pochłonęłam 32,5 książki. Jakie tytuły towarzyszyły mi w 2016 roku? Zapraszam do lektury!
Licząc jeden napisany, ale wciąż czekający na debiut na łamach serwisu tekst, w ciągu ostatniego roku udało mi się przygotować 50 artykułów dla serwisu Gameplay.pl i 20 dla Gry-Online.pl. W sumie wychodzi tego 70, czyli średnio raczyłem Was swoimi przemyśleniami, recenzjami i wycinkami popkulturowej historii częściej niż raz na tydzień. Całkiem zacny wynik.
Jeśli chodzi o popkulturę ostatnich 365 dni, to przede wszystkim zauważam kontynuację jednego trendu – seriale telewizyjne i internetowe kontynuują dominację jakościową nad wszystkimi innymi gałęziami rozrywki. Branżę gier komputerowych trawi pełno wyraźnych patologii, o polityce Marvela i DC względem komiksów standardowo można powiedzieć więcej złego niż dobrego, a Hollywood nadal pozostaje wylęgarnią filmów bezpiecznych, klepanych od szablonu filmów superhero, remake’ów i sequeli, które się na pewno sprzedadzą. Za to wśród seriali znowu dostaliśmy olbrzymią liczbę fenomenalnych hitów, które nie dość że scenariuszowo stanowią najwyższą półkę, to na dodatek w tym roku udowodniły, że również pod względem efektów specjalnych potrafią nie ustępować blockbusterom z dużego ekranu.
To już szósta edycja Moich Najków, a więc cyklu, w którym podsumowuję swój miniony rok. Dwanaście miesięcy upłynęło mi na ogrywaniu z jednej strony wielogodzinnych molochów, a z drugiej małych tytułów na góra kilkadziesiąt minut. Odświeżyłem kilka klasyków, sprawdziłem parę mniej znanych produkcji. Które z nich wspominać będę ciepło, a o których spróbuję zapomnieć? Jak minął mi rok w filmach, serialach i anime? Zapraszam po odpowiedzi – oto Moje Najki 2016!
Jak zawsze o tej porze - a dokładniej po raz trzeci - zamiast robić ranking gry roku, który i tak będzie się bardziej lub mniej pokrywał z setką innych, czas na mały przegląd najlepszych, najbardziej widowiskowych bądź poruszających momentów z gier w 2016 roku. Czasem jakiś tytułów nie kończymy, inne odkładamy na później lub zakładamy, że nas nie zainteresują - jednak w każdym może kryć się coś niezwykłego! Oto subiektywna lista takich momentów, w zupełnie przypadkowej kolejności.
Minęły święta, w tym roku najprawdopodobniej nie obejrzę już żadnej nowej kinowej premiery*, mogę więc z czystym sumieniem przystąpić do mojego filmowego podsumowania roku 2016. Tradycyjnie, na liście najlepszych filmów, jakie udało mi się obejrzeć w ciągu minionych 12 miesięcy, znajdą się tylko produkcje mające swoją polską premierę po 1 stycznia. W ramach wyjątku od kinowej reguły, pojawią się dwie produkcje, które (niestety) wskoczyły od razu na VOD. Wszystko jasne? To do dzieła!
Na samym starcie oferuję krótką wyliczankę filmów niezłych, zabawnych, odpowiednio rozrywkowych lub przejmujących, które chcę w ten sposób wyróżnić, ale które moim zdaniem nie zasługują na mocniejszą pozycje w tym podsumowaniu. Moje córki krowy, Zjawa, Na granicy, Widzę widzę, Psy mafii, Hardcore Henry, Obecność 2, Neon Demon, Star Trek: W nieznane, Sausage Party oraz Ja, Olga Hepnarova. A teraz mięsko, czyli najlepsze filmy roku - produkcje z oceną 8/10 lub wyższą. Dla Waszej wygody podlinkowałem gameplayowe recenzje wybranych filmów, moje i cudze.
Jakoś szybko nadszedł ten koniec roku. Naprawdę jest już czas podsumowań? Ledwo skończyło się lato... No cóż. Jak to w grudniu bywa, zapraszam na pierwsze (z dwóch) popkulturowych podsumowań. Na start idzie muzyka, której w ciągu niecałych ostatnich dwunastu miesięcy nasłuchałem się mnóstwo i okazuje się, że zaskakująco dużo wydawnictw zasługuje na wyróżnienie. Innymi słowy - oto zestawienie najlepszych, najciekawszych, najbardziej wwiercających się w moją głową albumów 2016 roku.
Dla świeżych czytelników informacja - moje muzyczne poszukiwania zawsze zahaczają o gitary, perkusje, hałas, elektronikę i różne wariacje na ten temat. Dla stałych czytelników - wiecie, czego się spodziewać. Najpierw dostaniecie listę różnych fajnych płyt (kolejność chronologiczna), potem kilka wyróżnień, a na koniec mój osobisty album roku.