Minęły święta, w tym roku najprawdopodobniej nie obejrzę już żadnej nowej kinowej premiery*, mogę więc z czystym sumieniem przystąpić do mojego filmowego podsumowania roku 2016. Tradycyjnie, na liście najlepszych filmów, jakie udało mi się obejrzeć w ciągu minionych 12 miesięcy, znajdą się tylko produkcje mające swoją polską premierę po 1 stycznia. W ramach wyjątku od kinowej reguły, pojawią się dwie produkcje, które (niestety) wskoczyły od razu na VOD. Wszystko jasne? To do dzieła!
Na samym starcie oferuję krótką wyliczankę filmów niezłych, zabawnych, odpowiednio rozrywkowych lub przejmujących, które chcę w ten sposób wyróżnić, ale które moim zdaniem nie zasługują na mocniejszą pozycje w tym podsumowaniu. Moje córki krowy, Zjawa, Na granicy, Widzę widzę, Psy mafii, Hardcore Henry, Obecność 2, Neon Demon, Star Trek: W nieznane, Sausage Party oraz Ja, Olga Hepnarova. A teraz mięsko, czyli najlepsze filmy roku - produkcje z oceną 8/10 lub wyższą. Dla Waszej wygody podlinkowałem gameplayowe recenzje wybranych filmów, moje i cudze.
Nazwisko Tarantino znaczy dla mnie i robi mi na tyle dużo dobrego, że tegoroczny (zeszłoroczny w USA) śnieżny western musiał znaleźć się na tej liście. Fajna struktura historii, rewelacyjne zdjęcia i tradycyjna przemoc na wesoło. Ciągle warto.
Najkrwawszy i najbardziej niegrzeczny z superbohaterskich filmów, jakie nawiedziły kina w ostatnich latach. I najzabawniejszy! Minimalistyczna wersja historii o powstaniu kolejnego herosa utopiona w szczeniackich żartach i mnóstwie odniesień. Od fanów dla fanów.
Przez większość roku był to mój film roku. Porażający, przerażający, piękny i dający nadzieję. Należą mu się wszystkie nagrody, jakie dostał, a także sporo tych, których nie dostał. To, co napisałem w recenzji, nadal obowiązuje!
Jeden z dziwniejszych filmów tego roku, a przy okazji jeden z dłużej zostających w głowie. W połowie czarna komedia, w połowie dołujący dramat. Takiego Colina Farella jeszcze nie widzieliście, jestem pewien.
Wysmakowana wizualnie ekranizacja książki o upadku społeczeństwa. Trik polega na ograniczeniu miejsca akcji do jednego tylko wieżowca, w którym przyszłość wygląda jak lata 70-te. Wyśmienity Tom Hiddleston.
W zalinkowanej recenzji znajdziecie opinię eJaya, którą osobiście bym nieco podkręcił, bo ten zupełnie niespodziewany sequel (który kontynuacją nie jest) Cloverfield bawił mnie bardzo mocno. Aż do świetnego (tak!) finału.
Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów
"Avengers 2.5" udowodnili, że ciągle rozrastającą się ekipę bohaterów można nadal filmować z wdziękiem i ofiarować im odpowiednią dawkę czasu ekranowego bez popadania w sztuczność.Komiksowe kino bardzo wysokiej próby (z dodatkowym plusem za Spider-Mana).
Najśmieszniejszy film roku, bez dwóch zdań. Klasyczna opowieść o dwóch niepasujących do siebie gościach, którzy muszą wspólnie poradzić sobie z kryminalną zagadką. Mnóstwo wyśmienitych scen, doskonałe dialogi i cudowny retro-klimat.
Midnight Special (VOD)
Midnight Special nie trafił do naszych kin, a od razu na platformy VOD. Ale nie skreślajcie tego filmu z tego powodu, bo stracicie jeden z fajniejszych, kameralnych filmów sci-fi ostatnich lat. Wyśmienity Michael Shannon broni wyjątkowego syna przed złym rządem. Samo się ogląda.
Czarownica (VOD)
Brak kinowej premiery tego filmu jest nieco bardziej zrozumiały, bo Czarownica to produkcja niełatwa - postacie operują trudnym językiem, akcja toczy się ospale, a całość jest celowo dosyć archaiczna. Ale ten klimat i ten finał... ach, wyśmienite!
Creative Control
Hipsterskie science fiction wysokiej próby. Wszystko jest skąpane w odcieniach szarości, bohaterowie są niedoskonali, a technologia ma coraz większy wpływ na ich życia. Zabawne i bardzo trafne.
Komuna
Przejmujący obrazek z życia zwykłej-niezwykłej grupy ludzi, którzy postanowili założyć komunę. Twórca rewelacyjnego Polowania znowu wchodzi z kamerą w ludzkie emocje i robi to z wdziękiem. Warto.
Dziennik maszynisty (WFF)
Jedyna premiera festiwalowa, którą trochę przypadkiem udało mi się obejrzeć w Warszawie. Czarna komedia o maszynistach, którzy - chcąc, niechcąc - zabijają ludzi podczas swojej pracy. Serbskie wariactwo, bardzo miłe.
Wszyscy zdążyli strasznie nachwalić ten film. Więc ja tylko dodam, że opowieść o rodzinie Beksińskich podobała się również mi i uważam ją za jeden z ciekawszych polskich filmów ostatnich lat.
Marvel does it again! Kto by pomyślał, że klasyczna do bólu opowieść o narodzinach kolejnego superbohatera może zapewnić aż tyle radości podczas seansu. Wizualny majstersztyk, lekki i niezwykle przyjemny.
Komu trochę prawdziwego dramatu? banał, że życie pisze najlepsze scenariusze, w przypadku filmu Lion jest całkiem trafny. Zagubiony chłopiec po latach chce odszukać matkę, a wszyscy widzowie płaczą ze wzruszenia.
Służąca
Azjatycki pazur Chan-wook Parka w pełnej krasie - ten kostiumowy dramato-dreszczowco-erotyk z zaskakująco zabawnymi sekwencjami to produkcja niepodobna do żadnej innej. Wymaga odpowiedniego nastawienia, ale wynagradza to niezłą przygodą.
Dwa filmy w jednym - historia właścicielki galerii oraz mroczna opowieść spisana w książce przez jej byłego męża. Mocne kino, które z zaskakującą łatwością potrafi wejść pod skórę i zostać tam na długo. Bądźcie gotowi.
Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie
Krótko - lepsze, niż się spodziewałem. Lepsze, niż chyba ktokolwiek się spodziewał. Po dwóch seansach jestem przekonany, że jeśli kolejne spin-offy Gwiezdnych wojen będą szły podobnym torem, to o ich jakość możemy być spokojni.
Film roku 2016:
Nic się nie zmieniło od dnia seansu - Arrival to nadal zdecydowanie najlepszy i najbardziej zachwycający film, jaki w tym roku widziałem. Piękna, mądra fantastyka-naukowa z tajemnicą. Mój zachwyt powiększył się po przeczytaniu opowiadania Teda Chianga, które posłużyło za bazę dla filmowców.
Oto moja lista. Jeśli chcecie coś dorzucić, chętnie przeczytam o tym w komentarzu. Niestety, nie wszystko udało mi się w tym roku obejrzeć i na pewno jest ileś tam produkcji, które zasługiwałyby na wyróżnienie (tak, Creed jest jedną z nich).
* No dobra, w planach są jeszcze Pasażerowie, ale tu podobno jakość dzieła nie jest zbyt wysoka, oraz doceniony przez krytyków Paterson, ale jego seans może mi się opóźnić, a nie chciałem Was dłużej trzymać w niepewności :P