Recenzja: Aliens. Labirynt
Guns, Gore & Cannoli 2 (PS4) - eks-gangster bohaterem wojennym
Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Pillars of Eternity: Ja Już grałem
Kanadyjska myśl techniczna. Recenzja albumu Protest The Hero - Volition
Recenzja: Bloodborne. Pieśń wron. Tom 2
Strażacy, demony, tajemnice i masa akcji. Taka mieszanka nie mogła się nie udać, więc nic dziwnego, że seria Fire Force zyskała spore uznanie pośród miłośników shounenów. Poprzednie tomy wypełnione były masą widowiskowej historii, pora więc sprawdzić co autor przygotował dla czytelników w częściach siódmej i ósmej.
Chainsaw Man to shounen, który znacząco odróżnia się od swojej konkurencji. Autor mangi przekroczył bowiem kilka granic, tworząc bardzo „specyficzny” i mocno „nietuzinkowy” tytuł, który jednych zachwyci innych zaś momentalnie odrzuci. Jeśli ktoś po przeczytaniu pierwszej odsłony serii nadal się nią interesuje, to recenzja kolejnych dwóch tomów jest zdecydowanie dla niego.
Bardzo się cieszę, że John Krasinski dał się przekonać do nakręcenia drugiej części bardzo udanego Cichego miejsca. Kontynuacja jest momentami jeszcze lepsza, choć nadal można trochę psioczyć na logikę niektórych scen. Ale po co, gdy poziom napięcia wybija poza skalę. A o to w horrorach chodzi!
Ciche miejsce 2 zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończył się poprzednik. Dzielna mama właśnie zastrzeliła stwora, którego superczuły słuch został zbombardowany przesterem z implantu niesłyszącej córki. I teraz obie panie, noworodek i płochliwy syn muszą opuścić swój dom w dolinie, by szukać bezpieczeństwa wśród innych ocalałych. Czyli oto film, którego sporą część była wariacją na temat "home invasion", zmienia się na chwilę w post-apokaliptyczne kino drogi z klimatem rodem z The Last of Us. Poznajemy nowe miejsca, nowych ludzi (ze wskazaniem na straumatyzowanego Cilliana Murphy'ego) i mierzymy się z tym samym zagrożeniem. I to działa!
Przeglądając zapowiedzi i nowości w poszukiwaniu prezentu na Dzień dziecka, natrafiłem na komiks ze znaną mi Lisbeth Salander na okładce. Pomyślałem, że twórczości Stiega Larssona w wersji komiksowej jeszcze nie miałem okazji sprawdzić.
The Promised Neverland to seria, która skradła serca wielu miłośników komiksów na całym świecie. Manga napisana przez Kaiu Shirai i zilustrowana przez Posuke Demizu zaoferowała czytelnikom naprawdę wciągającą historię. Opowieść mocno fascynowała, chociaż miała swoje lepsze i gorsze momenty. Wszystko jednak kiedyś się kończy. Pora więc zobaczyć jak prezentuje się finał tej niesamowitej przygody.
Żywiołowa Catarina i jej dążenia do tego, aby nie dopuścić do złego zakończenia jej historii, dość mocno podbiły serca wielu miłośników mang. „Odrodzona jako czarny charakter w grze otome, gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia” to zdecydowanie jeden z najbardziej zaskakujących komiksów (w pozytywnym znaczeniu), jakie pojawiły się ostatnimi czasy w ofercie wydawnictwa Waneko. Pora więc ponownie zagłębić się w świat fantasy i zobaczyć co tym razem wymyśliła główna bohaterka.
Co zrobić, kiedy nie ma się szczęścia w miłości, rzuciła cię właśnie dziewczyna, a ty musisz poprawić swój „statut” w rodzinie? Zawsze można wynająć specjalistkę od bycia najpiękniejszą i najwspanialszą dziewczyną. Przynajmniej z takiego założenia wyszedł autor mangi Dziewczyna do wynajęcia, która pojawia się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Waneko.
Miłość i potwory (cudownie prostolinijny tytuł) jest od kwietnia promowany jako oryginalny film Netfliksa, ale w rzeczywistości zdążył zadebiutować w amerykańskich kinach jeszcze w 2020 roku i zdobyć garść pozytywnych reakcji. Dodatkowo obraz ten został doceniony przez specjalistów od efektów wizualnych i otrzymał nominację do Oscara. Tak, to jest coś więcej niż "łe, kolejny film Netfliksa".
Być może przemawia przeze mnie głód wielkiej kinowej przygody, ale sporo czasu minęło od kiedy widziałem równie udany, wyluzowany, dobrze napisany i wykonany film przygodowy. Taki dla widza niemal w każdym wieku. Miłość i potwory dotknęły mnie w odpowiedni nerw i po zakończeniu seansu byłem bardzo zadowolony.
Czterej jeźdźcy apokalipsy – Mroczni Sędziowie niosą ze sobą zniszczenie wszędzie tam, gdzie się pojawią. Dla nich samo życie jest wielką zbrodnią, za którą grozi jedna możliwa kara – śmierć. Celem ich istnienia jest przemiana świata w jedną wielką nekropolię, co jest już nieuniknione.
Mike Mignola i Warwick Johnson-Cadwell ponownie zabierają czytelnika do świata pełnego krwiożerczych stworów, które tylko czekają, aby wyssać z człowieka ostatnią kroplę krwi. Na całe szczęście w obronie ludzkości staje dwójka dobrze znanych bohaterów, którzy potrafią pokonać każdego nadprzyrodzonego oponenta.