10 filmowych adaptacji które były lepsze od materiału źródłowego - Czarny Wilk - 5 października 2015

10 filmowych adaptacji, które były lepsze od materiału źródłowego

Ostatnimi czasy coraz częściej usłyszeć można cyniczną opinię, że w Hollywood skończyły się jakiekolwiek pomysły i gigantyczny przemysł filmowy wyłącznie żeruje na sequelach, prequelach i adaptacjach. Zwłaszcza nadmiar tych ostatnich raczej nie budzi radości materiałów źródłowych, gdyż powszechnie uważa się, że ekranizacje spłycają oryginalną historię i w najlepszym wypadku wypadają od niej gorzej, w najgorszym – stanowią profanację, o której istnieniu chciałoby się zapomnieć. Istnieją jednak pewne wyjątki – filmy, których autorzy wprowadzili dosyć odważne zmiany i dzięki temu udało im się stworzyć dzieło przewyższające tytuł, na którym zostały oparte.

10. Kick-Ass

Matthew Vaughn to jeden z moich ulubionych reżyserów aktywnie działających w branży. Jego modus operandi to przede wszystkim tworzenie adaptacji filmowych, w których wprowadza liczne zmiany względem materiału źródłowego i które zazwyczaj wychodzą filmowi na dobre, czyniąc go dziełem znacznie lepszym od oryginału. Komiks Kick-Ass miał być realistycznym podejściem do tematu superbohaterstwa, pokazującym, co by się stało, gdyby stereotypowy życiowy nieudacznik założył dziwny strój i wyszedł w nim na miasto próbując zapobiegać zbrodniom. Stworzona przez Marka Millara historia szybko zaczęła jednak iść w kierunku mającej coraz bardziej szokować przemocy, oferując prócz brutalnych scen niewiele więcej. Film również nie uciekał od widoku krwi, ale dodał do mieszanki znacznie więcej czarnego humoru, świetne aktorstwo (jedna z niewielu ról Nicholasa Cage’a z ostatnich lat, których nie musi się wstydzić) i zmiany fabularne, które uczyniły głównego bohatera mniejszym nieudacznikiem, a inne postacie ciekawszymi. No i kapitalnej sceny z Hit-Girl „przełączającej się na Kryptonit” w komiksie nie było. Kick-Ass 2 również był lepszy od komiksu, na bazie którego powstał, ale że materiał źródłowy był w tym wypadku jeszcze gorszy, a za sterami produkcji filmowej zabrakło Vaughna, efekt końcowy nie był już tak dobry.

9. Szklana Pułapka

Pewnie nie wiedzieliście, że Szklana Pułapka, której niefortunne tłumaczenie pierwszej części tworzy nie lada zagwozdkę dla tłumaczy tytułów każdego kolejnego jej sequela (osobiście nie mogę przeboleć, że nie zdecydowano się na takie tytuły jak Żyj długo albo Szklana Pułapka czy To dobry dzień na Szklaną Pułapkę) pierwotnie miała być kontynuacją filmu The Detective z roku 1968, kiedy zaś plany te nie wypaliły, próbowano jeszcze zrobić z niej sequel kultowego Komando z Arnoldem Schwarzeneggerem. Wszystko to z powodu książki Nothing Lasts Forever Rodericka Thorpa, będącej ciągiem dalszym powieści The Detective. Kiedy pierwsze dwie próby transformowania jej w film nie wypaliły, zdecydowano się przerobić fabułę na zamkniętą historię, pozbawioną nawiązań do poprzedniczki. Dosyć mroczną i poważną w oryginale historię solidnie też stonowano, dzięki czemu powstał jeden z najsłynniejszych filmów akcji w historii, który okazał się furtką do sławy dla Bruce’a Willisa. Chociaż scenariusz roi się od zmian, wiele z kultowych scen akcji pochodzi wprost ze stron powieści.

8. Szczęki

W latach siedemdziesiątych powieść Szczęki Petera Benchley’a była wielkim bestsellerem. Trzydzieści lat później mało kto o niej pamięta, podczas gdy wyreżyserowana przez Stevena Spielberga adaptacja stanowi kanon popkultury. Wtedy mało jeszcze znany reżyser postanowił dokonać licznych zmian w powieści Benchley’a, pozbywając się jego zdaniem niepotrzebnych bądź kiepskich elementów. I tak, wycięto rozbudowany wątek romantyczny, zmieniono charaktery postaci, czyniąc je sympatyczniejszymi i przebudowano zakończenie – w książkowym oryginale krwiożerczy rekin po prostu wykrwawił się z powodu odniesionych wcześniej ran, podczas gdy w adaptacji Spielberga koniec bestii stał się znacznie bardziej wybuchowy..

7. Gwiezdny Pył

Zrobić adaptację lepszą od średniego komiksu to jedno, ale stworzyć film na bazie powieści Neila Gaimana, który jest od niej lepszy – to już jest wyczyn, z którego wspomniany przy Kick-Assie Matthew Vaughn może być dumny. Podczas, gdy książkowy Stardust jest dość typowym przedstawicielem gatunku przygodowego fantasy ze sporą domieszką romansu, jego filmowy odpowiednik wzbogacony został przez dużą dawkę humoru. Vaughn wprowadził liczne zmiany do historii, rozbudował wiele wątków, inne kompletnie przebudował (błyszczy tu zwłaszcza Robert De Niro wcielający się w Kapitana Shakespeara), ostatecznym efektem był zaś mocno niedoceniony film, który w moim prywatnym rankingu jest jedną z najlepszych produkcji fantasy wszechczasów. W przeciwieństwie do książki, będącej jedną z mniej interesujących pozycji w dorobku Gaimana.

6. Forrest Gump

Kultowa produkcja z rolą życia Toma Hanksa to kolejna adaptacja, która przyćmiła swój pierwowzór zarówno pod względem jakości, jak i popularności. Na potrzeby filmu zmieniono charakter głównego bohatera, czyniąc go postacią bardziej sympatyczną i znacząco ograniczając jego życie seksualne, co zdecydowanie odbiło się pozytywnie na nostalgicznym klimacie produkcji. Wycięto też niektóre wątki, uznane za troszkę zbyt przesadzone – dość powiedzieć, że w książce Forrest brał udział w misji kosmicznej, w której towarzyszyła mu małpa i miał okazję bliżej poznać plemię kanibali w Ameryce Południowej.

5. Podziemny Krąg

O nie, nie, nie. Nie złamię pierwszej zasady...

No dobra, niech Wam będzie. Adaptacja Fight Clubu jest dość wierna materiałowi źródłowemu, reżyser David Fincher położył jednak nacisk na inne elementy niż pisarz Chuck Palaniuk. W filmie znacznie bardziej wyeksponowana zostaje przyjaźń między postaciami granymi przez Brada Pitta i Edwarda Nortona. Filmowy Tyler jest też znacznie bardziej charyzmatyczną postacią niż książkowy oryginał. Przede wszystkim jednak, książka i film mają kompletnie odmienne zakończenie – w książce główny bohater, po udaremnieniu zupełnie innego finałowego planu, ląduje w szpitalu psychiatrycznym kontrolowanym przez ludzi Tylera i do samego końca nie wiadomo, czy zdołał się on go pozbyć.

4. Milczenie Owiec

Silence of the Lambs zarówno w formie oglądanej, jak i czytanej, jest pozycją wybitną, ale z jednym elementem filmu książka konkurować nie jest w stanie – z doskonałą kreacją Anthony’ego Hopkinsa, którego morderczy Hannibal Lecter do dziś jest jedną z najbardziej niepokojących postaci kina. Filmowy Lecter to postać, która jest kanibalem nie tylko w tym najoczywistszym sensie – znacznie niebezpieczniejsza wydaje się jego zdolność „pożerania” ludzkich umysłów. Chociaż w filmie ofiarą jego gierek pada głównie młoda agentka FBI, w rzeczywistości to widzowie są przez niego wodzeni za nos i ulegają fascynacji tą przerażającą postacią.

3. Wywiad z Wampirem

Pewnie narażę się tym stwierdzeniem fanom twórczości Anne Rice, ale uważam książkowy Wywiad z Wampirem za wyjątkowo nudną pozycję, która nie oddaje Książętom Ciemności należnej im czci, zamiast tego ukazując ich jako wiecznie narzekającą bandę długowiecznych Werterów. Tym większym szacunkiem darzę więc twórców filmu, który z kolei uważam za jeden z najlepszych filmów o krwiopijcach, jaki spłodziło Hollywood.  Narzekanie Louisa, w którego wcielił się Brad Pitt, w wersji filmowej nie jest tak irytujące jak w książce, głównie dzięki temu, że u jego boku regularnie pojawia się znacznie bardziej charyzmatyczny Lestat grany przez Toma Cruise’a. Ponadto, całość zyskuje dzięki skróceniu do filmowego formatu, który zmusił twórców do zrezygnowania z nadmiernych dłużyzn i filozoficznych rozważań, od jakich roiło się w książce. 

2. Mechaniczna Pomarańcza

Kiedy dystopijna powieść A Clockwork Orange pióra Anthony’ego Burgessa, po odniesieniu licznych sukcesów w Wielkiej Brytanii, została wydana w USA, dystrybutor usunął z niej ostatni rozdział, uznając, że był on zbyt naiwny i nie pasował do tonu reszty książki. W rozdziale tym, główny bohater postanawia porzucić dotychczasowe, wypełnione przemocą życie, stać się produktywnym członkiem społeczeństwa i założyć rodzinę. Na szczęście Stanley Kubrick, gdy pracował nad scenariuszem adaptacji, nie miał o tym pojęcia i filmowa Mechaniczna Pomarańcza została oparta na wybrakowanej wersji książki, co zdecydowanie wyszło jej na dobre – mało optymistyczne zakończenie doskonale współgra z tonem całego filmu i jest jednym z elementów, które zadecydowały o jego wybitności.

1. Ojciec Chrzestny

Książka Ojciec Chrzestny napisana przez Mario Puzo to wspaniała lektura, która nie zestarzała się przez lata, jakie minęły od jej premiery ani trochę. Nie bywa jednak regularnie uznawana za najwybitniejszą powieść XX wieku – podczas gdy jej filmową adaptację taki los w kontekście kina spotyka regularnie. Francis Ford Coppola, pozostając w bliskim kontakcie z Puzo, stworzył bardzo wierną ekranizację, która jednak została pozbawiona pewnych wątków pokaźnego oryginału – między innymi pobocznej historii skupiającej się na wydarzeniach w Hollywood oraz całej przeszłości Vita Corleone (która została wykorzystana w sequelu). Najistotniejszą różnicę stanowi postać Kay, która w książce dowiaduje się szczegółów o działalności Michaela i mimo to decyduje się z nim zostać, podczas gdy w filmie Don do ostatniej chwili ją okłamuje.  

 

 

Czarny Wilk
5 października 2015 - 10:43

Adaptacja, która najbardziej przyćmiła swój pierwowzór, to...

Kick-Ass 3,1 %

Szklana Pułapka 3,1 %

Szczęki 1,5 %

Gwiezdny Pył 21,5 %

Forrest Gump 15,4 %

Podziemny Krąg 4,6 %

Milczenie Owiec 1,5 %

Wywiad z Wampirem 4,6 %

Mechaniczna Pomarańcza 4,6 %

Ojciec Chrzestny 40 %