Siła nowej generacji konsol będzie polegać przede wszystkim na grach od wydawców third party, zresztą od nich zależeć też będzie przyszłość pecetowego grania… Obecnie w czołówce wydawniczych gigantów znajdują się cztery firmy: 2K Games, Activision-Blizzard, Ubisoft i Electronic Arts, dwie z nich miały własne konferencje na targach E3 – która wypadła lepiej?
Fani Final Fantasy zostali przyzwyczajeni w ostatnich latach do kilku rzeczy, takich jak m.in. ciągłe przesuwanie premier gier z tej serii i turowy system walki. Część oznaczona numerem piętnaście postara się zmienić chociaż ten drugi element świata pełnego kryształów.
Z mojego punktu widzenia E3 spełnia przede wszystkim dwie funkcje – pierwsza to nakręcenie na cały rok grania, dzięki swym zapowiedziom i konferencjom, druga to rozrywkowo-komediowa extravaganza, która ogarnia Internet w czasie trwania imprezy w Los Angeles.
Oczywiście tym razem oberwało się Microsoftowi, który po raz kolejny potraktował swych odbiorców jak bezmyślne dzieci podpięte do głębokiego portfela swych rodziców. A jak dowalić to oczywiście poprzez prześmiewcze wideo:
Sony i Microsoft stały na uprzywilejowanej pozycji przed tegorocznym E3 gdyż gracze nigdy wcześniej nie dawali producentom tak wyraźnie do zrozumienia czego chcą od nowej generacji konsol. Chodziło im (to znaczy „nam”) oczywiście o brak zabezpieczeń DRM, brak wnikania w to komu chcemy pożyczyć naszą grę i cenę na poziomie 399 Euro.
Problem w tym, że tylko jedna firma tego posłuchała.
Konferencja Microsoftu stała na naprawdę wysokim poziomie, oferując to na czym wszystkim nam zależało – czyli gry. Kilka z nich prezentowało naprawdę wysoki poziom, nie można się jednak kłócić ze stwierdzeniem, że najlepsze (najdokładniejsze) pokazy dotyczyły tytułów, które trafią również na PC i PS4.
Stało się to co stać się musiało. Podczas dzisiejszej konferencji Konami, poprzedzającej targi E3 2013, zaprezentowany został materiał zza kulis wielkiej epopei pana Hideo Kojimy. Jak zwykle w przypadku Metal Gear Solid, jest czym się ekscytować, choć tym razem nie zobaczyliśmy żadnego zwiastuna. Głosem Węża został za to Kiefer Sutherland!
To już oficjalne - trzeciego września miliony konsolowców ruszą do sklepów, a potem przed telewizor ubijać pana ciemności na swych Xboksach 360 i PlayStation 3. Wersje Diablo III na nowe platformy Microsoftu i Sony oczywiście też zostaną wydane, tylko wciąż jeszcze nie wiadomo kiedy.
I co? Dało się. A świat dalej kręci się w tą samą stronę.
Dead Space 3 – 8 lutego 2013, Crysis 3 – 21 lutego 2013, Army of Two: The Devil's Cartel - 21 marca 2013, Fuse – 31 maja 2013. Co łączy te gry poza rokiem wydania, strzelaniem i odcinaniem kuponów? Logo Electronic Arts.
Nie jestem pewny co sobie myślą szefowie tej firmy i w jaki sposób planuje się w niej pracę, ale chyba już dawno temu zakopali ambicje w mogile, w tej samej w której leżą też ich dobre pomysły i wyczucie gustu... Mimo to rzucę w świat pytanie: po co to wszystko?
The Intouchables to gigantyczny sukces francuskiego kina, a także świetna reklamówka Starego Kontynentu pokazująca, że w Europie powstają nie tylko ciężkie, zaangażowane społecznie filmy, które oglądają śmiesznie obcięci chłopcy w koszulach w kratę.
Amerykanie wydają się mocno zagubieni w krzykliwej konwencji, którą wymuszają ich pełne one-linerów komedie, „u nas” na szczęście jeszcze tak nie jest. Historia Drissa i Philippe’a to poruszający i zabawny obraz pełen klasy, polegający przede wszystkim na łamaniu stereotypów. Czy najlepszym towarzystwem dla obrzydliwie bogatego kaleki może okazać się Senegalczyk z dzielnic biedoty? Może.
Najpowszechniejszą reakcją graczy na zeszłotygodniowy pokaz Xboksa One było „buuu, gdzie są gry?” - dziennikarze branżowi też byli raczej przychylni tym głosom, choć nie w tak skrajny sposób. Przecież stawiając sprawę uczciwie, Microsoft zaprezentował pełen przekrój możliwości swojej maszynki dzieląc czas swej godzinnej konferencji mniej więcej po równo na jej wszystkie aspekty, a tych jest wiele. Pokaz tylko dla graczy odbędzie się podczas targów tylko dla graczy, czyli E3 2013 i pora to wreszcie zrozumieć zamiast tworzyć kolejne memy, gify i topici na forach (choć w sumie… są zbyt zabawne, nie porzucajcie tego).
Niektóre serwisy stanęły jednak w mocnej obronie Microsoftu, a przede wszystkim Wired publikując tekst o mocno kontrowersyjnym, ale jakże przyciągającym, tytule „Hardcore Console Gamers Don’t Want Much, Just the Impossible”, w którym dokładnie wytłumaczono, że droga obrana przez Microsoft jest słuszna, a krzykacze to tylko krzykacze.
To w końcu gdzie jest miłość prawda? Bo mi wydaje się, że jednak po stronie tych krzykaczy.