Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Zapewne wszyscy z Was znają już kino Zacka Snydera. Mówić o nim można długo (a tzw. nerdzi jeszcze dłużej), sądzić wiele, ale oddać trzeba jedno - strona techniczna i wizualna jego filmów jest dopracowana w najdrobniejszych detalach. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszego dzieła - bajki o puszystych sowach.
Legendy Sowiego Królestwa to dla mnie pewne zaskoczenie. Ani nie znam książkowego oryginału, ani też nie wiedziałem, że mój ulubiony spec od zwolnionego tempa zabrał się za tworzenie trójwymiarowej animacji o tych sympatycznych ptakach. W pewnym momencie, przed jakimś seansem, zobaczyłem zwiastun (w wersji 2D). Pomyślałem - ładne, ale nic ponadto. Tymczasem - po przeczytaniu kilku recenzji, odkryciu kto reżyseruje i wydaniu większej ilości kasy na wersję 3D (czy w ogóle grają to gdzieś "na płasko"?) stwierdzam, że warto było. O rly!
Witam, kłaniam się, proszę zajmować miejsca. Dzisiejszy zbiór niezłych linków poświęcam po części amerykańskiemu zwyczajowi przebierania się, wycinania twarzy dyniom i upierdliwego proszenia o cukierki. Ale prócz tego znajdą sie jeszcze dwie inne fajne rzeczy. Zapraszam.
10 halloweenowych kostiumów z gier (wersja ludzka)
Jako że kultura jankeska lubi dominować, to nie tylko w USA ludzie przebierają się 31 października za różne stwory. Niezmiennie popularne od pewnego czasu są kostiumy inspirowane grami komputerowymi. Co prawda poniższa lista nazwana jest "halloween costume fails", ale znajdą się na niej conajmniej dwa "wins". Enjoy.
W obliczu wielkiego zawodu, jakim okazuje się być tak przeze mnie (i wielu innych) oczekiwana kontynuacja The Force Unleashed, chcę zaproponować Wam coś poprawiającego humor i przywracającego wiarę w moc Mocy. Niejaki Steve Oedekerk, bardzo zabawny pan (twórca m.in rozbrajająco kretyńskiego Kung Pow), zrobił swego czasu serię filmowych parodii, w których wszystkie postacie są grane przez kciuki. Jedna z nich to "palcowe" Gwiezdne Wojny zatytułowane właśnie Thumb Wars. Na zachętę obrazek.
Nadal zainteresowani? Świetnie. Rzecz trwa nieco ponad 20 minut i jest momentami cudownie zabawna, bezlitośnie obnażając przy tym wszystkie głupotki istniejące w gwiezdnej sadze (i nie tylk0). Jeśli chcecie wiedzieć czym Luke i Oobedoob Scoobi-Doobi Benubi (czyli tutejszy Obi-Wan) muszą zapłacić Indianie Fordowi za przelot, oraz kim tak naprawdę jest złowrogi Black Helmet Man, nie mogliście trafić lepiej.
Znamy już wszystkie 5 klas, które zagoszczą na naszych dyskach wraz z Diablo III. I choć zanim ktokolwiek z nas skończy pierwszy akt gry, to Polacy zdążą odpaść z organizowanych przez siebie Mistrzostw Europy, z pewnością miło jest sobie powyobrażać, jak to będzie. Jak to będzie ujrzeć intro do gry w całej jego okazałości? Jak to będzie pokonać pierwszego polnego skrzata (czy inne małe cholerstwo)? Jak to będzie znaleźc pierwszy unikatowy kawałek zbroi? No i oczywiście - jak to będzie grać wybraną przez siebie klasą?
Poniżej znajdziecie krótką i zupełnie niepoważną charakterystykę każdej klasy (z takim zaznaczeniem, że biorę póki co pod uwagę tylko zaproponowane przez Blizzarda archetypy - czyli klasa w połączeniu z zaprezentowaną płcią), a po niej - mój wybór.
Powyższy kadr pochodzi z pewnego teledysku, który chciałbym Wam przybliżyć. Massive Attack to znana i uznana w świecie muzyki ekipa. Co prawda ich najnowsze dzieło - wydany w lutym album Heligoland, nie był aż tak dobry, jakim chcieliby go widzieć najzagorzalsi miłośnicy zespołu, ale na pewno nie można go uznać ze rzecz słabą.
Po 14 godzinach zmagań przelałem ponad 4000 galonów krwi demonów. A 1 galon to niemal 3,8 litra. Czyli dużo przelałem. A w zasadzie przelał Pan Wojna, którym dane było mi sterować. I jakkolwiek obleśnie by to nie brzmiało - były to fantastyczne godziny. Bo pecetowe Darksiders jest szalenie udaną produkcją.
Już wyjaśniam dlaczego. W podpunktach, żeby się milej czytało.
Ok, już nie będę nikogo oszukiwał, że nowe wpisy z internetowego gratowiska będa się pojawiacć co tydzień. Będą się pojawiać, gdy będzie coś ciekawego do pokazania. Dzisiaj jest. Zdecydowanie tak - Alan Becker stał się znany w internetowym światku, gdy stworzył sympatyczną flashową animację, w której jego patyczakowaty twór walczy z nim samym (a dokładniej z kursorem). Znacie, kolajrzycie?
Animator vs Animation 3
Do tej pory premierę miały dwie części Animatora kontra Animacji. Teraz zadebiutowała część trzecia i jest zdecydowanie warta poświęcenia tych kilku minut, by pozachwycać się ogromem pracy włożonym w puszczenie pulpitu w ruch.
Przy okazji mojej krótkiej recenzji Star Wars: The Force Unleashed napisałem, że na dwójkę czekam i na pewno w nią zagram. Dzisiaj otrzymałem (ja i dziesiątki mi podobnych) kolejny przykład niesamowitego ładunku czadowości, jaki z pewnością odkryjemy w zbliżającym się drugim odcinku poczynań Starkillera. LucasArts opublikował właśnie trwający pół minuty telewizyjny spot reklamujący grę i mogę powiedzieć tylko jedno: kupuję. Choć wielu fanów Star Wars nie do końca godzi się na przedstawiony w serii wizerunek Mocy, to dla mnie możliwość wcielenia się w tzw. ultimate badassa (wybaczcie angielski, ale w tym języku dużo łatwiej nazwać tego typu postać), któremu na drodze do celu nie stanie absolutnie nic jest bezcenna.
Jakoś tak się składa, że wszystkie mini-recenzje, które publikuję na Gameplayu są pozytywne. Ta również będzie. Staram się bowiem kupować/pożyczać tylko te gry, które mają szansę trafić w moje gusta. BioShock trafił, choć na papierze, przed premierą wielkiego wrażenia nie wywołał. Och, jakimż błędem byłoby przegapienie tej przygody!
Poszedłem na trójwymiarową Piranię do kina z pełną świadomością tego, co zamierzam właśnie obejrzeć. I na samym wstępie muszę zaznaczyć: jest to film niemiłosiernie wręcz zły. Bardzo! Ale, co istotne, jest tak fatalnie beznadziejny, że przekracza granicę i nagle ląduje z drugiej strony - tam, gdzie są filmy fajne i zapewniające widzowi radochę. Czyli: zły, ale dobry. Aby wyjaśnić to zjawisko, na wstępie przytoczę dwa słowa-klucze, które doskonale opisują ten film: seks i przemoc.
Był to rok 1997. Polska pięła się w górę. Dzieci rosły, kiełbasa taniała. Szczytem moich komputerowych marzeń był demon prędkości kryjący się pod nazwą Pentium MMX (o tak - całe 200MHz!). W domu jednak stał tylko (aż!) podkręcony do 133MHz Pentium 100 wraz z 16MB pamięci RAM oraz jednogigabajtowym dyskiem twardym i kartą Ati 3D Rage IIC, który pojawił się tam jako gwiazdkowy prezent kilka miesięcy wcześniej. Grało się na nim w klasyki maści wszelakiej (najczęściej wersje shareware), aż w końcu na płytce dołączonej do jakiegoś numeru CDA ukazało się demo gry. Ach, jakiej gry! Fantastycznej. Pięknej. Wymagającej małpiej zręczności. Demo zmusiło nas (mnie i mego zaskakująco wciągniętego w owe demo ojca) do podjęcia męskiej decyzji - na Dzień Dziecka została zakupiona pełna wersja gry Scorcher. I co? I czytajcie dalej...
No dobra, opuściłem się. Tydzień temu "liny" nie było - zapewne jednak nikt nie płakał. Dzisiaj nadrabiam zaległości trzema filmikami. Będą gry, jeszcze trochę gier i jeden zwiastun. Wszystkie jednak są na tyle dobre, że w tym odcinku cyklu ilość przeszła w jakość (mam nadzieję).
8bits
Na start proszę Was o poświęcenie 6 minut i obejrzenie rewelacyjnej animacji, która łączy wysokiej jakości trójwymiar z powiewem staroszkolnych gier z wiadomej epoki. Kawał dobrej roboty.
Obejrzeli? Super, to jeszcze dwie rzeczy, krótsze.