myrmekochoria

Inaczej o grach

najnowszepolecanepopularne

Good-Bye to All That, czyli Valiant Hearts

Oda do serii Total War, czyli wojna, dziecięce marzenia, złowrogie piękno, kłamstwa i zapomniana historia pewnego pasterza

Oda do Metal Slug, czyli Obcy, III Rzesza, teorie spiskowe i osobista historia

Silent Hill 2, czyli przebaczenie.

Spec Ops: The Line, czyli moja prywatna gra roku.

Mechaniczna iskra ciepła, czyli Machinarium

RAGE, czyli kilka myśli, co nie nowe

"Humanity is no more. A just end to thousands of years of exploitation, destruction, and war. We deserve this fate. As in all things nature will exact her revenge without a thought, and devastating consequences".

The New York Times, 2037, The Final Headline

Po raz pierwszy grałem w RAGE dawno temu i jakoś gra nie zrobiła na mnie wrażenia. Po skończeniu przygód w zdewastowanym świecie miałem całkiem standardową opinię o „nowej” grze ID Software – zmarnowany potencjał. Nie jest to jednak sprawiedliwy werdykt, bo RAGE ma w sobie coś hipnotycznego. Skończyłem grę po raz drugi i moja opinia nieco się zmieniła. RAGE był prześladowany przez niedoróbki, błędy graficzne i eratyczne tekstury, co wpływało na przyjemność z rozgrywki. Po kilku łatkach RAGE wygląda obecnie fenomenalnie. Jestem fanem post apokaliptycznych klimatów, ale kto nie jest dzisiaj? Mad Max 2: Wojownik Szos jest kwintesencją wielu słynnych gier – jeżeli się nie zgadzacie to:  ”Just walk away. Give me your pump, the oil, the gasoline, and the whole compound, and I'll spare your lives. Just walk away and we'll give you a safe passageway in the wastelands. Just walk away and there will be an end to the horror”. Moja entuzjastyczna ocena RAGE bierze się właśnie z zamiłowania do klimatu, bo wbrew pozorom, nie ma zbyt wielu „czystych” (Borderlands, nowy Fallout, Metro) FPS-ów zanurzonych w tej konwencji.

czytaj dalejmyrmekochoria
12 stycznia 2015 - 16:18

Good-Bye to All That, czyli Valiant Hearts

"People will read that the front line was Hell. How can people begin to know what that one word - Hell - means."

Wielka Wojna jest fascynująca. Ciężko naprawdę przejść obojętnie obok tak gigantycznego wydarzenia. Czytałem wiele o tym konflikcie, ale za każdym razem gdy wydaje mi się, że coś zrozumiałem, to nagle zjawia się fala osłupienia, pozostawiająca mnie oniemiałym. Militarne operacje z okresu 1914-1918 stworzyły warunki, które w wielkim skrócie można nazwać piekłem na ziemi, ale o tym może później. Niewiele gier zostało osadzonych w realiach Wielkiej Wojny ( przypominam sobie Necrovision i krótki epizod w Daturze), ponieważ ten konflikt został zupełnie zaćmiony (zresztą nie tylko w grach…) przez II Wojnę Światową, choć wielu ludzi uważa, że blitzkrieg był tylko kontynuacją (w szerszym rozrachunku) katastrofalnych wydarzeń, które miały miejsce w 1914 roku. Zresztą bardzo ciężko byłoby stworzyć grę w realiach Wielkiej Wojny, która zadawalałaby szersze (komercyjne) grono graczy. Niewielu ludzi chciałoby spędzić lwią część rozgrywki na nasłuchiwaniu nadlatujących pocisków artyleryjskich w okopie zalanym przez gęste błoto. Dlatego też Wielka Wojna niezbyt dobrze „pożycza” się shooterom, które raczej są esencją dzisiejszego przemysłu „growego”. Valiant Hearts, to strzał w dziesiątkę jeżeli idzie o gatunek, ale na tym zalety tej plastycznej przygodówki się nie kończą. Produkcja Ubisoft Montpellier jest wspaniałą i delikatną elegią dla wszystkich ofiar jak i uczestników tego obłąkanego konfliktu. Poza tym mamy wspaniałą okrągłą rocznicę, więc chyba nie ma lepszego czasu, aby zapoznać się nieco bardziej z I Wojną Światową.

czytaj dalejmyrmekochoria
20 listopada 2014 - 16:59

Tyś niezwyciężonego plastr miodu Samsona, czyli Venture Bros.

Oto wyłaniam się z mroków emerytury, niosąc ze sobą światłość, której nikt nie powstrzyma. „Aż Twoje wszystkie zuchwałe wrogi, dam za podnóżek pod Twoje nogi”, to chyba jednak prawdopodobnie nie czas na cytowanie Nieszporów, ale jak inaczej mam oddać cześć jednej z najwybitniejszych kreskówek, której geniusz naprawdę ciężko opisać. Może godzinki będą lepsze? „Witaj arko przymierza, tronie Salomona, Tęczo wszechmocną ręką, z pięknych farb złożona. Tyś krzak Mojżeszów boskim ogniem gorejąca, Tyś różdżka Aaronowa, śliczny kwiat rodząca. Brama rajska zamkniona, runo Gedeona, Tyś niezwyciężonego plastr miodu Samsona.”

czytaj dalejmyrmekochoria
11 sierpnia 2014 - 16:10

Leopold Buczkowski - Czarny potok

„Czarny potok” przeczytałem po raz pierwszy trzy lata temu. Powieść odcisnęła na mnie niezatarte piętno. Wiedziałem, że kiedyś będę musiał coś napisać o tej książce, ale dopiero teraz po kolejnej lekturze jestem w stanie coś skreślić na temat jednej z najwybitniejszych polskich powieści. Z góry trzeba zaznaczyć, że nie jest to książka dla wszystkich i nie chodzi tutaj tylko o „ciężką” tematykę. Nienawidzę pisać takich rzeczy, ale nieco zapomniane (przez szerszą publikę) dzieło Buczkowskiego może być nie do przejścia dla „zwykłego” czytelnika. „Czarny potok” to bardzo specyficznie i celowo napisana powieść, ale po kolei.

czytaj dalejmyrmekochoria
15 marca 2014 - 16:33

Mikroskopijne arcydzieło, czyli Shigurui.

Shigurui jest niesamowite. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest mikroskopijnym arcydziełem wśród japońskich animacji. Warstwa estetyczna tego serialu zanurzona jest w XVI/XVII (albo er Keichō, Genna, i Kan'ei) wiecznym malarstwie japońskim. Serial można oglądać bez szerszej wiedzy na temat kultury i historii Japonii, ale Shigurui nabiera kolejnych warstw, gdy poznamy pewne szczegóły. Polityka po bitwie pod Segikaharą, zagłada wielu szkół szermierki poprzez unifikacje stylu walki na rzecz Shinkage Ryu Yagyū Munenoriego, zabójstwa na tle politycznym. Poza tym doskonała walka dwóch charakterów (Irako i Fujiki), która zapętla się w szekspirowski dramat w kostiumie samurajskim (jak u Kurosawy).

czytaj dalejmyrmekochoria
20 lutego 2014 - 16:58

Zeno Clash 2, czyli potęga imaginacji.

Długo przyszło mi czekać na kontynuacje Zeno Clash. Tak długo, że zupełnie zapomniałem, że sequel jest w produkcji. Dopiero po obejrzeniu recenzji pewnego Pana wspomnienia wróciły do mnie. Jak mogłem zapomnieć fantastyczne i szalone krajobrazy Zenozoiku wyjęte rodem z obrazów abstrakcyjnych. Świat stworzony przez ekipę z ACE Team może być jednym z najoryginalniejszych w historii gier. W pewnym sensie seria Zeno Clash jest nieco oniryczna, więc być może ulotniła się z mojej głowy niczym marzenie senne; fascynująca, nie podlegająca logice podróż przez nieprawdopodobny świat. Jak wygląda zatem kontynuacja tej podróży? Genialnie, ale najpierw może mały „disclaimer”.

czytaj dalejmyrmekochoria
13 lutego 2014 - 17:57

Kilka myśli o Batman: Arkham Origins.

http://www.hdxwallpapers.com/images/batman-arkham-origins-art.jpg

Pogłoski o tym, że Batman: Arkham Origins jest „złą grą” dotarły nawet do mnie. Ciężko było mi w to uwierzyć, ponieważ seria jest co najmniej bardzo dobra. Słyszałem o gliczach, nijakiej fabule, błędach itd. , ale czy te wszystkie opinie są sprawiedliwe? Może na początek mała rekapitulacja.

czytaj dalejmyrmekochoria
5 lutego 2014 - 19:26

Kilka myśli o Professional MMA Challenge.

http://http://mmania.pl/cdn/news/13/6159.jpg

Nie zdarza mi się często pisać o MMA na tym blogu, ponieważ na gameplay.pl nie ma chyba zbyt wielu fanów tego sportu niestety, ale wydarzyła się całkiem ciekawa rzecz na polskim rynku mieszanych sztuk walki. Zatem co się wydarzyło? Powstała nowa organizacja, która nazywa się Professional MMA Challenge, ale zanim opowiem o niej coś więcej, to trzeba dokonać małej rekapitulacji.

czytaj dalejmyrmekochoria
24 stycznia 2014 - 11:14

Oda do Angry Video Game Nerda albo wiele twarzy Jamesa Rolfea … oraz skromne podziękowanie.

http://www.toppostcards.com/photos/17/med_Jacek_Yerka_022.jpg

Chyba będę musiał się powtórzyć. Lata 90. nie były dla mnie wielką niewiadomą po systemie totalitarnym, czasem transformacji ustrojowej czy okazją do zarobienia wielkiej fortuny na raczkującym kapitalizmie bez kapitału. Pamiętam kiedy po raz pierwszy zobaczyłem „Pegazusa”. Była to miłość od pierwszego spojrzenia, ale ciężko było do niej przekonać rodzinę, więc razem z moim przyjacielem B. postanowiliśmy zbierać bezpańskie jabłka z jabłoni posadzonych na miedzach, aby zakupić konsole do gier. Często wędrowaliśmy w odległe miejsca nosząc ze sobą drewniane paczki. Opuszczone, wymarłe domy w górach, z wolna zapadające się w ziemie, miały zazwyczaj przy sobie zapuszczone ogrody, których nikt już nie doglądał. Jabłonie bywały karłowate, nikt ich nie przycinał, pnie nie lśniły się białą barwą, nikt nie przywiązywał konopnym sznurkiem płaskich kamieni do czubków gałęzi, tylko obrazy świętych spoglądały na bujne korony drzew zza wybitych okien. Jeszcze wtedy nie czuliśmy przygnębienia wiszącego w powietrzu, ale to także miało się zmienić. Jabłka smakowały jak jesień, ich skóra była upstrzona rdzawymi piegami, plamki słonecznego światła sypały się przez żółte liście złotą gonitwą na nieskoszoną trawę, ale panów z starego żuka z logiem Tymbarku nie bardzo to obchodziło. Wymieniali nasze paczki i wypłacali nam nasze grosze. Po kilku tygodniach uzbieraliśmy pieniądze na naszego „Pegazusa”. Kupiliśmy nasz obiekt marzeń na odpuście. Stanowiska były kolorowe, przypominały bazary z Dalekiego Wschodu pełne przypraw, fig i granatów. Co prawda na odpuście można było kupić petardy, plastikowe strzelby Winchester, kiszone ogórki z drewnianej beczki i odpustowe cukierki, więc fantazja może mnie ponosi. Co ta historia ma wspólnego z wybitną serią AVGN? Wraz z konsolą otrzymaliśmy kilka gier. W naszym zbiorze znalazły się m. in. Friday the 13th, Silver Surfer Top Gun, Teenage Mutant Ninja Turtles, The Bugs Bunny Birthday Blowout oraz dla odmiany Mario, Contra i jakaś kompilacja pokroju 256 games in one. Tak rozpoczęła się moja przygoda z NES-em. Przygoda pełna przyjemności, frustracji i zdziwienia, otoczona poświatą nostalgii. It’s All coming back to me now.

czytaj dalejmyrmekochoria
14 stycznia 2014 - 17:06

Homunculus, czyli coś zupełnie innego albo „Czarodziejska Góra” naszych czasów.

http://coven.schism.ru/gallery/9_04_09_09_10_33_34.jpg

Zauważyłem, że wielu autorów na gameplay.pl lubi anime. Jestem ciekaw czy przekłada się to również na zainteresowanie mangą. Ostatnio triumfy święci Attack on Titan, ale do mnie jakoś nigdy nie przemawiały popularne tytuły pokroju Naruto, One Piece, Bleach itd. . Jestem fanem gigantycznej epopei Kentaro Miury, którą chyba wszyscy znają, a nazywa się ona „Berserk”. Jednak „Berserk” jest wszystkim fanom mangi znany, więc nie ma sensu pisać o przygodach Gutsa. Zostawię tutaj tylko cytat z tweetera Kamila Krupińskiego "Can someone help me find a behelith so i can sacrifice my loved ones to have the next chapter of Berserk?". Miura się rozleniwił albo zapedził w fabularny kozi róg. O czym zatem chciałem napisać?

czytaj dalejmyrmekochoria
10 stycznia 2014 - 19:21