Grass Kings – Współczesny western w pięknym wydaniu - Nato - 17 listopada 2018

Grass Kings – Współczesny western w pięknym wydaniu

Wielu z nas wciąż wraca myślami do starych, dobrych westernów. Małych miasteczek, które rządziły się swoimi prawami. Szeryfów, królujących pośród swojej trzódki. Farmerów, będących sami sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Cowboyów, których wartość wyrażała się w prędkości strzału z rewolweru. Grass Kings to pełnoprawny hołd dla westernu, wyraz tęsknoty za Dzikim Zachodem. Bo jak inaczej nazwać historię, której głównym motywem jest miasto - squot, samozwańczo suwerenne Królestwie Traw?

Zgodnie z maksymą Hitchcocka historia zaczyna się trzęsieniem ziemi, a akcja bynajmniej nie zamierza zwalniać. Niezależne miasto od zarania stoi w konflikcie ze swoim bezpośrednim sąsiadem, miasteczkiem Cargill. Jednym z zarzewi konfliktu są domniemania o ukrywaniu brutalnego przestępcy. Choć mogą to być tylko pomówienia, Królestwo postanawia udzielić azylu osobie, której zniknięcie nie może pozostać niezauważone. Cargill dostaje to, na co czekało od dawna - bezpośredni pretekst dla zbrojnej interwencji.

Choć w komiksie nie brakuje emocjonujących zdarzeń, jest to pozycja silnie skupiona na samej lokacji i sieci relacji pomiędzy jej mieszkańcami. Podczas gdy miasteczko szykuje się do nieuchronnej walki poznajemy zarówno uroki, jak i ciemne strony życia w miejscowości, która wyrzekła się cywilizacji. Jakby tego było mało w krótkich retrospekcjach poznajemy wątki z przeszłości, które niejasno sugerują, że buntowniczy duch od zarania wpisany był w jej historię. 

To nie tylko trzymająca w napięciu, oryginalna lektura, lecz także komiks, który wywiera ogromne wrażenie na polu estetycznym. Tym, co stanowi tu główny walor jest niewątpliwie kolorystyka. Rysunki same w sobie zapewne nie zwróciły by mojej uwagi, ale już ich akwarelowe wypełnienie sprawia, że całość wywiera niesamowite wrażenie. Razem tworzą klimat, do którego chce się jak najprędzej wrócić. Jest w akwarelkach nmoc nieprawdopodobna, a Tyler Jenkins wykorzystuje ją z pełną świadomością. W połączeniu z dziką specyfiką Królestwa Traw; zachodami słońca, tonią jeziora, otrzymujemy jedną z ciekawszych scenerii jakie kiedykolwiek przedstawiono w komiksie. 

Komiks wydano na grubnym, matowym papierze w powiększonym formacie i solidnej, twardej oprawie. To tomik, który świetnie trzyma się w rękach, a jeszcze lepiej czyta. Wspaniale nasycone kolory świetnie oddają wszystko, co ma do zaprezentowania warstwa wizualna, a my możemy przyglądać się temu bez irytujących blików, które towarzyszą wszędobylskiej kredzie. 

Grass Kings to "must have" dla fana Dzikiego Zachodu i dobrej opowieści. Pozycja warta uwagi każdego, kto lubi za pośrednictwem literatury przenosić się w niestandardowe miejsca. Samo wydanie zasługuje na osobny aplauz, a warstwa wizualna zachęca, by jak najprędzej sięgnąć po nie znowu. 

Więcej komiksów na Instagramie: @komiksowy_pamietnik

Nato
17 listopada 2018 - 18:24