Mroźna przyjemność. Recenzja mangi 'K'. - Froszti - 2 maja 2019

Mroźna przyjemność. Recenzja mangi "K".

W górach jest coś tajemniczego i mistycznego, co sprawia, że wiele osób kieruje w ich stronę swój wzrok. Jednak tylko garstka wybrańców jest w stanie zdobyć te najwyższe szczyty, kładąc często na szali swoje życie, ale kiedy osiągają sukces, są naładowani masą pozytywnej energii.

Próżno szukać w dziele Jirō Taniguchi i  Shirō Tōsaki, standardowego podziału literackiego. Nie ma tutaj wstępu, rozwinięcia i zakończenia za to czytelnik od razu rzucony jest w wir wydarzeń. Początkiem całej historii jest próba zdobycia K2, niepokonaną dotychczas północną ścianą. Syn bogatego biznesmena, nazbyt pewny swoich umiejętności i przekonany, że nie ma lepszych od niego w gronie alpinistów, wspina się po ośnieżonych skałach w kierunku szczyty. W pewnym momencie dochodzi jednak do wypadku, w wyniku którego ginie jego tragarz a on sam grzęźnie ranny na skalnym występie. Nie bez powodu K2 nazywane jest górą-zabójcą, szczyt nie wybacza żadnych błędów, szczególnie osobą, które go nie doceniły. Wyprawa ratunkowa nie może  dotrzeć do poszkodowanego, nikt nie jest (prawie nikt). W takich warunkach, na taką wysokość jest w stanie wspiąć się tylko enigmatyczny „K”. Człowiek, który zna góry lepiej niż ktokolwiek inny, a sam jest owiany mgiełką tajemniczości (nikt nie wie, kim jest ten alpinista).

"Góry nie są sprawiedliwe, lub niesprawiedliwe. One są po prostu niebezpiecznie" Reinhold Messner

Fabuła mangi składa się z pięciu historii (każda dotycząca innego szczytu), które spaja postać „K”. Główny bohater (chociaż sam do końca nie jestem pewien, czy to właśnie jego można nazwać głównym bohaterem mangi, czy może jednak góry), to postać tajemnicza z mnóstwem niedopowiedzeń (przynajmniej z początku). Zaprezentowana jako osoba o nadludzkich wręcz zdolnościach i wytrzymałości, która jednak potrafi docenić pierwotną siłę gór, dzięki czemu zna je on lepiej niż ktokolwiek inny. Zrozumienie potęgi drzemiącej w ośnieżonych i oblodzonych szczytach nie oznacza jednak, że nie drzemie w nim nutka zdobywcy. Wyprawa w góry np. w celu ratowania wspomnianego syna biznesmena to tak naprawdę tylko doskonała wymówka do wspinania się (nie dla chwały i popularności, ale dla własnej wewnętrznej pychy). Scenariusz jest tutaj małym dziełem sztuki, tyle  wyraźnych i silnych emocji wydobytych z pozoru błahej opowieści, nie spotka się zbyt często. Tōsaki Shirō (autor scenariusza) po mistrzowsku lawiruje pomiędzy obrazem alpinistów, jaki widzimy w mediach a ich prawdziwą naturą. W oczach sporej części społeczeństwa wyglądają oni jako żądne sławy osoby, które są zdolne do narażania własnego życia. Po części jest to prawda, zwykła ludzka pycha, chęć bycia lepszym od innych, na pewno drzemie gdzieś w ich wnętrzu, nawet jeśli nikt nigdy tego głośno nie powie. W większości jednak przypadków alpinizm staje się dla nich sposobem na odnalezienie samego siebie. Nie myślą oni o zaszczytach, medalach i pieniądzach (bo tych w tym sporcie nie ma), dla nich najważniejsza staje się walka z przeciwieństwami matki natury i własnymi słabościami. W górach każdy jest samotny (nawet gdy działa w grupie) i tylko od jego siły i determinacji zależy to, czy osiągnie postanowiony przed sobą cel. Nigdy nie będzie to do końca zrozumiałe przez znaczną część społeczeństwa. Jedno jest jednak pewne, jeśli komuś uda się wspiąć wysoko w góry i zobaczyć świat z takiej perspektywy, już na zawsze będzie w nich zakochany.

"...wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność..." Jacek Teler

Nawet najlepszy scenariusz nie może wydobyć całego swojego potencjału, jeśli nie towarzyszy mu równie dobra oprawa wizualna. Taniguchi Jirō po raz kolejny pokazuje, że przynależność do grona najlepszych współczesnych mangaków, nie jest przypadkowe. Świetne projekty postaci, twarze wyrażające masę różnych emocji, dbałość o najdrobniejszy detal alpinistycznego sprzętu. Do tego dochodzą genialne rysunki gór/teł oraz zastosowanie wyrazistych konturów przeplatających się z delikatną kreską i zabawa światłocieniem. Jednym słowem REWELACJA.

Powiedzmy sobie szczerze, „K” nie będą mangą, która spodoba się każdemu. Jest to tytuł, który cię zachwyci i będziesz go wychwalał albo odrzuci się po kilku stronach, w tym przypadku nie ma niczego pośrodku. Każdy czytelnik, który oczekuje wartkiej akcji nastawionej na samą rozrywkę, od razu może sobie odpuścić ten tytuł. Ta powieść graficzna wymaga od czytelnika skupienia i należytego interpretowania tego, co widzimy w każdym kadrze strony. Piękne w niej jest również to, że każdy czytelnik może ją zrozumieć zupełnie inaczej, dając pole do długich i poważnych dyskusji z innymi miłośnikami tej pozycji.


Rysunki: Jirō Taniguchi

Scenariusz: Shirō Tōsaki

Format: 150x210 mm

Ilość Stron: 290

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Papier: offset

Gatunek: przygodowy, dramat, komiks dla dorosłych


Za udostępnienie pozycji do recenzji dziękuję Wydawnictwu Hanami.

Mangę można nabyć między innymi w oficjalnej stronie wydawnictwa.

Froszti
2 maja 2019 - 13:07