Recenzja mangi Dynia z majonezem - Froszti - 18 sierpnia 2019

Recenzja mangi Dynia z majonezem

Wydawnictwo Hanami przez lata swojego istnienia przyzwyczaiło nas do wydawania tytułów nietuzinkowych, których fabuła ma pozostać na długo w pamięci czytelnika. Nie inaczej jest w przypadku mangi Dynia z majonezem, która pokazuje, że miłość może prowadzić do podejmowania wielu dziwnych, a nawet irracjonalnych decyzji.

Bohaterami komiksu są Miho i Seiichi, dwójka młodych ludzi, którzy od pewnego czasu mieszkają razem w małym wynajmowanym mieszkanku. On jest początkującym muzykiem, który stara się jakoś odnaleźć w branży, który całe dnie spędza na pisaniu piosenek (albo przyjemniej próbach pisania), kompletnie nie przejmując się niczym innym. Ona zmuszona jest nie tylko do utrzymania czystości w wynajmowanym lokum, ale również zarabiania pieniędzy, aby lodówka nie świeciła pustką. Jej zarobki jako pracownicy sklepu nie wystarczają do ich utrzymania. Miho nie chce jednak obarczać swojego chłopaka problemami dnia codziennego, pragnie aby był on szczęśliwy i zajmował się tym, co lubi i kiedyś na pewno odniesie sukces. Decyzje się ona na podjęcie dodatkowej pracy, która w innych okolicznościach pewnie uwłaczałaby jej godności. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy spotyka ona ponownie swojego dawnego chłopaka, w którym była z bardzo burzliwej relacji, która zakończyła się dla niej niezbyt przyjemnie.  Jak to mawiają, stara miłość nie rdzewieje i nawet pomimo niezbyt miłych wspomnień, Miho nie może przejść obok niego obojętnie.

Manga należy do grona tych dzieł, które trafiają w gusta tylko wybranych czytelników. Tytuł jest bardzo specyficzny od zaprezentowanej tutaj historii, przez problemy w nim poruszane na warstwie artystycznej kończąc. Pozycja tak mocno odbiega od pewnych standardów mangowych, że gdyby nie japoński układ stron i kadrów, bez większego problemu mogłaby ona uchodzić za tradycyjny komiks europejski. Jednych to zachwyci, innych kompletnie odrzuci, sprawa czysto subiektywna.

Kiriko Nananan stworzyła historię, która jest czymś więcej niż  tylko komiksem z pogranicza romansu i dramatu. Historia skonstruowana jest w taki sposób, że trudno tutaj jednoznacznie ocenić bohaterów. Nie można tutaj całej winy zrzucić na Seiichiego, który przez swoje lenistwo i marzenie o zastaniu artystą (co jest tylko mrzonką) doprowadza do nieodwracalnych w skutkach decyzji. Miho pomimo młodego wieku jest przecież też osobą dorosłą, która powinna podejmować pełni świadome decyzje. Niestety są momenty, kiedy jej zachowanie jest kompletnie irracjonalne, przez co trudno jej współczuć, nawet jeśli to ona najbardziej na nich cierpi. Mało tego ma się wrażenie, że główna bohaterka popada w całkowity masochizm emocjonalny i sama dąży do własnego cierpienia, aby tylko poczuć się potrzebną. Doskonale wiem, że miłość ma wiele oblicz i niesie ze sobą wiele różnych emocji, ale tutaj jest zaprezentowana mocno skrajna forma uczucia łączącego dwójkę ludzi.

Miłość i zdrada to jednak tylko część tego, co ma do zaoferowania ten tytuł.  Pod wierzchnią warstwą emocjonalnego dramatu, autora skrywała obraz szarej rzeczywistości, która jest codziennością dla wielu ludzi na całym świecie. Kłopoty finansowe, brak perspektyw na przyszłość, życie z dnia na. To właśnie te czynniki mogą być o wiele większym impulsem do podejmowania trudnych życiowych decyzji niż sama „miłość”. Kiriko pokazuje obraz współczesnej Japonii (może się to odnosić do każdego kraju na świecie), w której to ciężko jest utrzymać się za podstawową pensję a co tutaj dopiero mówić o założeniu rodziny. Spore grono młodych podejmuje się tam prac dorywczych bez większej szansy na znalezienie dobrze płatnego etatu. Z problemem tym tamtejsze władze borykają się już od wielu lat, co ma wymierny wpływ na całe tamtejsze społeczeństwo.

Minimalizm – to będzie doskonałe słowo określające kreskę, którą można zobaczyć w tym komiksie. Autorka postawiła na prostotę i pewną dozę nonszalancji artystycznej. Minimalizm i bazowanie na kontraście bieli i czerni, sprawi, że rysunki są bardzo specyficzne i nie każdemu przypadną do gustu. Co prawda po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić, ale ma to ogromny wpływ na odbiór całego dzieła przez potencjalnego czytelnika.

Dynia z majonezem to komiks trudny w odbiorze zarówno pod względem treści, jak i wizualnych aspektów, który dedykowany jest wyłącznie dorosłemu odbiorcy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby po tytuł sięgnął ktoś młodszy, ale raczej na pewno fabuła nie będzie rozumiała dla kogoś, kto nie musiał podejmować w swoim życiu co najmniej kilku trudnych decyzji.  Mamy tutaj do czynienia z interesującą i nietuzinkową mangą, która niestety przez swoje niedociągnięcia nie powala na kolana. Jest ona jednak warta posiadania w swojej domowej biblioteczce, szczególnie jeśli szuka się czegoś mocno odbiegającego od pewnych standardów komiksu japońskiego. 

Radosław „Froszti” Frosztęga



Za udostępnienie mangi dziękuję wydawnictwu Hanami.

Froszti
18 sierpnia 2019 - 10:13