Yaakow postanawia ukraść wymarzony instrument. Przyjaciel uczy go grać, ale to trudne, gdy ten nawet nie słucha swoich nut. Tchokola zakochuje się w Cygance, która go okradła. Vincenzo szpieguje dwie młode dziewczyny, a Noe z Baronem handlują z mafią. Wygląda na to, że ich interesy zakończą się wystrzałowo. Kolejny tom historii absurdalnej jak samo życie, podszytej żydowskim humorem i mądrością.
"Klezmerzy" to jedna z nielicznych serii, które wprawiają mnie w błogi stan, jakim charakteryzuje się obcowanie z absolutem. Gdybym wierzył w boga, zapewne twierdziłbym, że jego właśnie ręka prowadziła Sfara, gdy ten beztrosko pokrywał tuszem i akwarelami kolejne strony. Lekkość, bezpretensjonalność i bystra przewrotność sprawiają, że ten komiks wydaje się wyrwany z innego świata.
Tym "innym światem" jest w dużej mierze świat żydowski, a także cygański. Te wyjątkowe nacje, które "nigdzie nie były u siebie" wytworzyły kultury tak dalekie od tego co znamy, że zetknięcie z nimi może być prawdziwym szokiem. Szczególnie żydowska, której opisów autor nie szczędzi w pokaźnych posłowiach, ma w sobie szczególnie unikatowe pierwiastki. Ich magnetyzm opiera się na przewrotnym dowcipie i błyskotliwej refleksji.
"Klezmerzy" to komiks absolutnie wyjątkowy. Jeden z nielicznych, przy lekturze których nie mogę oprzeć się wrażeniu obcowania z arcydziełem. Utworem człowieka, który na obranej przez siebie ścieżce osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Podróż z barwną menażerią bawi, relaksuje i wzbogaca. Nie znać "Klezmerów" to zbrodnia przeciwko samemu sobie.
Józef Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 165x235 mm
Liczba stron: 158
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: październik 2021
Data oryginalnego wydania: sierpień 2007