Pożoga 1 2 - Pan bystrzacha i elektroapokalipsa - Nato - 17 maja 2022

Pożoga 1,2 - Pan bystrzacha i elektroapokalipsa

Młody Francoi nie jest zaskoczony wieścią, że okazał się najlepszy spośród kandydatów na prestiżową uczelnię. To żadna próżność, a jedynie zwykła świadomość własnej wartości, jak tłumaczy swemu profesorowi. Pewny siebie, arogancki, wysportowany i superinteligentny bohater wydaje się człowiekiem, przed którym świat stoi otworem. Tyle że świat właśnie zamierzał z hukiem zamknąć wieko.

Jean-David Morvan, znany z serii "Armada", adaptuje prozę René Barjavela i robi to znakomicie. W przeciwieństwie do niedawno czytanych przeze mnie "Książąt Ciemności", które również stanowiły jego przekład powieści na język komiksu. Być może część zasługi należy się rysownikowi. Rey Macutay płynnie opowiada historię kadrami, które tańczą gdzieś na granicy malarskiego realizmu, a komiksowej przesady.

Seria w pewien dziwny sposób przypomina mi jedną z ulubionych serii – "Transmetropolitana" Warrena Ellisa. Jak w którymś momencie stwierdza jej bohater, ludzie kibicują mu, bo chcą zobaczyć, co zrobi świrus. W "Pożodze" świra zastąpił nadęty, niemal psychopatyczny super mózg, a świat właśnie zaczął się walić. Z ciekawością obserwujemy, co zrobi zarozumiały geniusz. Niezależnie od tego, czy odniesie zwycięstwo, czy też powinie mu się noga, w obu przypadkach znajdziemy źródło satysfakcji.

"Pożoga" to znakomite, plastyczne science-fiction o ciekawej strukturze. Zaczyna się trochę od końca - sporą sekwencją rzucającą obraz na to, co dzieje się długo po apokalipsie. Chwilę później przedstawia nam wszystko od początku. Te dwie linie czasowe przeplatają się z pełnym uzasadnieniem. Wiedza o tym, jak wszystko się skończy, zmienia nasz odbiór. Nie jest to więc, jak w wielu przypadkach, sposób na zamaskowanie miałkiej treści płaszczykiem skomplikowanej formy.

Choć przeczytałem dwa z trzech albumów, już teraz mogę z dużym przekonaniem stwierdzić, że mamy do czynienia z wyjątkowo pełną serią. Jedną z tych, których bohaterowie zapadają w pamięć, scenariusz nie pozwala oderwać się od lektury, a warstwa graficzna stanowi wartość samą w sobie. Mam nadzieję, że wydawnictwo Taurus nie każe nam długo czekać na zakończenie, które we Francji ukazało się przeszło rok temu.

Józek Śliwiński

Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik 

Format: 215x290 mm

Liczba stron: 48, 48

Oprawa: twarda

Polski wydawca: Taurus Media

Data wydania polskiego: styczeń, kwiecień 2018

Data oryginalnego wydania: wrzesień 2016, październik 2017

Nato
17 maja 2022 - 21:59