W co gracie w weekend? # 390 - squaresofter - 5 czerwca 2022

W co gracie w weekend? # 390

Witajcie gracze. W co gracie tym razem? U mnie wszystko po staremu. Nie gram w żadną nową grę. Dalej próbuję ukończyć RDR2 i FSN oraz wycisnąć tyle, ile się da z trzecich i piątych Gearsów. Jeśli interesują Was moje postępy z rzeczonymi tytułami, to zapraszam do dalszej części tekstu.

Gears 5 – Klasy promocyjne. Masterowanie map w Hordzie

Po zdobyciu maksymalnego poziomu Jackiem i Taktykiem zostały mi już raptem cztery promocyjne klasy do wymaksowania. W ostatnich dniach postanowiłem też, że wypadałoby także zająć się wszystkimi mapami w trybie Hordy na najwyższym poziomie trudności. Większość z nich jest koszmarnie trudna do opanowania w stopniu mistrzowskim, ale gdy odpalimy Świąteczne Młodziki, to z dwudziestu fal, które należy rozegrać tak w zasadzie to tylko dwie, piąta i piętnasta, w której na graczy wysypują się przeciwnicy z Granatnikami i ze Zrzutnikami są tak naprawdę trudne.

W przetrwaniu w tym typie Hordy kluczowe jest posiadanie Mechanika w drużynie lub innej klasy, zapewniającej zniżki podczas budowania barier, wabików, działek, stojaków na broń i innych fortyfikacji. Jeśli drużyna będzie go wspierać funduszami, a on zajmie się budowaniem do dziesiątej lub piętnastej fali i wybierze do tego właściwe miejsce na mapie, to ukończenie meczu nawet na najwyższym poziomie trudności nie powinno stanowić żadnego problemu.

Obecnie zajmuję się testowaniem klasy Architekta, który jest w zasadzie Mechanikiem, tyle że zamiast działka ma hologram. Chociaż nie osiągnąłem jeszcze nim dwudziestego poziomu, już teraz jestem w stanie zapewnić względne bezpieczeństwo graczom, z którymi gram. Gram na Geniuszu wszystkie mapy w porządku alfabetycznym, z wyłączeniem tych, które opanowałem już wcześniej. Teraz jestem na literze G, ale nie wydaje mi się, żebym zatrzymał się na jakiejś mapie na dłużej. Gorzej będzie z Ucieczkami, bo niektórych z nich nie wyobrażam sobie ukończyć na najwyższym poziomie trudności.  

Za Gears 5 wezmę się na poważniej, jak już uda mi się załatwić wszystkie sprawy z Gears of War 3, no chyba, że autorzy postanowią zamknąć w międzyczasie serwery, albo zepsuje mi się konsola. 

Red Dead Redemption 2 – Zwiedzanie Dzikiego Zachodu

Nie gram ostatnio zbyt dużo w RDR2. Przez cały kończący się tydzień zrobiłem może z jedną lub dwie misje fabularne. Nie jest to bynajmniej spowodowane znudzeniem się westernem Rockstara. Zwiedzam sobie po prostu świat gry w poszukiwaniu jakichś niespodzianek oraz szans na podniesienie poziomu honoru, aby odblokować później niektóre misje obozowe. Staram się też wypełniać prośby członków gangu, ale za cholerę nie potrafię znaleźć książki kryminalnej dla Hosea. Pióro, które chciała jedna z obozowych dam już niestety sprzedałem, więc musze się obejść smakiem.

Oczywiście poziom honoru można podnosić pracując w obozie. Nie chce mi się jednak wstawać codziennie, żeby nosić siano, wiadro, czy rąbać drewno. O wiele ciekawszym zajęciem jest zapuszczenie się w nieznane. Kto wie, może znowu pomogę komuś w potrzasku, tak jak ostatnio jednemu mężczyźnie, który miał uwięzioną nogę w pułapce na zwierzęta. Pomogłem mu z dobroci serca, pojechałem na koniu do pobliskiej mieściny, a on odwdzięczył się darmową bronią, w którą mogłem się zaopatrzyć u pobliskiego rusznikarza.

Pojedynkowałem się nawet drugi raz z nieznajomym, którego pokonałem wcześniej w pojedynku w strzelaniu do celów. Pamiętał o tym, że go wtedy uderzyłem! Amerykanie naprawdę postarali się przy kreacji świata gry. Nawet największy smutas powinien wyjść zadowolony po zobaczeniu spektaklu w teatrze. Ja byłem i chcę więcej.

Wątek fabularny mam ukończony raptem w dziesięciu procentach, ale już samą grę w trzydziestu, więc co nieco już wiem o tym tytule. Zamierzam dalej na spokojnie ogrywać tą jedną z najlepszych gier z otwartym światem ostatnich lat.

Fate Stay Night Realta Nua – Saber vs. Rider

To miał być kolejny wpis o tym, że Fate Stay Night zanudza ciagłymi opisami śniadań i kolacji głównych bohaterów. Nic z tego. Te wszystkie nic nie znaczące rozmowy przy i o jedzeniu mają na celu uśpić naszą czujność. Gdy już myślimy, że nie wydarzy się nic ciekawego, nagle otrzymujemy tajemniczy telefon, który kończy się batalią na śmierć i życie, a wtedy tylko od naszych wyborów zależy to, czy nie pożegnamy się z życiem.

Nagle okazuje się, że te wszystkie treningi z Saber na drewniane miecze i te wszystkie wykłady Rin o magii wzmacniającej, przemiany i projekcji, te wszystkie czcze dyskusje o magicznym przełączniku lub przewodzie magicznym to coś, co uratuje nam życie, gdy dojdzie do kolejnego starcia z innymi Mistrzami i Sługami, marzącymi o Świętym Graalu.

Myślałem, ze nic nie jest w stanie pobić logiczno-magicznych pojedynków z Umineko, ale gdy w FSN zaczyna się coś w końcu dziać, to potrafię tylko zbierać szczękę z podłogi. Nie mogę się doczekać gdy zobaczę kolejne Szlachetne Widziadła następnych Mistrzów…albo chociaż gołe pośladki Saber.

Gears of War 3 - Skrzydłowy. 14 onyksowych medali do Na Poważnie 3.0

Moja przygoda z trybem Egzekucji i z pistoletami dobiegła końca. Do szczęścia brakuje mi czternaście ostatnich onyksowych medali. W tym celu muszę jeszcze rozegrać po 3000 meczów w każdym z trzech pozostałych trybów gry oraz zdobyć onyksowe medale za pięć ostatnich typów broni, egzekucje, rozdeptać odpowiednią ilość wrogów oraz zdobyć onyksowy medal za brakujące wstęgi za ostatniego żywego w meczu.

Z moich wstępnych i bardzo optymistycznych wyliczeń wynika, że jest to zabawa na co najmniej kolejnych pięć miesięcy. Byłbym bardzo uradowany, gdyby udało mi się zakończyć temat calaka w Gears of War 3 jeszcze w tym roku. Czy zdążę się z tym uporać, czas pokaże.

Poszperałem trochę w internecie, dzięki czemu wiem, że zaliczenie 3000 meczów z trybie Skrzydłowego, który jest swojego rodzaju wariacją trybu Egzekucji, zajmie mi przynajmniej dwa miesiące. W owym trybie cztery dwuosobowe drużyny walczą o to, kto zdobędzie ustaloną wcześniej liczbę zabójstw. W najlepszym wypadku jest to przynajmniej dziesięć punktów. Jeśli ustawimy mecze z trzyminutowymi rundami, z Granatnikiem lężącym na ziemii i z botami na najwyższym poziomie trudności, to konsola rozegra za nas 60 takich meczy przez noc, gdy śpimy, albo za dnia, gdy nie ma nas w domu, bo akurat jesteśmy w pracy.

Może to i dobrze, bo chciałbym w tym czasie zdobyć brakujące zabójstwa przy użyciu Ciężkiej Broni. W tym celu rozgrywam partie Króla Wzgórza. Każdy taki mecz posiada krąg, który należy zająć, więc ja, zupełnie się tym nie przejmując, chwytam w dłonie Karabin Gatlinga i wybijam wszystko w zasięgu wzroku, co tylko zbliży się do celu meczu.

Gdy się z tym uporam, to zajmę się albo innymi rodzajami broni, albo zacznę aktywnie uczestniczyć w trybie Skrzydłowego, zdobywając ostatnie wymagane egzekucje/nadepnięcia wrogów.

W najbliższym czasie prawdopodobnie nie napiszę nic o postępach w Gears of War 3, dlatego wszystkich zainteresowanych zostawiam z liczbami dotyczącymi moich zmagań o osiągnięcie Na Poważnie 3.0.   

Postęp w ostatnich medalach wymaganych do osiagnięcia Na Poważnie 3.0:

Ciężka Broń: 4113/6000 (Złoto)
Zabijaka: 4019/6000 (Złoto)
Lancer: 2007/6000 (Złoto)
Młocarz: 102/500 (Brąz)
Retro Lancer: 100/500 (Brąz)
Obrzyn: 339/500 (Brąz)
Król Wzgórza: 237/300 (Brąz)
Drużynowy Deathmatch: 106/300 (Brąz)
Skrzydłowy: 114/300 (Brąz)
Wszechojcowie: 3/6 (Brąz)
Wojak-Mistrz: 2/5 (Brąz)

Strzelec: 1/3 (Brąz)

Trudny Cel: 1304/3000 (Złoto)
Praktyk starej Szkoły: 1424/3000 (Złoto)

To tyle ode mnie. Trzsymajcie się ciepło. Do następnego razu.

squaresofter
5 czerwca 2022 - 17:02