Błękit w Zieleni - Za łatwa dla trudnych, a dla łatwych za trudna

Wybitnie uzdolniony muzyk nie należy do ludzi przesadnie zżytych ze swoją rodziną. Nigdy nie odwiedziłby rodzimych stron, gdyby nie pogrzeb matki. Szybko przypomina sobie źródło swojej niechęci. W echach przeszłości dostrzega widmo własnego ojca. Ojca zżeranego przez koszmar, który dziś wydaje mu się dziwnie bliski. Odwieczne przekleństwo dręczące największych artystów. Chorobliwą, pazerną i wyjątkowo zaborczą muzę - ambicję.

Powieść Rama V jest bardzo plastyczna. Zawdzięcza to w dużej mierze spektakularnym planszom rysownika Ananda RK, znakomicie uzupełnionych kolorami Johna Pearsona. Sprawdziłaby się jako wyrafinowany, dwuznaczny thriller. Powieść balansująca na granicy sennego koszmaru i choroby psychicznej, która jednocześnie stanowi wielką alegorię dręczących nas lęków. Niestety, przy uważnej lekturze dostrzegamy luki, które nie pozwalają na tak rozległą interpretację.

W ostatecznym rozrachunku "Błękit w Zieleni" pozostaje efektownie zrealizowanym horrorem. Zbyt skomplikowanym i łagodnym, by dobrze sprzedał się jako prosta powieść grozy, ale i za bardzo dosłownym, by mógł pretendować do miana "czegoś więcej". Powieści z kluczem, w której doszukać możemy się większej głębi czy drugiego dna.

Mimo zjawiskowej oprawy i sporego potencjału w pomyśle wyjściowym tytuł pozostaje raczej ciekawostką, niż komiksem, który ma szansę pozostawić po sobie większy ślad. Szkoda, bo były ku temu wszelkie predyspozycje. Duszna, niezdrowa atmosfera została znakomicie uchwycona. Cierpiętnicza postać głównego bohatera miała wszelką sposobność, by ponieść nas w otchłań swojego szaleństwa i zaskoczyć nieoczekiwaną wolta. Niestety... nie tym razem.

Józek Śliwiński