Infantylni zwierzęcy bohaterowie? - Brucevsky - 2 listopada 2011

Infantylni zwierzęcy bohaterowie?

Battlefield, Skyrim lub Rage. Żołnierze, mutanty, rycerze i demony. Mniej lub bardziej realni ludzie. W ostatnim czasie na rynku coraz więcej poważnych gier, w których walczą, zabijają się lub realizują inne cele postacie bliskie naszej rzeczywistości. Czemu zabawni bohaterowie zwierzęcy są niemal całkowicie w odwrocie?

Ostatnio natknąłem się na opinię, że zwierzaki w ludzkich rolach w grach są już przeżytkiem. Są zbyt infantylne, dziecinne, głupie i nie dają szans na właściwe przedstawienie odpowiednich emocji i wydarzeń na ekranie. Czy to znaczy, że ich miejscem są już tylko proste gry dla dzieci? Czy przypadkiem zbytnio nie zawężając spektrum postaci twórcy i gracze nie strzelają sobie w stopę?

Jeszcze kilka lat temu było w tym temacie zdecydowanie bardziej bogato. Spyro, Crash, ekipa ze Star Foxa, Yoshi, króliki, szopy, żaby, kojoty, kangury i inne pocieszne stworki były nam oddawane pod kontrolę w mniej lub bardziej pokręconych przygodach. Podczas nich wcielały się w rolę obrońców świata, podróżników, kosmicznych żołnierzy, geniuszy, konstruktorów i innych. W ten sposób były odskocznią od klasycznego schematu człowieka mierzącego się ze swoimi problemami i wielką misją. Wtedy niewielu przeszkadzało, że to „tylko” zwierzaki. Dzisiaj nagle zrobił się z tego jakiś wielki grzech.

Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia. Każdy kto nie jest sztucznie przepakowany testosteronem i ma choć trochę otwarty umysł powinien być zadowolony z pomysłowości twórców i możliwości wcielenia się w różne stworki. Taka możliwość to cenna rzecz dla osób znudzonych ciągłym prowadzeniem walk w skórze człowieka. Dla mnie osobiście to także znakomita metoda na oderwanie się od problemów i znalezienie odrobiny relaksu. Takie niezwykłe postacie najczęściej poruszały się po bajkowych światach, gdzie nie brakowało ferii barw i sporej dawki humoru. Jakby nie patrzeć, uzupełniały ofertę na rynku gier o potrzebną różnorodność.

Dzisiaj czytam, że są już niepotrzebne. Czy aż tak bardzo wyrośliśmy, że cieszy nas tylko wyprowadzanie kilkuciosowych kombosów i posyłanie celnych serii z karabinów przez sieć? Czy przemiana Jaka pomiędzy pierwszą a drugą odsłoną serii Jak&Daxter na PlayStation 2 była sygnałem, że radosne i kolorowe przygody pozbawionych konwencjonalnej broni postaci są w odwrocie? Chcielibyście więcej produkcji z takimi bohaterami jak Crash, Spyro, Kangurek Kao czy Yoshi, czy rzeczywiście macie już dosyć gier z nimi, bo bawią was tylko wirtualni ludzie i ich wirtualne przygody?

Brucevsky
2 listopada 2011 - 19:10

Czy bohaterowie zwierzęcy w grach to przeżytek?

Tak, są dziecinni i zbyt jednowymiarowi 17,4 %

Nie, brakuje ich w natłoku wirtualnych kobiet i mężczyzn 76,5 %

Wszystko mi jedno, bohater to kwestia drugorzędna 0,9 %

Nie mam zdania 5,2 %