Pecetowcy szykujcie się na zagranie w jedną z najlepszych gier z Xboksa 360 - Antares - 17 grudnia 2011

Pecetowcy, szykujcie się na zagranie w jedną z najlepszych gier z Xboksa 360

Alan Wake – bo o nim mowa, ukaże się na komputerach osobistych w pierwszym kwartale przyszłego roku. Studio Remedy tłumaczy swoją decyzję tym, że nie planowało wypuścić owej gry na PC, lecz nagle dostało strzałą w kolano...

Powyższe stwierdzenie, zawierające słynny mem ze Skyrim, pochodzi od community managera z oficjalnego forum internetowego gry, więc pomyłki być nie może. Gwoli przypomnienia, ze studia Remedy pochodzą dwie najlepsze gry w klimatach noir w historii elektronicznej rozrywki, czyli obie części Max Payne. Historia pisarza poczytnych thrillerów, była przez to jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji na X360. Co zatem mogło spowodować tę zmianę decyzji? Zapewne wygaśnięcie czasu na „ekskluzywność” tytułu na konsoli Microsoftu oraz jego relatywnie słaba sprzedaż. Pomimo wysokich not i entuzjastycznego przyjęcia przez graczy, do dziś Alan Wake osiągnął sprzedaż na poziomie 1.4 miliona kopii. Jak na tak uznane studio deweloperskie nie jest to wiele, biorąc pod uwagę że nasz rodzimy Wiedźmin 2 przekroczył milion w niecałe pół roku od premiery. Gra zajęła natomiast drugie miejsce w kategorii najbardziej piraconych produkcji z Xboxa 360, ustępując jedynie Call of Duty: Black Ops. Żywię nadzieję, że historia nie powtórzy się w przypadku PC.

Dlaczego warto poznać historię Alana Wake’a? Ponieważ scenariusz napisał mistrz Sam Lake, który powołał do życia Maxa Payne’a (i użyczył mu twarzy), co powinno być już wystarczającym dowodem wysokiej jakości. Alan Wake cieszy oko świetną oprawą wizualną, która obok Battlefielda 3 może się poszczyć najlepszą grą świateł i cieni jaką kiedykolwiek widziałem. Zachwyca świetną ścieżką dźwiękową i wciąga dzięki nietypowej dla gier wideo formuły podzielenia rozgrywki na odcinki serialu, mające swój własny początek, rozwinięcie akcji, punkt kulminacyjny i zakończenie. Poza tym to jedna z piękniejszych gier o miłości z jakimi miałem do czynienia – kto ukończy, ten zrozumie. Choć produkcji Remedy można wytknąć nieco monotonne sekwencje biegania po lesie z latarką i strzelania do nacierających zjaw, nie można jej odmówić połączenia wyjątkowego uroku i ciekawych rozwiązań. Prawdopodobnie dlatego TIME uznał ją za grę roku 2010...

Szerzej o Alanie napiszę jeszcze przed premierą wersji pecetowej, która oczywiście ukaże się wraz ze wszystkimi wydanymi na konsoli dodatkami, ale uwierzcie mi już teraz – warto czekać. Dla zbudowania nastroju zachęcam Was do obejrzenia wideoklipu i posłuchania jednej z piękniejszych wśród piosenek, które pojawiają się podczas rozgrywki.

Antares
17 grudnia 2011 - 23:59