Beast Wars: Transformers // Niezapomniane wrażenia - RazielGP - 6 stycznia 2012

Beast Wars: Transformers // Niezapomniane wrażenia

Roboty z Transformersów zna chyba każdy. Omawiane uniwersum przez dziesiątki lat jest coraz bardziej rozbudowywane. Świetnym przykładem jest tu Beast Wars, którego akcja toczy się wiele lat później. Zamiast Autobotów oraz Decepticonów, mamy tu nowe pokolenie, nazwane odpowiednio Maximale i Predacony. Oczywiście kilku nawiazań do oryginalnej sagi nie zabrakło, co skutecznie wprawia widza w uczucie nostalgii.

Fabularnie jest bardzo dobrze, mamy tu główny wątek jak i mniej istotny poboczny. Pierwszoplanowa fabuła wraz z rozwojem wydarzeń staje się coraz bardziej intrygująca. W trakcie całej serii składającej się na 3 sezony, mające łącznie 52 odcinki, odkrywamy stopniowo coraz to nowsze tajemnice, jakie czyhają tu na naszych bohaterów. Szczerze mówiąc, ciężko znaleźć serial animowany z tak rozbudowanym wątkiem fabularnym, a to nie koniec zalet.

Beast Wars pierwotnie ukazało się w latach 1996-1999 i w tamtym okresie czasu, oczarowywało widzów fenomenalną, komputerowo wygenerowaną grafiką. Efekty, animacje, transformacje oraz dopracowanie wizualnych aspektów, budziło ogromne uznanie. Mimo to, mamy już dziś rok 2012 i pewnie każdy z Was zadaje sobie pytanie, jak dziś może prezentować się ten serial. Prawdę mówiąc nie robi on wielkiego wrażenia pod tym względem, aczkolwiek poza małymi z dzisiejszego punktu widzenia archaicznymi rozwiązaniami, trzeba przyznać, że nie razi w oczy. Dokładnie tak samo jest z równie stareńkim konkurentem z innego uniwersum - ReBoot.

Dźwiękowo jest świetnie. Może i nie ma tu dźwięków w HD, ale głosy postaci są tu fenomenalnie dobrane. W naszym kraju na szczęście zdecydowano się na przyjemnego lektora, zamiast psującego dubbingu. Dlaczego psującego? Ano dlatego, że nie jestem sobie w stanie wyobrazić lepszych głosów dla postaci pojawiających się w tym serialu. Także odgłosy wybuchów stoją na odpowiednim poziomie, zaś soundtrack jest iście emocjonujący. Te wszystkie zalety sprawiają, że na moim ciele pojawiają się ciary.

Jeśli chodzi o postacie, to mogę Wam zagwarantować, że każda z nich ma unikalny dla siebie wygląd oraz co ważniejsze charakter. Nie ma tu przypadkowych bohaterów, którzy służą jako zapchajdziura, bo każda z nich jest tak samo cenna. Moim ulubieńcem od zawsze był jednak Dinobot, którego poniżej widzicie. Część z naszych milusińskich będzie przeżywała przemiany, co dodatkowo urozmaici cały seans. Dowódcami obu drużyn są potomkowie w przypadku Maximali - Optimusa, zaś Predaconów - Megatrona. Podobieństwa do tych kultowych postaci są widoczne gołym okiem.

Nie brakuje tu także humoru na wysokim poziomie. Jest on zarazem zabawny, ale odpowiednio wysmakowany. Dodatkowo całą atmosferę poprawiają wspaniałe dialogi postaci typu "chyba przepaliły ci się obwody". Jednak aby docenić to o czym tu piszę, trzeba koniecznie samemu na własną rękę obejrzeć, odcinek po odcinku. Wówczas dopiero wtedy zrozumiecie, co spowodowało we mnie tyle porcji zachwytów nad tym tytułem.

Co uległo zmianie względem oryginalnych Transformersów? Głównie miejsce oraz czas akcji, nowe postaci, które zmieniają się tym razem w zwierzęta, a nie pojazdy mechaniczne. Ponadto uważam, iż Beast Wars jest bardziej ambitnym produktem niż tradycyjne serie Transformers. Polecam!

RazielGP
6 stycznia 2012 - 19:14

Oglądałeś Beast Wars?

Tak, bardzo mi się podobał 89 %

Tak, ale nie przypadł mi do gustu 3,5 %

Nie, ale z chęcią obejrzę 2,9 %

Nie, ale nie mam zamiaru go oglądać 4,7 %