Od kiedy pamiętam zawsze byłem fanem fantasy. Z czasem moje zainteresowania przesunęły się bardziej w kierunku science-fiction, ale od kiedy zacząłem czytać sagę Pieśni i lodu Martina, powróciło moje uwielbienie dla tamtych klimatów. Dodatkowo od czasu do czasu odczuwam chęć przeczytania czy obejrzenia „czegoś skośnookiego” (ostatnio za sprawą wpisów Pity na swoim blogu). Zastanawiając się, która stylistyka jest mi bliższa, przypomniałem sobie o rewelacyjnym filmiku porównującym w krzywym zwierciadle mangowców i fantastów…
Ze względu na liczne wulgaryzmy nie zamieściłem poniżej tego przygotowanego przez Piparampa Team skeczu, ale możecie go obejrzeć tutaj. Pewnie część z Was już go widziała, ale uznałem, że warto go odświeżyć. Choć ukazany w nich obraz jest przerysowany, to trzeba przyznać, że pod pewnymi względami niewiele odbiega od rzeczywistości – szczególnie w przypadku zachwycania się super-ekstra-wypasionymi broniami :D
Ciekaw jestem, czy po obejrzeniu tego filmiku w dalszym ciągu będziecie skłonni do jednoznacznego określenia swojej frakcji. Zachęcam Was do wypełnienia poniższej ankiety, choć sam muszę przyznać, że jako człowiek renesansu sam mam duży kłopot z podjęciem decyzji – chyba jednak najpewniej czuję się w science-fiction (do czego zresztą zobowiązuje mnie imię i nazwisko - Marek Oramus ;)).
Oczywiście, że pytanie jest w pewnym sensie dziwne, bo tak samo są mangi/anime w klimatach fantasy/science-fiction. Dlatego lepiej na nie spojrzeć od strony fandomowej. Czy np. lepiej czulibyście się na konwencie fantasy czy M&A - tak przynajmniej ja to odbieram :)
Co do opcji "jestem normalny" to tak samo jak filmik podkreśla, że traktujemy tę kwestię z przymrużeniem oka ;)
Jestem normalny, tj. nie żyję światem fantasy/sci-fi, co nie oznacza że nie czytam książek z tych gatunków. Mangi natomiast nie trawię w ogóle.
@DogGhost - jeżeli tak na to patrzeć, to w takim razie wydaje mi się że ciut lepiej czułbym się na konwencie M&A, ale to nie znaczy że czułbym się źle na fantasy czy sci-fi... :D
Co do mnie to należę do wszystkich 3 grup :3
4. :3 311 up, 92 down
It's supposed to be a coy internet smiley face, resembling something like a cat, cuteness in nature.
I personally think it looks like a ballsack mouth.
Widzisz, nawet urbandictionary to potwierdza. Smacznego :D
filmik zabawny :)
nawet mi nie przeszkadza ze jest oczywiscie zgeneralizowany do jakiejs 5-10% danej populacji - z jednej strony do graczy WoWa a z drugiej strony do ogladaczy/czytaczy mangi/anime dla dziewczynek :D
PS interesuje sie jedym i drugim.
Ja do niedawna byłem przekonany że najbardziej lubię Science-Fiction :| Ale odkąd zacząłem oglądać Anime oraz czytać Mangi raczej wygrywa to drugie :) (PS: Z tym że są też mangi/anime o klimacie science-fiction lub fantasy. Wtedy mamy kombo :O)
Zdecydowanie opcja 3. Fan S-F. Uwielbiam fantastyke naukowa, steampunk, military S-F, hard S-F. Choc musze powiedziec ze lapie sie na tym ze coraz bardziej ciagnie mnie do fantasy (Wiedzmin np.)
Manga? Nie znam, nie wiem, nie orientuje sie :)
do czego zresztą zobowiązuje mnie imię i nazwisko - Marek Oramus ;)
Zjeść literkę "a" z nazwiska i byłby Ormus z Diablo II :P
Michael_999 -> To prawda, choć miałem raczej na myśli polskiego pisarza, autora m.in. Sennych zwycięzców ;P Swoją drogą świetna książka - polecam fanom twardego SF :)
Z podanych trzech zdecydowanie S/F. Szkoda, że to zdychający gatunek. Przede wszystkim w kinematografii. Może ktoś mógłby polecić dobry film S/F z ostatnich pięciu lat?
Do autora: Martin nie napisał sagę pieśni i lodu, tylko sagę pieśń lodu i ognia
Sam jestem zdecydowanie bardziej fanem fantasy (sf. Nie lubię, bo co to za fantastyka, która z czasem staje sie prawdą patrz. powieści sf. Juljusza Verne-a ^^). Co do mangi, to nie lubię, ale to dlatego ze nie lubię komiksów, anime jest dla mnie całkiem spoko ;).
Greg -> No wreszcie ktoś dostrzegł ten błąd! :D Zauważyłem go zaraz po dodaniu wpisu, ale uznałem, że poczekam i zobaczę, który z fanów fantasy pierwszy go dostrzeże :) Jak widać książka tak wciąga, że człowiek nawet nie przejmuje się takimi głupstwami jak nazwa cyklu ;)
prosiacek -> Z ostatnich lat najlepszy film S-F to chyba Moon z 2009. http://www.filmweb.pl/film/Moon-2009-473111
DogGhost ---->
wiedziałem, że ten tytuł padnie jako pierwszy (i jedyny?) :). Film rzeczywiście niezły, podobało mi się w nim w szczególności trochę oszukanie widza, co do oczekiwania rozwoju relacji człowiek-maszyna.
Jedno mi się przypomniało... wiem, że to kreskówka i lekkie podejście do tematu, ale Wall-E :) naprawdę nie jest zły jako s-f.
Jeszcze Solaris, prawdę mówiąc nie wiem czemu tak jadą po tym filmie. Podobał mi się bardziej niż wersja Tarkowskiego, a doceniam go przede wszystkim za podjęcie próby interpretacyjnej przez reżysera, zdecydowanie imho film na plus jako inne spojrzenie na Solarisa Lema.
oh yeah żyję w świecie mangi i anime, a moje ego wypełnia hentai, czasem jestem na cossplay"u czasem bywam Sakurą, a gdy się wkuwie to robie harakiri. I macham pałeczką, i robię wielkie kaBoom, i też czasem przechodzę transformację, czasem jestem magikiem, alchemikiem, a czasem chodzącą puszką, jak jestem smutny mam wielkie oczy i wrzeszczę dlaczego nikt mnie nie chce- Taki Oto jest Świat Mangowca poczciwego
prosiacek -> Chyba niestety jedyny ;P Ale pomyślmy... o mam - zapomniałem o najważniejszym - Melancholia (choć oczywiście to w pierwszej kolejności kameralny dramat a dopiero potem S-F). Poza tym nowe Batmany, Ink, Incepcja, Super 8, Dystrykt 9 - tyle mi przychodzi do główy - cudów nie ma, ale nie jest tragicznie ;)
DogGhost ---->
Dzięki za przypomnienie Melancholii, po Antychryście chyba wyparłem Larsa z bazy reżyserów, Super 8 też sprawdzę.
No jasne, że Dystrykt... :)
Polecam też Primer, fajna filmowa zagwostka z paradoksem czasowym w tle.
Rzeczywiście tragicznie nie jest, ale czekam na coś co przebije Odyseję Kosmiczną albo chociaż Blade Runner, a to już tyle lat... Matrix (pierwszy) był chyba najbliżej, ale to jednak nie ten sposób narracji. Jestem wybredny :P.