Raz na jakiś czas przychodzi taki moment, iż biadolę, jakom żyw, że branża gier video zatrzymała się w miejscu i w ogóle 2012 is coming. Dlatego moją ostoją stały się swego czasu planszówki, gdzie odnalazłem swoją niszę, po cichu marząc, by przenieść ich elementy na ekran monitora. Zdaje się więc, że jakaś siła wyższa postanowiła wysłuchać prośby i uraczyła mnie, aż dwoma tytułami - są to kolejno Scrolls oraz Card Hunter.
Scrolls :
Patrząc na popularność karcianek kolekcjonerskich, w tym szalenie modnego w Polsce Warhammera Inwazji, zastanawiało mnie dlaczego nikt nie wydał jeszcze czegoś podobnego na PC chociażby [bo, że próby były, ale kiepskie i niewarte uwagi przemilczę]. Tym razem do projektu zasiadł sam twórca Minecrafta. A skoro zaskarbił sobie tak liczne grono fanów, najwyraźniej jest coś na rzeczy.
Przemilczę tło fabularne, bo to strata Waszego i mojego czasu. Sama mechanika to [oczywiście, a jakże] połączenie Magica z ... szachami [a to ci niespodzianka; nie, poważnie] - można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa wywróżyć pojawienie się pól. Zapewne będzie również zdobywanie terytorium i linia magicznego frontu. Ok, ok, czytałem zapowiedź i wiem, że to będzie :) I bardzo kurcze dobrze, bo zwiększa to złożoność zabawy, czyniąc ją bardziej podatną na myślenie. Naturalnie mamy tworzyć własne, coraz to lepsze talie - tutaj zapewne wkroczą mikropłatności pozwalając nabywać konkretne karty z wbudowanej platformy sklepowej. Bo gra będzie ogólnodostępna i darmowa, a przyjęty model biznesowy sprawdził się już w niejednym tytule [a również niejeden wyratował z opresji, vide sieciowe D&D]. W tym roku odbędą się zamknięte beta-testy, więc zapewne cała inicjatywa wystartuje w przyszłym.
---
Card Hunter zostawiłem sobie na koniec ponieważ tak właśnie robi się z deserami [ponoć zdrowiej]. Jak widać na powyższym obrazku jest to znakomicie wyglądający powrót do korzeni; mamy tu klasyczną do bólu otoczkę fantasy [wczoraj jest nowym jutrem!], bohaterów [nieśmiertelna czwórka - woj, mag, złodziej, kleryk], wrogów do ubicia [smok? Czerwony? Nie może być!] - słowem nic czego nasze oczy już nie widziały. Zatwardziałym, pamiętającym lata 80' RPG'owcom zapewne zakręciła się w oku niejedna łza. Mnie jara z kolei plansza i taktyczny rzut izometryczny dający nadzieję na fun wynikający z odpowiedniego rozstawienia. Podobnie jak Scrolls odnajdzie swoją niszę wśród sektora free-to-play [swoją drogą - jaaasne ...]. Nie wiadomo niestety nic o roli mikro-transakcji, bowiem nowe karty zdobywamy zwyciężając z grą, a nie kupując kolejne boosterki. Zaiste zacna to inicjatywa [choć obawy pozostają], szczególnie, gdy dorzucić do tego fakty takie jak to, że to właśnie w podziemiach znajdziemy nowy sprzęt, sami skompletujemy załogę [aż się prosi o kooperację!], a następnie złupimy kolejne miejsce. Obiło mi się również o uszy, iż można toczyć pojedynki z innymi graczami. Na osłodę zwiastun.